Takie tam marzenia... :*
sobota, 28 grudnia 2013
INFORMACJA !!!
Zawieszmy bloga na czas nie określony. To wszystko jest spowodowane brakiem czasu i weny. Przepraszamy i pozdrawiamy ^^ /Bartmanowa i Kurkowa.
piątek, 6 grudnia 2013
ROZDZIAŁ 38
~MARTA~
Następnego dnia chodziłam ciągle przybita. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Cały dzień praktycznie leżałam w łóżku i gadałam to z Natt to z Dzikiem to z Zibim. Bardzo mnie wspierali. Wieczorem nadszedł czas wyjazdu do Krakowa. Było już ciemno, ale ja uparta poprosiłam ich żeby jeszcze zostali a sama wyszłam przed hotel. Noc była piękna, a niebo takie rozgwieżdżone, więc postanowiłam wybrać się na spacer do pobliskiego parku i przemyśleć parę spraw. Chodziłam po alejkach i myślałam o wczorajszym wieczorze. Miałam w sobie dziwny niepokój, że ktoś mnie obserwuje. Popatrzyłam za siebie ale tam nikogo nie było. Stanęłam i popatrzyłam w niebo. Księżyc był taki wielki i śliczny. W jednej chwili zrobiło mi się chłodno. Nic dziwnego skoro byłam w lekkiej kurteczce a był przecież koniec listopada. Nagle poczułam czyjeś ciepłe dłonie na moich ramionach. Przestraszyłam się ale nie odwracałam. Od razu pomyślałam że to Michał. Mężczyzna przytulił mnie mocno od tyłu a ja mogłam zaciągnąć się jego perfumami. Zaniepokoiłam się gdyż to nie były perfumy Michała. To był zapach dziwnie znajomy. Odwróciłam się i ku mojemu zaskoczeniu zobaczyłam Bartka. Siatkarz złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie nim zdążyłam się wyrwać z jego objęć. Patrząc mi głęboko w oczy powiedział.
BARTEK : Marta... Przepraszam . Nie zasługuję na ciebie ale powiedz mi jedno. Powiedz mi że mnie już nie kochasz a ja dam ci spokój do końca życia. Powiedz prawdę. - jedna łza spłynęła mi po policzku. Przecież ja go kocham! Ja mu wybaczyłam! Wspięłam się wysoko na palcach i wyszeptałam mu do ucha
MARTA : Kocham cię Bartuś. - kolejne łzy płynęły po moich policzkach. Bartek wziął swoją ciepłą rękę i z szerokim uśmiechem pogładził mnie po policzku ocierając krople. Rzuciłam mu się na szyję a on mnie podniósł i czule, delikatnie ale namiętnie pocałował. Staliśmy chwilę przytuleni.
BARTEK : Tak bardzo za tobą tęskniłem.- patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Usiedliśmy na ławeczce obok i zaczęliśmy intensywnie rozmawiać. O wszystkim i o niczym
MARTA : Nie mamy zbyt dużo czasu, ale wytłumacz mi wszystko. Dlaczego się nie odzywałeś? Co z tą dziewczyną, z którą byłeś na gali?-Bartek zatkał mi usta swoimi
BARTEK : Nie odzywałem się bo było mi wstyd. Nie wiedziałem jak spojrzę Ci w oczy. Tak bardzo cię skrzywdziłem...-wtuliłam się w jego tors
MARTA : A ta dziewczyna? Ta z którą byłeś wczoraj na gali. - popatrzyłam na niego a on szeroko się uśmiechnął
BARTEK : Pamiętasz jak opowiadałem ci o mojej jakże licznej rodzinie? - skinęłam głową - To Wiola, moja kuzynka, tez gra w siatkówkę w młodej lidze, ma 17 lat. Poprosiła mnie żebym ją zabrał skoro nie miałem partnerki, więc się zgodziłem. - pocałował mnie w czubek głowy
MARTA : No dobrze -zamknęłam oczy ale zaraz ocknęłam się z tego pięknego snu gdy usłyszałam Michała
MICHAŁ : Marta?! Bartek?! - zerwaliśmy się jak poparzeni, ja stałam z miną zbitego psa. - Marta, ty i on? Przecież wczoraj tak przez niego płakałaś!
MARTA : Michał uspokój sie -podeszłam do siatkarza i złapałam go za przedramię. On szarpnął się dając mi dosyć dobrze do zrozumienia żebym się nie zbliżała. Wściekły odwrócił się i powiedział szybko "jedziemy zaraz, pośpiesz się" po czym szybkim krokiem poszedł w kierunku hotelu. Nie mogłam uwierzyć w to co się przed chwilą stało. Bartek posadził mnie na ławce. Sama nie byłam w stanie.
BARTEK : Martuś, nie przejmuj się. Zrozumie. - patrzyłam przed siebie
MARTA : Ja go zraniłam, tak cholernie zraniłam. On był przy mnie zawsze, pocieszał kiedy płakałam przez ciebie, a wczoraj... ehhh... - przerwał mi
BARTEK : Ale to w końcu twoje życie, nie? On nie może w nie tak ingerować i ustalać ci co robisz minuta po minucie
MARTA : Ale on tak nie robi! Po prostu jeszcze wczoraj leżałam przytulona do niego i żaliłam się a dziś jestem tu z tobą... cholera. Muszę już iść - poderwałam się, ale Bartek złapał mnie za ręce, popatrzył głęboko w oczy i spytał
BARTEK : Martuś, zostaniesz moim maleństwem? Jak za dawnych czasów? - byłam rozdarta, kocham tego faceta ale on tak bardzo zranił. Z ostrożnością powiedziałam magiczne TAK które uszczęśliwiło go jak nigdy. Pocałował mnie, przytulił bardzo mocno i poszliśmy w stronę hotelu. Przed budynkiem Michał wpakowywał do samochodu moją walizkę. Gdy nas zobaczył wrzucił torbę to bagażnika, zatrzasnął go po czym wsiadł do auta wyraźnie dając do zrozumienia, że ma FOCH-a. Chwilkę później wyszła Natalia z Zibi. Opowiedzieliśmy im wszystko i w ogóle. Ucieszyli się w przeciwieństwie do Miśka. Pożegnaliśmy się jeszcze z Bartkiem. Obiecałam mu, że zadzwonię jak dojadę i widzimy się niedługo,a może i długo bo w święta. Nadszedł czas drogi. Jechaliśmy bite 6 godzin w milczeniu. Ja od czasu do czasu się zdrzemnęłam jakieś pół godzinki. Tylko radio szło bez sensu. Dojechaliśmy. Szybki telefon do rodziców, później dłuższy do Bartka i do spania.
Około 9 rano obudziłam się w swoim ciepłym łóżeczku. Wstałam, poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Ubrałam się i poszłam do kuchni żeby zrobić sobie śniadanko. Przy stoliku siedziała Natt z Zibim który został dziś u nas na noc tak jak Michał, ale przyjaciółka zakomunikowała mi, że Dziku wyszedł gdzieś wcześnie rano i nie wie gdzie poszedł. Wtedy przypomniałam sobie ze dziś moja przyjaciółka idzie ze swoim narzeczonym na USG. Ucieszyłam się bo pomyślałam ze dostanę jakieś foteczki dzieciaczka. Zjadłam z nimi śniadanko i zasiadłam na kanapie przed laptopie a moje gołąbeczki wyszły z domu trzymając się za ręce. Matko aż miło patrzeć jak ludzie się mogą kochać.
~NATALIA~
No i dzisiaj idziemy do lekarza. Tak strasznie się cieszę. Maleństwo ostatnio daje troszkę popalić,ale może to i dobrze. Przynajmniej wiem ze wszystko z nim okej. No i co najważniejsze dziś dowiemy się ze Zbyszkiem czy to chłopiec czy dziewczynka. Co prawda oboje woleli byśmy chłopca ale z dziewczynki tez będziemy się bardzo cieszyć. Jakoś około 10:15 byliśmy już w przychodni. Usiedliśmy w poczekalni i już za chwilę pani pielęgniarka zawołała nas do środka. Rozmawialiśmy chwilkę i położyłam się na bardzo wygodnej leżance. Zbysiu usiadł koło mnie i złapał moja dłoń. Dostałam na mój brzuch trochę lepikej mazi i pani zaczęła jeździć mi tym czymś po całym brzuchu. To było takie kochane kiedy słyszeliśmy jak bije serduszko naszego maleństwa. Wyruszyłam się bo zobaczyłam ze Bartman szybko przetarł ze swojego policzka pojedynczą łzę. On nas chyba na prawdę kocha. Wtedy też przypomniałam sobie o tym czego właściwie chciałam się tu dziś dowiedzieć.
NATT : Przepraszam panią. Czy już wiadomo jaka będzie płeć dziecka ? - powiedziałam szeroko się uśmiechając .
PIELĘGNIARKA : Nigdy nic nie wiadomo na 100% ale myślę, ze w 99 % mogę państwu powiedzieć ze urodzi się zdrowy chłopiec. Byłam wtedy taka szczęśliwa. - Wszystko idzie tak jak sobie planowaliśmy. Kiedy Bartman to usłyszał ucieszył się bardo i dostałam Buziaka w czoło po czym powiedział
ZBYSZEK :No to mamy kolejnego Bartmana do kadry Kochanie !
NATT: no zobaczymy . Nie wiadomo co będzie chciał robić. No chyba ze będzie tak dobry jak tata to czemu nie ! - Słysząc to pielęgniarka uśmiechnęła się pod nosem i zapytała czy chcemy zdjęcia naszego synka. Oczywiście oboje potwierdziliśmy. Dostałam od niej kilka wskazówek gdyż termin zbliżał się nieubłaganie. Zostały trzy miesiące. Wyszliśmy z gabinetu i postanowiliśmy iść na małe zakupy. Po drodze chciałam powiedzieć Zbyszkowi o moim pomyśle dotyczącym imienia, o którym wcześniej nikomu nie mówiłam gdyż nie wiedziałam czy będzie to chłopiec czy dziewczynka.
NATT : Zibi bo jest taka sprawa..
ZBYSZEK : Tak słucham.
NATT : No bo myślałam jak damy na imię naszemu synkowi.
ZBYSZEK : no i jaki masz pomysł ?
NATT : Wiem ze tak miał na imię twój przyjaciel więc pomyślałam ze to będzie miłe. Co powiesz żeby dać mu na imię Arek ?
ZBYSZEK : Świetny pomysł.! Bardzo mi się podoba - powiedział i mnie przytulił.
No proszę, mikołajkowy prezent dla was <3
CZYTAM=KOMENTUJĘ
Podoba się, szczerze ?
Dużo prezentów życzę ^^
Piszcie co sądzicie o takim obrocie sprawy i wgl :)
Pozdrawiam /Kurkowa i Bartmanowa
Następnego dnia chodziłam ciągle przybita. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Cały dzień praktycznie leżałam w łóżku i gadałam to z Natt to z Dzikiem to z Zibim. Bardzo mnie wspierali. Wieczorem nadszedł czas wyjazdu do Krakowa. Było już ciemno, ale ja uparta poprosiłam ich żeby jeszcze zostali a sama wyszłam przed hotel. Noc była piękna, a niebo takie rozgwieżdżone, więc postanowiłam wybrać się na spacer do pobliskiego parku i przemyśleć parę spraw. Chodziłam po alejkach i myślałam o wczorajszym wieczorze. Miałam w sobie dziwny niepokój, że ktoś mnie obserwuje. Popatrzyłam za siebie ale tam nikogo nie było. Stanęłam i popatrzyłam w niebo. Księżyc był taki wielki i śliczny. W jednej chwili zrobiło mi się chłodno. Nic dziwnego skoro byłam w lekkiej kurteczce a był przecież koniec listopada. Nagle poczułam czyjeś ciepłe dłonie na moich ramionach. Przestraszyłam się ale nie odwracałam. Od razu pomyślałam że to Michał. Mężczyzna przytulił mnie mocno od tyłu a ja mogłam zaciągnąć się jego perfumami. Zaniepokoiłam się gdyż to nie były perfumy Michała. To był zapach dziwnie znajomy. Odwróciłam się i ku mojemu zaskoczeniu zobaczyłam Bartka. Siatkarz złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie nim zdążyłam się wyrwać z jego objęć. Patrząc mi głęboko w oczy powiedział.
BARTEK : Marta... Przepraszam . Nie zasługuję na ciebie ale powiedz mi jedno. Powiedz mi że mnie już nie kochasz a ja dam ci spokój do końca życia. Powiedz prawdę. - jedna łza spłynęła mi po policzku. Przecież ja go kocham! Ja mu wybaczyłam! Wspięłam się wysoko na palcach i wyszeptałam mu do ucha
MARTA : Kocham cię Bartuś. - kolejne łzy płynęły po moich policzkach. Bartek wziął swoją ciepłą rękę i z szerokim uśmiechem pogładził mnie po policzku ocierając krople. Rzuciłam mu się na szyję a on mnie podniósł i czule, delikatnie ale namiętnie pocałował. Staliśmy chwilę przytuleni.
BARTEK : Tak bardzo za tobą tęskniłem.- patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Usiedliśmy na ławeczce obok i zaczęliśmy intensywnie rozmawiać. O wszystkim i o niczym
MARTA : Nie mamy zbyt dużo czasu, ale wytłumacz mi wszystko. Dlaczego się nie odzywałeś? Co z tą dziewczyną, z którą byłeś na gali?-Bartek zatkał mi usta swoimi
BARTEK : Nie odzywałem się bo było mi wstyd. Nie wiedziałem jak spojrzę Ci w oczy. Tak bardzo cię skrzywdziłem...-wtuliłam się w jego tors
MARTA : A ta dziewczyna? Ta z którą byłeś wczoraj na gali. - popatrzyłam na niego a on szeroko się uśmiechnął
BARTEK : Pamiętasz jak opowiadałem ci o mojej jakże licznej rodzinie? - skinęłam głową - To Wiola, moja kuzynka, tez gra w siatkówkę w młodej lidze, ma 17 lat. Poprosiła mnie żebym ją zabrał skoro nie miałem partnerki, więc się zgodziłem. - pocałował mnie w czubek głowy
MARTA : No dobrze -zamknęłam oczy ale zaraz ocknęłam się z tego pięknego snu gdy usłyszałam Michała
MICHAŁ : Marta?! Bartek?! - zerwaliśmy się jak poparzeni, ja stałam z miną zbitego psa. - Marta, ty i on? Przecież wczoraj tak przez niego płakałaś!
MARTA : Michał uspokój sie -podeszłam do siatkarza i złapałam go za przedramię. On szarpnął się dając mi dosyć dobrze do zrozumienia żebym się nie zbliżała. Wściekły odwrócił się i powiedział szybko "jedziemy zaraz, pośpiesz się" po czym szybkim krokiem poszedł w kierunku hotelu. Nie mogłam uwierzyć w to co się przed chwilą stało. Bartek posadził mnie na ławce. Sama nie byłam w stanie.
BARTEK : Martuś, nie przejmuj się. Zrozumie. - patrzyłam przed siebie
MARTA : Ja go zraniłam, tak cholernie zraniłam. On był przy mnie zawsze, pocieszał kiedy płakałam przez ciebie, a wczoraj... ehhh... - przerwał mi
BARTEK : Ale to w końcu twoje życie, nie? On nie może w nie tak ingerować i ustalać ci co robisz minuta po minucie
MARTA : Ale on tak nie robi! Po prostu jeszcze wczoraj leżałam przytulona do niego i żaliłam się a dziś jestem tu z tobą... cholera. Muszę już iść - poderwałam się, ale Bartek złapał mnie za ręce, popatrzył głęboko w oczy i spytał
BARTEK : Martuś, zostaniesz moim maleństwem? Jak za dawnych czasów? - byłam rozdarta, kocham tego faceta ale on tak bardzo zranił. Z ostrożnością powiedziałam magiczne TAK które uszczęśliwiło go jak nigdy. Pocałował mnie, przytulił bardzo mocno i poszliśmy w stronę hotelu. Przed budynkiem Michał wpakowywał do samochodu moją walizkę. Gdy nas zobaczył wrzucił torbę to bagażnika, zatrzasnął go po czym wsiadł do auta wyraźnie dając do zrozumienia, że ma FOCH-a. Chwilkę później wyszła Natalia z Zibi. Opowiedzieliśmy im wszystko i w ogóle. Ucieszyli się w przeciwieństwie do Miśka. Pożegnaliśmy się jeszcze z Bartkiem. Obiecałam mu, że zadzwonię jak dojadę i widzimy się niedługo,a może i długo bo w święta. Nadszedł czas drogi. Jechaliśmy bite 6 godzin w milczeniu. Ja od czasu do czasu się zdrzemnęłam jakieś pół godzinki. Tylko radio szło bez sensu. Dojechaliśmy. Szybki telefon do rodziców, później dłuższy do Bartka i do spania.
Około 9 rano obudziłam się w swoim ciepłym łóżeczku. Wstałam, poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Ubrałam się i poszłam do kuchni żeby zrobić sobie śniadanko. Przy stoliku siedziała Natt z Zibim który został dziś u nas na noc tak jak Michał, ale przyjaciółka zakomunikowała mi, że Dziku wyszedł gdzieś wcześnie rano i nie wie gdzie poszedł. Wtedy przypomniałam sobie ze dziś moja przyjaciółka idzie ze swoim narzeczonym na USG. Ucieszyłam się bo pomyślałam ze dostanę jakieś foteczki dzieciaczka. Zjadłam z nimi śniadanko i zasiadłam na kanapie przed laptopie a moje gołąbeczki wyszły z domu trzymając się za ręce. Matko aż miło patrzeć jak ludzie się mogą kochać.
~NATALIA~
No i dzisiaj idziemy do lekarza. Tak strasznie się cieszę. Maleństwo ostatnio daje troszkę popalić,ale może to i dobrze. Przynajmniej wiem ze wszystko z nim okej. No i co najważniejsze dziś dowiemy się ze Zbyszkiem czy to chłopiec czy dziewczynka. Co prawda oboje woleli byśmy chłopca ale z dziewczynki tez będziemy się bardzo cieszyć. Jakoś około 10:15 byliśmy już w przychodni. Usiedliśmy w poczekalni i już za chwilę pani pielęgniarka zawołała nas do środka. Rozmawialiśmy chwilkę i położyłam się na bardzo wygodnej leżance. Zbysiu usiadł koło mnie i złapał moja dłoń. Dostałam na mój brzuch trochę lepikej mazi i pani zaczęła jeździć mi tym czymś po całym brzuchu. To było takie kochane kiedy słyszeliśmy jak bije serduszko naszego maleństwa. Wyruszyłam się bo zobaczyłam ze Bartman szybko przetarł ze swojego policzka pojedynczą łzę. On nas chyba na prawdę kocha. Wtedy też przypomniałam sobie o tym czego właściwie chciałam się tu dziś dowiedzieć.
NATT : Przepraszam panią. Czy już wiadomo jaka będzie płeć dziecka ? - powiedziałam szeroko się uśmiechając .
PIELĘGNIARKA : Nigdy nic nie wiadomo na 100% ale myślę, ze w 99 % mogę państwu powiedzieć ze urodzi się zdrowy chłopiec. Byłam wtedy taka szczęśliwa. - Wszystko idzie tak jak sobie planowaliśmy. Kiedy Bartman to usłyszał ucieszył się bardo i dostałam Buziaka w czoło po czym powiedział
ZBYSZEK :No to mamy kolejnego Bartmana do kadry Kochanie !
NATT: no zobaczymy . Nie wiadomo co będzie chciał robić. No chyba ze będzie tak dobry jak tata to czemu nie ! - Słysząc to pielęgniarka uśmiechnęła się pod nosem i zapytała czy chcemy zdjęcia naszego synka. Oczywiście oboje potwierdziliśmy. Dostałam od niej kilka wskazówek gdyż termin zbliżał się nieubłaganie. Zostały trzy miesiące. Wyszliśmy z gabinetu i postanowiliśmy iść na małe zakupy. Po drodze chciałam powiedzieć Zbyszkowi o moim pomyśle dotyczącym imienia, o którym wcześniej nikomu nie mówiłam gdyż nie wiedziałam czy będzie to chłopiec czy dziewczynka.
NATT : Zibi bo jest taka sprawa..
ZBYSZEK : Tak słucham.
NATT : No bo myślałam jak damy na imię naszemu synkowi.
ZBYSZEK : no i jaki masz pomysł ?
NATT : Wiem ze tak miał na imię twój przyjaciel więc pomyślałam ze to będzie miłe. Co powiesz żeby dać mu na imię Arek ?
ZBYSZEK : Świetny pomysł.! Bardzo mi się podoba - powiedział i mnie przytulił.
No proszę, mikołajkowy prezent dla was <3
CZYTAM=KOMENTUJĘ
Podoba się, szczerze ?
Dużo prezentów życzę ^^
Piszcie co sądzicie o takim obrocie sprawy i wgl :)
Pozdrawiam /Kurkowa i Bartmanowa
niedziela, 1 grudnia 2013
ROZDZIAŁ 37
~MARTA~
I tak cały dzień minął nam na przygotowaniach. Koło 16 byłyśmy już prawie gotowe. Natt zrobiła mi i sobie lekki makijaż a ja uplotłam jej francuza przez całą głowę i zakończyłam warkoczem z jej grubych ciemnych włosów. Sobie włoski pokręciłam i lekko upięłam. Dokładnie o 16.30 Michał ze Zbyszkiem zapukali do nas do pokoju. Nie otworzyłyśmy. Zakomunikowałyśmy, że zobaczą nas zaraz przed wyjściem. Będą mieli taką mała niespodziankę. Poleniuchowałyśmy z Nati jeszcze troszkę i ubrałyśmy się.
Ja w to
A Nati w to (jest w 5 miesiącu ciąży także proszę o wyrozumiałość :D w szpilkach nie pójdzie)
Moja przyjaciółka wyszła wcześniej do swojego narzeczonego a ja zostałam, usiadłam na łóżku i zwątpiłam. Chwilkę potem ktoś zapukał do drzwi. Tak, to Michał. Wszedł jak gdyby nigdy nic. Wstałam i podeszłam do niego. Stanął jak wryty.
MICHAŁ : Ślicznie wyglądasz - wydukał, ja natomiast strzeliłam buraka i odwróciłam wzrok. Podszedł do mnie, uniósł rękę i odgarnął kosmyk włosów, który zsunął mi się na twarz.
MARTA: Ty też fajnie wyglądasz. - rumieniec nie schodził mi z twarzy.
MICHAŁ : Gotowa? - uśmiechnął się szarmancko
MARTA : Nie widać? - udałam urażoną
MICHAŁ : Widać, widać! Wyglądasz przecudnie. Aż boje się z tobą pokazać żeby ci nie psuć opinii.
MARTA : Hahaha ale teraz to przesadziłeś. Chodźmy bo pewnie nasze gołąbeczki czekają - Michał złapał mnie za rękę i dumni, młodzi, piękni poszliśmy przed hotel gdzie czekali na nas Zbyszek i Natalia. Luby mojej przyjaciółki mnie skomplementował. Odwzajemniłam tym samym. Wsiedliśmy do auta i po paru minutach byliśmy na miejscu. Przed wejściem stali państwo Winiarscy, Ignaczakowie, Piter, oraz Karol Kłos z dziewczyną. Przywitaliśmy się, troszkę pogadaliśmy i weszliśmy na salę. Byłam wniebowzięta. Tyle osobistości. Od siatkarzy zaczynając na piłkarzach kończąc. Poznałam wielu wspaniałych ludzi takich jak Jurek Janowicz, który jest kumplem Miśka. Nieubłaganie zbliżał się czas, że zobaczę Bartka. Stało się to szybciej niż myślałam. Zajęliśmy swoje miejsca. Rozglądałam się niespokojnie i wtedy go zobaczyłam. W towarzystwie wysokiej, długonogiej blondyny. Uśmiechał się, co chwilę spoglądał na piękną towarzyszkę i co wywnioskowałam z jego zachowania ani myślał się oglądać za mną. Pomyślałam TRUDNO. Nie wiem co sobie wyobrażałam. Ale pomińmy to. Zaczęła się gala. Suche żarty prowadzących dobijały a jednocześnie śmieszyły . Nadszedł czas przyznania nagrody sportowca roku. Wreble iiii............. BARTOSZ KUREK !!! Nie zdziwiło mnie to. Facet dał z siebie wszystko. Uśmiechnęłam się szorstko do Michała żeby go pocieszyć ale nie udało mi się. Wiem ile serca włożył w grę, we wszystko by zdobyć tą nagrodę. Bartek wszedł na scenę i zaczął dziękować wszystkim po kolei.
BARTEK : Dziękuję, dziękuję wszystkim. Kibicom, mojej rodzinie, która mnie wspierała a szczególnie mojej mamie - nie spuszczał oka z blondyny - ale najbardziej dziękuję dziewczynie dla której to wszystko zrobiłem, wiem że bardzo ją skrzywdziłem - jego wzrok powędrował w moją stronę,a za nim wszystkie światła, które mnie oślepiły, zrobiło mi się gorąco. - Marta, ja cię tak bardzo kocham i chciałbym przy wszystkich, przy tych ludziach cię jeszcze raz przeprosić i poprosić o wybaczenie. - Ktoś podał mu wielki bukiet czerwonych róż, mi zaczęło się robić słabo. - Pamiętasz jak się poznaliśmy? Przypadkiem. Wtedy już wiedziałem, że cię kocham. Nigdy wcześniej nie wierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia a tu niespodzianka! TY! Moje małe szczęście, moje maleństwo. - Oczy mu świeciły. Wszyscy patrzyli się na mnie. Bartek zaczął schodzić ze sceny i podążał w moją stronę. Ja wstałam i ze łzami w oczach zaczęłam się przepychać przez siedzących ludzi. Jak najszybciej do wyjścia! Wszyscy byli bardzo zaskoczeni. Wybiegłam z płaczem, a za mną rzucił się Michał. Nie chciałam się zatrzymać mimo krzyków przyjaciela. Chwilkę później mnie dogonił. W końcu był wyższy, a ja w szpilkach. Złapał mnie za ramiona otrząsnął mną i popatrzył głęboko w oczy.
MICHAŁ : MARTA ! Uspokój się! - płakałam jak dziecko. Siatkarz bez żadnego słowa mnie przytulił, mocno, czule. Parę sekund potem przybiegł Bartek z różami. Zatrzymał się pare merów od nas i bukiet wypadł mu z ręki. Stał i patrzył. Wyszeptał tylko jedno słowo "przepraszam" i poszedł gdzieś.
MARTA : Chodźmy do hotelu - wydukałam
MICHAŁ : Dobrze, dobrze - gładził mnie po głowie. Przyszli Natt z Zibim.
NATT : Kochanie, nie przejmuj się - przejęła mnie po Miśku i przytuliła mnie. Szeptała coś jeszcze z chłopakami.Michał wpakował mnie do samochodu i odwiózł do hotelu. Poprosiłam go że chcę zostać sama, ale nie słuchał. Poszłam do łazienki, umyłam się, przebrałam w piżamkę i wyszłam do sypialni. Tam czekał na mnie Michał również w piżamie gotowy do snu. Nie odzywaliśmy się. Położyłam się obok niego, przytuliłam i nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Za dużo na dziś. Nie mam pojęcia co Bartek sobie wyobrażał?! Nie odzywał się 3 miesiące i myślał że od tak powie że mnie kocha i ja do niego z otwartymi ramionami pobiegnę?! Miał to być jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu a tu się tak wszystko zrąbało. Za dużo, zdecydowanie za dużo...
Po długiej nieobecności proszę kolejny rozdział!
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
Mam nadzieję że wam się podoba, proszę o szczere opinie
za jakieś 15 komentarzy lub 2 tygodnie dodam rozdział kolejny :D
Zapraszam na nasz fp na facebooku gdzie będziecie o wszystkim informowani
https://www.facebook.com/pages/Takie-Tam-Marzenia-BLOG/226831380816881?fref=ts
pozdrawiam / Kurkowa :* <3
I tak cały dzień minął nam na przygotowaniach. Koło 16 byłyśmy już prawie gotowe. Natt zrobiła mi i sobie lekki makijaż a ja uplotłam jej francuza przez całą głowę i zakończyłam warkoczem z jej grubych ciemnych włosów. Sobie włoski pokręciłam i lekko upięłam. Dokładnie o 16.30 Michał ze Zbyszkiem zapukali do nas do pokoju. Nie otworzyłyśmy. Zakomunikowałyśmy, że zobaczą nas zaraz przed wyjściem. Będą mieli taką mała niespodziankę. Poleniuchowałyśmy z Nati jeszcze troszkę i ubrałyśmy się.
Ja w to
A Nati w to (jest w 5 miesiącu ciąży także proszę o wyrozumiałość :D w szpilkach nie pójdzie)
Moja przyjaciółka wyszła wcześniej do swojego narzeczonego a ja zostałam, usiadłam na łóżku i zwątpiłam. Chwilkę potem ktoś zapukał do drzwi. Tak, to Michał. Wszedł jak gdyby nigdy nic. Wstałam i podeszłam do niego. Stanął jak wryty.
MICHAŁ : Ślicznie wyglądasz - wydukał, ja natomiast strzeliłam buraka i odwróciłam wzrok. Podszedł do mnie, uniósł rękę i odgarnął kosmyk włosów, który zsunął mi się na twarz.
MARTA: Ty też fajnie wyglądasz. - rumieniec nie schodził mi z twarzy.
MICHAŁ : Gotowa? - uśmiechnął się szarmancko
MARTA : Nie widać? - udałam urażoną
MICHAŁ : Widać, widać! Wyglądasz przecudnie. Aż boje się z tobą pokazać żeby ci nie psuć opinii.
MARTA : Hahaha ale teraz to przesadziłeś. Chodźmy bo pewnie nasze gołąbeczki czekają - Michał złapał mnie za rękę i dumni, młodzi, piękni poszliśmy przed hotel gdzie czekali na nas Zbyszek i Natalia. Luby mojej przyjaciółki mnie skomplementował. Odwzajemniłam tym samym. Wsiedliśmy do auta i po paru minutach byliśmy na miejscu. Przed wejściem stali państwo Winiarscy, Ignaczakowie, Piter, oraz Karol Kłos z dziewczyną. Przywitaliśmy się, troszkę pogadaliśmy i weszliśmy na salę. Byłam wniebowzięta. Tyle osobistości. Od siatkarzy zaczynając na piłkarzach kończąc. Poznałam wielu wspaniałych ludzi takich jak Jurek Janowicz, który jest kumplem Miśka. Nieubłaganie zbliżał się czas, że zobaczę Bartka. Stało się to szybciej niż myślałam. Zajęliśmy swoje miejsca. Rozglądałam się niespokojnie i wtedy go zobaczyłam. W towarzystwie wysokiej, długonogiej blondyny. Uśmiechał się, co chwilę spoglądał na piękną towarzyszkę i co wywnioskowałam z jego zachowania ani myślał się oglądać za mną. Pomyślałam TRUDNO. Nie wiem co sobie wyobrażałam. Ale pomińmy to. Zaczęła się gala. Suche żarty prowadzących dobijały a jednocześnie śmieszyły . Nadszedł czas przyznania nagrody sportowca roku. Wreble iiii............. BARTOSZ KUREK !!! Nie zdziwiło mnie to. Facet dał z siebie wszystko. Uśmiechnęłam się szorstko do Michała żeby go pocieszyć ale nie udało mi się. Wiem ile serca włożył w grę, we wszystko by zdobyć tą nagrodę. Bartek wszedł na scenę i zaczął dziękować wszystkim po kolei.
BARTEK : Dziękuję, dziękuję wszystkim. Kibicom, mojej rodzinie, która mnie wspierała a szczególnie mojej mamie - nie spuszczał oka z blondyny - ale najbardziej dziękuję dziewczynie dla której to wszystko zrobiłem, wiem że bardzo ją skrzywdziłem - jego wzrok powędrował w moją stronę,a za nim wszystkie światła, które mnie oślepiły, zrobiło mi się gorąco. - Marta, ja cię tak bardzo kocham i chciałbym przy wszystkich, przy tych ludziach cię jeszcze raz przeprosić i poprosić o wybaczenie. - Ktoś podał mu wielki bukiet czerwonych róż, mi zaczęło się robić słabo. - Pamiętasz jak się poznaliśmy? Przypadkiem. Wtedy już wiedziałem, że cię kocham. Nigdy wcześniej nie wierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia a tu niespodzianka! TY! Moje małe szczęście, moje maleństwo. - Oczy mu świeciły. Wszyscy patrzyli się na mnie. Bartek zaczął schodzić ze sceny i podążał w moją stronę. Ja wstałam i ze łzami w oczach zaczęłam się przepychać przez siedzących ludzi. Jak najszybciej do wyjścia! Wszyscy byli bardzo zaskoczeni. Wybiegłam z płaczem, a za mną rzucił się Michał. Nie chciałam się zatrzymać mimo krzyków przyjaciela. Chwilkę później mnie dogonił. W końcu był wyższy, a ja w szpilkach. Złapał mnie za ramiona otrząsnął mną i popatrzył głęboko w oczy.
MICHAŁ : MARTA ! Uspokój się! - płakałam jak dziecko. Siatkarz bez żadnego słowa mnie przytulił, mocno, czule. Parę sekund potem przybiegł Bartek z różami. Zatrzymał się pare merów od nas i bukiet wypadł mu z ręki. Stał i patrzył. Wyszeptał tylko jedno słowo "przepraszam" i poszedł gdzieś.
MARTA : Chodźmy do hotelu - wydukałam
MICHAŁ : Dobrze, dobrze - gładził mnie po głowie. Przyszli Natt z Zibim.
NATT : Kochanie, nie przejmuj się - przejęła mnie po Miśku i przytuliła mnie. Szeptała coś jeszcze z chłopakami.Michał wpakował mnie do samochodu i odwiózł do hotelu. Poprosiłam go że chcę zostać sama, ale nie słuchał. Poszłam do łazienki, umyłam się, przebrałam w piżamkę i wyszłam do sypialni. Tam czekał na mnie Michał również w piżamie gotowy do snu. Nie odzywaliśmy się. Położyłam się obok niego, przytuliłam i nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Za dużo na dziś. Nie mam pojęcia co Bartek sobie wyobrażał?! Nie odzywał się 3 miesiące i myślał że od tak powie że mnie kocha i ja do niego z otwartymi ramionami pobiegnę?! Miał to być jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu a tu się tak wszystko zrąbało. Za dużo, zdecydowanie za dużo...
Po długiej nieobecności proszę kolejny rozdział!
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
Mam nadzieję że wam się podoba, proszę o szczere opinie
za jakieś 15 komentarzy lub 2 tygodnie dodam rozdział kolejny :D
Zapraszam na nasz fp na facebooku gdzie będziecie o wszystkim informowani
https://www.facebook.com/pages/Takie-Tam-Marzenia-BLOG/226831380816881?fref=ts
pozdrawiam / Kurkowa :* <3
niedziela, 17 listopada 2013
ROZDZIAŁ 36
No i mamy środę.
~NATALIA~
O dziwo dzisiaj rano dzidziuś był dość spokojny wiec mogłam pospać troche dłużej. Jak sie później okazało na prawdę dłuuużej :D Tuśka przyszła mnie obudzić już ubrana i ogarnięta i pierwsze co zrobiłam o szybbko zerknęłam na zegarek. Zobaczyłam na nim godzine 11:37 .
NATT : O matko ! Nie wierze że tyle przespałam ! Czemu mnie wcześniej nie obudziliście ? - wpadłam w taki tam sobie słowotok.
MARTA : Cześć Natt. Spokojnie spokojnie ! Nie krzycz tylko wstawaj bo czekamy na ciebie ze śniadaniem.
NATT : Hahah nie trzeba było. Wystarczyło jeszczę trochę poczekać i bysmy poszli na obiad .
MARTA : Noo w sumie to tak , ale chłopaki chcieli na ciebie poczekać.
NATT : Ooo to miło z ich strony. To ja wstaje ogarne sie szybko i tam do nich przyjde , a ty już możesz iść.
MARTA : No ok. To ja lece.
Marta wyszła z pokoju i poczłapała do chłopaków. Ja wstałam poszłam do łazienki, wziełam szybki prysznic ubrałam się , uczesałam i lekko pomalowałam. Wszystko działo się tak ekspresowo że w pokoju obok zawitałam już po 15 minutach. Zawsze jak mam mało czasu to robię wszystko 10 razy szybciej. Poszliśmy na jakże późne śniadanie i po jego zjedzeniu właściwie w ciszy poza pytaniem jak mi sie spało zdecydowaliśmy że pójdziemy jeszcze na miasto . W końcu Warszawa nocą jest śliczna , ale sa też rzeczy których nie zdażyliśmy zobaczyć. Poszliśmy wiec na dość długi spacer na świeżym powietrzu i odwiedziliśmy kilka ciekawych miejsc. Dokładnie tak samo spedziliśmy kolejne 2 dni. Nie pamietam kiedy ostatnio tak dobrze bawiłam się na jakimś wyjeździe. No ale właściwie to nie ma sie czemu dziwić. W takim towarzystwie czas nie mógł by lecieć powoli i nudno. Najlepsze było także to że dobrze sie czułam co jeszcze bardziej sprzyjało naszym wycieczkom po stolicy. Tym sposobem przeszliśmy do piątku wieczorem. Wróciliśmy jak zwykle zmeczeni i w bardzo dobrych humorach rozeszliśmy sie do swoich pokoi. Pierwsze co zrobiłam to żuciłam sie na łóżko. Nagle kiedy Marta była w łazience przyszedł jej sms.
NATT :Marta sms !
MARTA : Taak słyszę. Już ide.
NATT: No i co tam ? Hahah od Dzika zgaduję -Powiedziałam z lekką ironią, ale zaraz się opamietałam kiedy zobaczyłam na twarzy Marty zaskoczenie i malutki rumieniec. Jej oczy zaczęły błyszczeć.
MARTA : Niee. Od Bartka.
NATT : No coś ty ?! Serio ? - Ze zdziwienia aż wstałam i podeszłam do przyjaciółki.
MARTA : Tak. Pisze że wie, że idę na gale i musimy na niej powaznie porozmawiać w cztery oczy.
NATT : Okurczee. I co mu odpisałaś ?
MARTA : Jeszcze nic. Odpisać mu wogóle ?
NATT : Sama nie wiem. Zrobisz jak uważasz.
MARTA : Z jednej strony to bardzo bym chciała ale z drugiej... no ehhhhh.. on się nie odzywał do mnie przez 3 miesiące, nie dawał znaku życia.
NATT : Skarbie, wiem jak bardzo cię skrzywdził. Musisz dać mu jeszcze jedną szansę.
MARTA : Nie będę mu nic odpisywała. Jutro na gali zobaczymy. Nie wiem czy będę w stanie w ogóle nawet powiedzieć do niego słowo. Jejku to za dużo. - usiadła ściskając telefon w rękach. Była najwidoczniej zdenerwowana.
NATT : Nie przejmuj się skarbie - usiadłam obok niej i zaczęłam gładzić ją po głowie - ja jestem przy tobie i zawsze będe
MARTA : Kocham cię Nati
NATT : Tak wiem, wiem ja ciebie też. Słuchaj ja idę do Zibiego i Miśka, idziesz?
MARTA : Nie, nie ja się położę bo jestem strasznie zmęczona
NATT : To dobrze, połóż się mała - puściłam jej oczko i wyszłam z pokoju do chłopaków.
~MARTA~
Położyłam się na łóżku ciągle ściskając telefon w ręce. Sięgnęłam po torbę i wyjęłam słuchawki po czym włożyłam je w uszy i załączyłam jakąś muzykę. Zamknęłam oczy i poleżałam chwilkę, nagle poczułam że ktoś koło mnie usiadł. Przestraszyłam się, wzdrygłam i wyrwałam słuchawki z uszu
MARTA : Zwariowałeś Michał ! Chcesz żebym dostała zawału?
MICHAŁ : Przepraszam, już dobrze? Po prostu Natalia poprosiła mnie żebym przyszedł bo chciała zostać z Zibim sama.
MARTA : No dobrze - uśmiechnęłam się i poczochrałam go po głowie
MICHAŁ : Czego tam słuchasz?
MARTA : Aaaaa tam jakieś, szczerze to nie wiem - byłam strasznie zmęczona i ziewnęłam.
MICHAŁ : Może ja pójdę na hol? Widzę że padasz
MARTA : Chyba zwariowałeś. Zostajesz tutaj
MICHAŁ : Jezu ale ty jesteś....
MARTA : No jaka?!
MICHAŁ : Uparta? Manipulująca? I słodziutka ? - podniósł jedną brew do góry i uśmiechnął się złowieszczo jak 6 latek
MARTA : Daj już spokój
MICHAŁ : Podobno Bartek napisał
MARTA : Ehhh zabiję cię Natt - wymamrotałam pod nosem - Tak, napisał
MICHAŁ : Mogę wiedzieć co?
MARTA : Eeee tam. Tylko że musimy pogadać
MICHAŁ : I co masz zamiar zrobić
MARTA : <zieeeeeeew> Aaaale już późno. Idę chyba spać
MICHAŁ : Ejjjj mała nie zmieniaj tematu
MARTA : No dobra, nie wiem co zrobię. Okaże się jutro. Zmieńmy temat albo ide spac
MICHAŁ :Pokażesz mi w czym idziesz na galę?
MARTA : Nieee -wystawiłam mu język
MICHAŁ : Obiecałaś - zrobił smutną minkę ale mnie to jeszcze bardziej rozbawiło
MARTA : Zobaczysz jutro. Ehhh no idę już spać bo jutro będę miała podkrążone oczy. Jeśli chcesz to możesz zostać ze mną.
MICHAŁ : Chętnie, a jak Nati wróci to pójdę do Zbyszka.
MARTA : Hahah no dobrze ale ja będę już spać także mi to różnicy nie robi. Ide się przebrać w piżamkę i zaraz jestem. - pobiegłam do łazienki po drodze łapiąc za torbę i kosmetyczkę. Po 5 minutach wróciłam i zastałam Miśka siedzącego na fotelu z laptopem. Położyłam się na łóżku, przykryłam kołdrą, powiedziałam siatkarzowi dobranoc po czym powoli odpłynęłam.
Spałam jak zabita. Nawet nie wiedziałam co mi się śniło, a zazwyczaj to wiem. Rano koło 9 obudziła mnie Natt.
NATT : Martuś ! Wstawaj szybko śpiochu. To dziś, to dziś, to dziś! - odezwałam się pół przytomna
MARTA : Spadaaaaj, ja chcę spać ! - rzuciłam w nią poduszką.
NATT : Chłopaki zaraz wybywają gdzieś na miasto a my mamy caaały dzień na przygotowania
MARTA : Mmmm brzmi kusząco - przeciągnęłam się na łóżku i szeroko uśmiechnęłam.
NATT : Zibi załatwił nam pożywienie na cały dzień, więc możemy niedługo zabierać się do roboty - w tym czasie zwlekłam się z łóżka i pościeliłam go
MARTA : Wybornie. To ja cię czesze a ty mi make-up robisz? - haha co jak co ale Natt robiła nieziemski makijaż, a z tego co wiem to ja fajnie włosy układam.
NATT : Jakieś specjalne życzenia?
MARTA : Nieee, coś takiego lekkiego i naturalnego, a ty jakieś życzenia co do fryzurki?
NATT : Też nie, ty już tam coś wymyślisz.
I tak zabrałyśmy się za przygotowania. Tak, wiem wiem. Mamy cały dzień ale przed 19 musimy być już na miejscu. Nie śpieszyłyśmy się.
...
Proszę :D
Myślę, ze wam się spodoba ^^
No tak, wiem że połowa z was znienawidzi mnie bo część jest za tym żeby Marta była z Bartkiem a część że z Michałem no ale cóż. Trzeba kogoś wybrać ale o tym co wydarzy się dalej w tym miłosnym trójkącie dowiecie się w najbliższych dwóch rozdziałach :D
Za jakieś 15 komentarzy dam kolejny rozdział o ile czas pozwoli
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
pozdrawiam /Kurkowa :* <3
~NATALIA~
O dziwo dzisiaj rano dzidziuś był dość spokojny wiec mogłam pospać troche dłużej. Jak sie później okazało na prawdę dłuuużej :D Tuśka przyszła mnie obudzić już ubrana i ogarnięta i pierwsze co zrobiłam o szybbko zerknęłam na zegarek. Zobaczyłam na nim godzine 11:37 .
NATT : O matko ! Nie wierze że tyle przespałam ! Czemu mnie wcześniej nie obudziliście ? - wpadłam w taki tam sobie słowotok.
MARTA : Cześć Natt. Spokojnie spokojnie ! Nie krzycz tylko wstawaj bo czekamy na ciebie ze śniadaniem.
NATT : Hahah nie trzeba było. Wystarczyło jeszczę trochę poczekać i bysmy poszli na obiad .
MARTA : Noo w sumie to tak , ale chłopaki chcieli na ciebie poczekać.
NATT : Ooo to miło z ich strony. To ja wstaje ogarne sie szybko i tam do nich przyjde , a ty już możesz iść.
MARTA : No ok. To ja lece.
Marta wyszła z pokoju i poczłapała do chłopaków. Ja wstałam poszłam do łazienki, wziełam szybki prysznic ubrałam się , uczesałam i lekko pomalowałam. Wszystko działo się tak ekspresowo że w pokoju obok zawitałam już po 15 minutach. Zawsze jak mam mało czasu to robię wszystko 10 razy szybciej. Poszliśmy na jakże późne śniadanie i po jego zjedzeniu właściwie w ciszy poza pytaniem jak mi sie spało zdecydowaliśmy że pójdziemy jeszcze na miasto . W końcu Warszawa nocą jest śliczna , ale sa też rzeczy których nie zdażyliśmy zobaczyć. Poszliśmy wiec na dość długi spacer na świeżym powietrzu i odwiedziliśmy kilka ciekawych miejsc. Dokładnie tak samo spedziliśmy kolejne 2 dni. Nie pamietam kiedy ostatnio tak dobrze bawiłam się na jakimś wyjeździe. No ale właściwie to nie ma sie czemu dziwić. W takim towarzystwie czas nie mógł by lecieć powoli i nudno. Najlepsze było także to że dobrze sie czułam co jeszcze bardziej sprzyjało naszym wycieczkom po stolicy. Tym sposobem przeszliśmy do piątku wieczorem. Wróciliśmy jak zwykle zmeczeni i w bardzo dobrych humorach rozeszliśmy sie do swoich pokoi. Pierwsze co zrobiłam to żuciłam sie na łóżko. Nagle kiedy Marta była w łazience przyszedł jej sms.
NATT :Marta sms !
MARTA : Taak słyszę. Już ide.
NATT: No i co tam ? Hahah od Dzika zgaduję -Powiedziałam z lekką ironią, ale zaraz się opamietałam kiedy zobaczyłam na twarzy Marty zaskoczenie i malutki rumieniec. Jej oczy zaczęły błyszczeć.
MARTA : Niee. Od Bartka.
NATT : No coś ty ?! Serio ? - Ze zdziwienia aż wstałam i podeszłam do przyjaciółki.
MARTA : Tak. Pisze że wie, że idę na gale i musimy na niej powaznie porozmawiać w cztery oczy.
NATT : Okurczee. I co mu odpisałaś ?
MARTA : Jeszcze nic. Odpisać mu wogóle ?
NATT : Sama nie wiem. Zrobisz jak uważasz.
MARTA : Z jednej strony to bardzo bym chciała ale z drugiej... no ehhhhh.. on się nie odzywał do mnie przez 3 miesiące, nie dawał znaku życia.
NATT : Skarbie, wiem jak bardzo cię skrzywdził. Musisz dać mu jeszcze jedną szansę.
MARTA : Nie będę mu nic odpisywała. Jutro na gali zobaczymy. Nie wiem czy będę w stanie w ogóle nawet powiedzieć do niego słowo. Jejku to za dużo. - usiadła ściskając telefon w rękach. Była najwidoczniej zdenerwowana.
NATT : Nie przejmuj się skarbie - usiadłam obok niej i zaczęłam gładzić ją po głowie - ja jestem przy tobie i zawsze będe
MARTA : Kocham cię Nati
NATT : Tak wiem, wiem ja ciebie też. Słuchaj ja idę do Zibiego i Miśka, idziesz?
MARTA : Nie, nie ja się położę bo jestem strasznie zmęczona
NATT : To dobrze, połóż się mała - puściłam jej oczko i wyszłam z pokoju do chłopaków.
~MARTA~
Położyłam się na łóżku ciągle ściskając telefon w ręce. Sięgnęłam po torbę i wyjęłam słuchawki po czym włożyłam je w uszy i załączyłam jakąś muzykę. Zamknęłam oczy i poleżałam chwilkę, nagle poczułam że ktoś koło mnie usiadł. Przestraszyłam się, wzdrygłam i wyrwałam słuchawki z uszu
MARTA : Zwariowałeś Michał ! Chcesz żebym dostała zawału?
MICHAŁ : Przepraszam, już dobrze? Po prostu Natalia poprosiła mnie żebym przyszedł bo chciała zostać z Zibim sama.
MARTA : No dobrze - uśmiechnęłam się i poczochrałam go po głowie
MICHAŁ : Czego tam słuchasz?
MARTA : Aaaaa tam jakieś, szczerze to nie wiem - byłam strasznie zmęczona i ziewnęłam.
MICHAŁ : Może ja pójdę na hol? Widzę że padasz
MARTA : Chyba zwariowałeś. Zostajesz tutaj
MICHAŁ : Jezu ale ty jesteś....
MARTA : No jaka?!
MICHAŁ : Uparta? Manipulująca? I słodziutka ? - podniósł jedną brew do góry i uśmiechnął się złowieszczo jak 6 latek
MARTA : Daj już spokój
MICHAŁ : Podobno Bartek napisał
MARTA : Ehhh zabiję cię Natt - wymamrotałam pod nosem - Tak, napisał
MICHAŁ : Mogę wiedzieć co?
MARTA : Eeee tam. Tylko że musimy pogadać
MICHAŁ : I co masz zamiar zrobić
MARTA : <zieeeeeeew> Aaaale już późno. Idę chyba spać
MICHAŁ : Ejjjj mała nie zmieniaj tematu
MARTA : No dobra, nie wiem co zrobię. Okaże się jutro. Zmieńmy temat albo ide spac
MICHAŁ :Pokażesz mi w czym idziesz na galę?
MARTA : Nieee -wystawiłam mu język
MICHAŁ : Obiecałaś - zrobił smutną minkę ale mnie to jeszcze bardziej rozbawiło
MARTA : Zobaczysz jutro. Ehhh no idę już spać bo jutro będę miała podkrążone oczy. Jeśli chcesz to możesz zostać ze mną.
MICHAŁ : Chętnie, a jak Nati wróci to pójdę do Zbyszka.
MARTA : Hahah no dobrze ale ja będę już spać także mi to różnicy nie robi. Ide się przebrać w piżamkę i zaraz jestem. - pobiegłam do łazienki po drodze łapiąc za torbę i kosmetyczkę. Po 5 minutach wróciłam i zastałam Miśka siedzącego na fotelu z laptopem. Położyłam się na łóżku, przykryłam kołdrą, powiedziałam siatkarzowi dobranoc po czym powoli odpłynęłam.
Spałam jak zabita. Nawet nie wiedziałam co mi się śniło, a zazwyczaj to wiem. Rano koło 9 obudziła mnie Natt.
NATT : Martuś ! Wstawaj szybko śpiochu. To dziś, to dziś, to dziś! - odezwałam się pół przytomna
MARTA : Spadaaaaj, ja chcę spać ! - rzuciłam w nią poduszką.
NATT : Chłopaki zaraz wybywają gdzieś na miasto a my mamy caaały dzień na przygotowania
MARTA : Mmmm brzmi kusząco - przeciągnęłam się na łóżku i szeroko uśmiechnęłam.
NATT : Zibi załatwił nam pożywienie na cały dzień, więc możemy niedługo zabierać się do roboty - w tym czasie zwlekłam się z łóżka i pościeliłam go
MARTA : Wybornie. To ja cię czesze a ty mi make-up robisz? - haha co jak co ale Natt robiła nieziemski makijaż, a z tego co wiem to ja fajnie włosy układam.
NATT : Jakieś specjalne życzenia?
MARTA : Nieee, coś takiego lekkiego i naturalnego, a ty jakieś życzenia co do fryzurki?
NATT : Też nie, ty już tam coś wymyślisz.
I tak zabrałyśmy się za przygotowania. Tak, wiem wiem. Mamy cały dzień ale przed 19 musimy być już na miejscu. Nie śpieszyłyśmy się.
...
Proszę :D
Myślę, ze wam się spodoba ^^
No tak, wiem że połowa z was znienawidzi mnie bo część jest za tym żeby Marta była z Bartkiem a część że z Michałem no ale cóż. Trzeba kogoś wybrać ale o tym co wydarzy się dalej w tym miłosnym trójkącie dowiecie się w najbliższych dwóch rozdziałach :D
Za jakieś 15 komentarzy dam kolejny rozdział o ile czas pozwoli
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
pozdrawiam /Kurkowa :* <3
wtorek, 12 listopada 2013
ROZDZIAŁ 35
Kolejnego dnia.Wtorek.
~NATALIA~
Rano wstałam dość wcześnie, bo dzidziuś kopał niemiłosiernie. Stwierdziłam ,że spacer na świeżym powietrzu dobrze mi zrobi. Ubrałam sie więc, zrobiłam lekki makijaż, związałam włosy i wyszłam. Chodziłam tak sobie przez jakieś 15 minut i pomyślałam ,że pójdę do sklepu po jakieś świeże bułeczki na śniadanie. Kupiłam kilka smakołyków i wróciłam do domu. Otworzyłam drzwi, położyłam zakupy na szafce i zaczęłam ściągać kurtkę i buty. Nagle przede mną jak z ziemi wyrósł Zbyszek. Stał w samych spodniach oparty o ściane i bacznie mi sie przyglądał.
NATT : O matko! Ale mnie wystraszyłeś.
ZBYSZEK : Przepraszam kochanie. Nie chciałem.
NATT : A co ty tu robisz ? Czemu nie śpisz ? I wogóle czemu mi sie tak przyglądasz ?
ZBYSZEK : A co to za przesłuchanie?
NATT : No chyba powinnam wiedzieć nie ? - dałam mu stójke w bok i uśmiechneliśmy sie do siebie oboje.
Rozpakowaliśmy razem rzeczy i kiedy przekonałam Zibiego żeby założył w końcu koszulke i nie chwalił sie tak swoją klatą zrobiliśmy śniadanie. Za około 10 minut zobaczyliśmy że Marta i Dziku również wstali i po chwili wszyscy siedzieliśmy przy stole w kuchni jedząc śniadanie.
MICHAŁ : Ejj dziewczyny, bo wiecie . Jest taka sprawa. - spojrzałyśmy z Martą na siebie ze zdziwieniem.
MARTA : Noo o co chodzi ?
ZBYSZEK : No bo można powiedzieć , że mamy dla was taką małą niespodziankę.
NATT : No to mówcie szybko no !
MICHAŁ : No bo mamy z Zibim taki mały plan. Co powiecie na to że dziś po południu wszyscy razem bedziemy siedzieć w samochodzie i bedziemy w drodze do Warszawy ?
MARTA : Ale jak to ?
ZBYSZEK : No bo chcielibyśmy wcześniej być w Wawie przed galą i może kupimy wam jakieś fajne sukieneczki co ?
NATT : No mi sie pomysł bardzo podoba , ale mam dla was troche zła wiadomość.
MARTA : Noo właśnie.
MICHAŁ : Ale co sie stało ? Rozmyśliłyście sie ?
NATT : Niee głupku ! Poprostu my obie już mamy sukienki i wszystkie dodatki ! Marta przecież kupiła sobie wczoraj a ja ostatnio.
ZBYSZEK : Aaa to co innego ! No to ruchy dziewczyny . Wskakujcie w te swoje cuda i może jakaś prezentacja co ?
MARTA : Hahaha chciałbyś !
MICHAŁ : Ejj no proszę ! - zrobił smutną minke.
NATT : Ojj nie nie ! To będzie niespodzianka -pokazałam mu język a on uśmiechnął się szeroko
MARTA : Zobaczycie nasz już na pewno w Wawie
MICHAŁ : Oj no dobra dobra - Usiadłam Zbyszkowi na kolanach a on objął mnie i gładził po brzuchu. Gadaliśmy jeszcze chwilkę, zjedliśmy śniadanko.
MARTA : To czyli ja sobie robię już wolne do końca roku w sumie -wystrzerzyła się - No bo patrzcie. Jedziemy do Warszawy a jak wrócimy to przecież przerwa świąteczna jest
NATT : OJ Martuś ty szczęściaro
MARTA : Pffff ja wieem. Chodźmy się spakować .- ochoczo zabrałyśmy się z Martusią do pakowania wszystkich potrzebnych rzeczy.
Po jakiejś godzinie wszyscy z walizkami spakowaliśmy się do samochodu. Marta zadzwoniła do rodziców gdzie jedzie i z kim. nie byli bardzo zadowoleni no ale było już troszkę za późno na dyskusje. Jej rodzice mają do niej ogromne zaufanie i wiedzą że nie zrobi żadnego głupstwa. To w końcu moja Tuśka. Zaczęła się podróż. Ja z Zibim siedzieliśmy z przodu a pozostała dwójka z tyłu. Śmiechu było co nie miara. Kawały, opowiadania z klubu chłopaków, muzyka skróciło nam czas dojazdu. Po jakichś 5 godzinach byliśmy na miejscu. Wykończeni ale zadowoleni wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy zameldować się w hotelu.
MICHAŁ : Poproszę dwa pokoje z podwójnymi łóżkami. - Marta dźgnęła Michała a on od razu się poprawił - Dobrze, dobrze. To poproszę dwa pokoje w tym jeden z dwoma łóżkami.- Zabrałyśmy klucze a chłopaki walizki.
MARTA : No to tak. Ja z Natt śpimy na wielkim łóżku w jednym pokoju a wam pozostała reszta.
ZBYSZEK : hahahaha chciałabyś mała. Nati jest moja.
NATT : Nie bijcie się o mnie - wybuchnęłam śmiechem z Dzikiem
ZBYSZEK : Ale powiedz jej cooś ..
NATT : Haha najlepiej będzie jak będe spać z Michałem
MICHAŁ : Mi pasi
ZBYSZEK : Nie zgadzam się
MARTA : A ja tu mam coś jeszcze do powiedzenia?
NATT, ZBYSZEK, MICHAŁ : NIEEE ! -wszyscy zakrzyknęliśmy i zaczęliśmy się śmiać. Dotarliśmy do pokoi. Padło na to że ja śpię w pokoju z Martą na jednym łóżku a Dziku z Zibim na oddzielnych. Umówiliśmy się że po rozpakowaniu za jakieś 20 minut idziemy coś zjeść.Wybraliśmy się na pizzę do pobliskiej restauracji i resztę dnia spędziliśmy na łażeniu i zwiedzaniu. Nie było go co prawda dużo ale Warszawa nocą wygląda pięknie. Jeszcze tylko jakieś słodyczki na dobranoc i do spania. Położyliśmy się wszyscy gdzieś koło 1.30 zupełnie wyczerpani ale tak szczęśliwi, a szczególnie Martusia której właśnie marzenia się spełniają.
Po tak długiej nieobecności PROSZĘ
przepraszam, że tak długo no ale dużo problemów :D
Ważne że jest.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Myślę, że wam się podoba
pozdrawiam/Kurkowa
~NATALIA~
Rano wstałam dość wcześnie, bo dzidziuś kopał niemiłosiernie. Stwierdziłam ,że spacer na świeżym powietrzu dobrze mi zrobi. Ubrałam sie więc, zrobiłam lekki makijaż, związałam włosy i wyszłam. Chodziłam tak sobie przez jakieś 15 minut i pomyślałam ,że pójdę do sklepu po jakieś świeże bułeczki na śniadanie. Kupiłam kilka smakołyków i wróciłam do domu. Otworzyłam drzwi, położyłam zakupy na szafce i zaczęłam ściągać kurtkę i buty. Nagle przede mną jak z ziemi wyrósł Zbyszek. Stał w samych spodniach oparty o ściane i bacznie mi sie przyglądał.
NATT : O matko! Ale mnie wystraszyłeś.
ZBYSZEK : Przepraszam kochanie. Nie chciałem.
NATT : A co ty tu robisz ? Czemu nie śpisz ? I wogóle czemu mi sie tak przyglądasz ?
ZBYSZEK : A co to za przesłuchanie?
NATT : No chyba powinnam wiedzieć nie ? - dałam mu stójke w bok i uśmiechneliśmy sie do siebie oboje.
Rozpakowaliśmy razem rzeczy i kiedy przekonałam Zibiego żeby założył w końcu koszulke i nie chwalił sie tak swoją klatą zrobiliśmy śniadanie. Za około 10 minut zobaczyliśmy że Marta i Dziku również wstali i po chwili wszyscy siedzieliśmy przy stole w kuchni jedząc śniadanie.
MICHAŁ : Ejj dziewczyny, bo wiecie . Jest taka sprawa. - spojrzałyśmy z Martą na siebie ze zdziwieniem.
MARTA : Noo o co chodzi ?
ZBYSZEK : No bo można powiedzieć , że mamy dla was taką małą niespodziankę.
NATT : No to mówcie szybko no !
MICHAŁ : No bo mamy z Zibim taki mały plan. Co powiecie na to że dziś po południu wszyscy razem bedziemy siedzieć w samochodzie i bedziemy w drodze do Warszawy ?
MARTA : Ale jak to ?
ZBYSZEK : No bo chcielibyśmy wcześniej być w Wawie przed galą i może kupimy wam jakieś fajne sukieneczki co ?
NATT : No mi sie pomysł bardzo podoba , ale mam dla was troche zła wiadomość.
MARTA : Noo właśnie.
MICHAŁ : Ale co sie stało ? Rozmyśliłyście sie ?
NATT : Niee głupku ! Poprostu my obie już mamy sukienki i wszystkie dodatki ! Marta przecież kupiła sobie wczoraj a ja ostatnio.
ZBYSZEK : Aaa to co innego ! No to ruchy dziewczyny . Wskakujcie w te swoje cuda i może jakaś prezentacja co ?
MARTA : Hahaha chciałbyś !
MICHAŁ : Ejj no proszę ! - zrobił smutną minke.
NATT : Ojj nie nie ! To będzie niespodzianka -pokazałam mu język a on uśmiechnął się szeroko
MARTA : Zobaczycie nasz już na pewno w Wawie
MICHAŁ : Oj no dobra dobra - Usiadłam Zbyszkowi na kolanach a on objął mnie i gładził po brzuchu. Gadaliśmy jeszcze chwilkę, zjedliśmy śniadanko.
MARTA : To czyli ja sobie robię już wolne do końca roku w sumie -wystrzerzyła się - No bo patrzcie. Jedziemy do Warszawy a jak wrócimy to przecież przerwa świąteczna jest
NATT : OJ Martuś ty szczęściaro
MARTA : Pffff ja wieem. Chodźmy się spakować .- ochoczo zabrałyśmy się z Martusią do pakowania wszystkich potrzebnych rzeczy.
Po jakiejś godzinie wszyscy z walizkami spakowaliśmy się do samochodu. Marta zadzwoniła do rodziców gdzie jedzie i z kim. nie byli bardzo zadowoleni no ale było już troszkę za późno na dyskusje. Jej rodzice mają do niej ogromne zaufanie i wiedzą że nie zrobi żadnego głupstwa. To w końcu moja Tuśka. Zaczęła się podróż. Ja z Zibim siedzieliśmy z przodu a pozostała dwójka z tyłu. Śmiechu było co nie miara. Kawały, opowiadania z klubu chłopaków, muzyka skróciło nam czas dojazdu. Po jakichś 5 godzinach byliśmy na miejscu. Wykończeni ale zadowoleni wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy zameldować się w hotelu.
MICHAŁ : Poproszę dwa pokoje z podwójnymi łóżkami. - Marta dźgnęła Michała a on od razu się poprawił - Dobrze, dobrze. To poproszę dwa pokoje w tym jeden z dwoma łóżkami.- Zabrałyśmy klucze a chłopaki walizki.
MARTA : No to tak. Ja z Natt śpimy na wielkim łóżku w jednym pokoju a wam pozostała reszta.
ZBYSZEK : hahahaha chciałabyś mała. Nati jest moja.
NATT : Nie bijcie się o mnie - wybuchnęłam śmiechem z Dzikiem
ZBYSZEK : Ale powiedz jej cooś ..
NATT : Haha najlepiej będzie jak będe spać z Michałem
MICHAŁ : Mi pasi
ZBYSZEK : Nie zgadzam się
MARTA : A ja tu mam coś jeszcze do powiedzenia?
NATT, ZBYSZEK, MICHAŁ : NIEEE ! -wszyscy zakrzyknęliśmy i zaczęliśmy się śmiać. Dotarliśmy do pokoi. Padło na to że ja śpię w pokoju z Martą na jednym łóżku a Dziku z Zibim na oddzielnych. Umówiliśmy się że po rozpakowaniu za jakieś 20 minut idziemy coś zjeść.Wybraliśmy się na pizzę do pobliskiej restauracji i resztę dnia spędziliśmy na łażeniu i zwiedzaniu. Nie było go co prawda dużo ale Warszawa nocą wygląda pięknie. Jeszcze tylko jakieś słodyczki na dobranoc i do spania. Położyliśmy się wszyscy gdzieś koło 1.30 zupełnie wyczerpani ale tak szczęśliwi, a szczególnie Martusia której właśnie marzenia się spełniają.
Po tak długiej nieobecności PROSZĘ
przepraszam, że tak długo no ale dużo problemów :D
Ważne że jest.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Myślę, że wam się podoba
pozdrawiam/Kurkowa
poniedziałek, 28 października 2013
ROZDZIAŁ 34
~MARTA~
Rano obudził mnie dźwięk mojego budzika. Popatrzyłam na telefon 6.00. CZAS DO SZKOŁY ! Cholera. Dziś poniedziałek. Zwlekłam się z łóżka, ubrałam moje papucie i powlekłam się do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą. Taaak ,to jest dopiero budzik. Poczłapałam cichutko żeby nie obudzić Dzika który smacznie chrapał w salonie połączonym z kuchnią. Zabrałam się za robienie kakałka. To mój codzienny rytuał. Gorące kakałko z rana.. mmmm.. Krzątając się po kuchni bardzo uważałam żeby nie obudzić Miśka. Ten to ma kurde spanie. Tłuke się, przekładam talerze a on tylko pochrapuje czasami z uśmieszkiem. Po skończonym śniadanku w postaci kanapeczek z serkiem i kakałku poszłam do łazienki się ogarnąć. Ubrałam się, uczesałam jakże ulubionego koczka, umyłam zęby i umalowałam się lekko. Wróciłam do kuchni posprzątać po sobie. Zastałam Miśka leżącego na kanapie leżącego, podpierającego się na łokciach. Bacznie mnie obserwował i uśmiechał się tylko.
MARTA : Obudziłam cie? Przepraszam
MISIEK : Niee, nie obudziłaś. Tak jakoś nie mogłem spać
MARTA : To od kiedy ty nie śpisz?
MISIEK : Od kąt weszłaś do kuchni w tej swojej piżamce w serduszka i papuciach. - uśmiechnął się szczerząc ząbki
MARTA : Ejj. Obserwowałeś mnie ciągle?
MISIEK : No dokładnie
MARTA : Osz ty - podeszłam do niego i zaczęłam go łaskotać. On zaciągnął mnie na kanapę i po chwili leżałam już w jego objęciach.
MISIEK : Jejku, jak ja się ciesze że cię mam- pocałował mnie w czoło i przytulił
MARTA : Michał, mógłbyś mnie puścić? Ktoś jeszcze w tym domu musi iść do szkoły. hellloł !
MISIEK : O której masz tą całą szkołę?
MARTA : No o 8
MISIEK : Ojjj Martuś, dopiero 7
MARTA : Ale ja muszę na busa iść. Nie zdążę zaraz
MISIEK : Oj tam bus. Ja cię odwioze a tak to poleż ze mną chwilkę bo jesteś taka milutka - znowu się uśmiechnął. Tak bardzo chciałam. Było mi tak zimno a on był taki cieplutki i tak ładnie pachniał.
MARTA : Nie. Muszę iść.
MISIEK : Ojj mała nie daj się prosić. hmmm? - podniósł jedną brew. Ach ten Michał. Wiedział jak to na mnie działa
MARTA : No dobrze - obaj zaśmialiśmy się. Ja położyłam się na ramieniu przyjaciela i spokojnie zaciągałam sie jego perfumami. Michał lekko gładził mnie po głowie. Nie zauważyłam nawet kiedy zasnęłam.Obudziło mnie lekkie łaskotanie po szyi.
MISIEK : Wstawajemy maleńka. Już wpół do ósmej. Przepraszam że cię budzę no ale byłabyś zła gdybym tego nie zrobił - czułam się znowu nieprzytomna
MARTA : Już wstaje, wstaje. Idź się ubrać a ja postaram się przywrócić znów do ładu
MISIEK : Przecież ślicznie wyglądasz
MARTA : Tsaaaa - wystrzeżyłam ząbki i zwlekłam się z Michała.
MICHAŁ : No to idż się ogarniaj a ja zaraz bedę gotowy i na ciebie czekam.
Po 10 minutach byłam gotowa i mogliśmy wychodzić. Natt i Zbyszek spali jeszcze jak susły. Zaczęliśmy na dół i Michałowym samochodem udaliśmy sie pod moją szkołę. Po 30 minutach byliśmy już pod budynkiem .
MARTA : No to Misiek ja lecę . Dziekuję za podwózkę. Zobaczymy sie po południu .
MICHAŁ : Nie ma za co ! Przyjechać po ciebie później ?
MARTA : Nie dzięki. Będe chciała po drodze podskoczyć jeszcze do jakiejś galerii .
MICHAŁ : A po cóż to ?
MARTA : No chyba muszę mieć w co się ubrać jak pójde z tobą na galę - kiedy to powiedziałam o szeroko sie uśmiechnąl.
MICHAŁ : Aaa no to co innego ! To nie będe przeszkadzał !
MARTA : Haha no to dobrze !
Dostałam pożegnalnego buziaka w policzek i poszłam do szkoły. Widziałam tylko jak szybko mi pomachał i odjechał.
~ZBYSZEK~
Zacząłem sie przebudzać. Spojrzałem na komórkę i zobaczyłem godzinę 8:28. Nagle usłyszałem klucz wkladany do zamka. Po kilkudziesięciu sekundach w pokoju Nati pojawił się nad podziw rozbudzony jak na tak wczesną godzinę Dzik . Pewnie przyszedł mnie obudzić ale wyprzedziłem go. Przywitał sie i powiedział ze idzie zrobić nam kawę. Odkryłem kołdrę i wstałem. Zacząłem ubierać spodnie i niechcący klamrą od paska zrzuciłem z szafki nocnej moj telefon. Obudzilem Natt.
ZBYSZEK : Cześć kochanie. Przepraszam że cię obudziłem.
NATT : Czeeść ! - lekko sie przeciągnęła i usiadła na łóżku . - Nic nie szkodzi. I tak chyba zaraz bym sie obudziła bo coś czuje że dziaeciaczek daje w kość !
ZBYSZEK : Kopie ? na prawdę ?.
NATT : No jasne chcesz zobaczyć ?
ZBYSZEK : No pewnie że tak !
Usiadlem koło niej , odkryłem troszeczkę kołdre i dotknąłem jej okrągłego brzuszka. To było takie kochane.. Tak kopał że chyba będzie z niego niezły piłkarz. Od razu przestałem o tym myśleć bo z dwojga złego to bym wolał siatkarza lub siatkarkę !
~NATALIA~
No nie wierze . Bartman, facet twardy jak skała już drugi raz pokazuje mi ze ma czucia. On mie chyba na prawdę kocha. Po kilku minutach dotykania mojego brzucha stwierdziłam że powiem mu o mojej juz zaplanowanej wizycie u lekarza.
NATT : Zibi jest taka jedna sprawa.
ZBYSZEK : No słucham cię ?
NATT : Bo 2 dni po tej gali ja idę do ginekologa na USG. Bo już tydzień temu się zapisałam.
ZBYSZEK : Ooo to super. A będzie już wiadomo czy to chłopczyk czy dziewczynka ?
NATT : Chyba tak. A może chciał byś iść ze mną ?
ZBYSZEK : No jasne ! Już się nie mogę doczekać.
Ten kochany olbrzym z szeregiem białych ząbków mocno mnie przytulił.
ZBYSZEK : Chcesz jeszcze trochę poleżeć czy wstajesz ?
NATT : Wstaję ! Już mnie trochę kręgosłup boli.
ZBYSZEK : No dobrze. To nie spiesz się. Ja ide do kuchni wypić kawkę z Dzikiem a ty sobie powoli wstawaj !
NATT : Okeej. To już sie zbieram !
Ogarnęłam sie, poszłam na chwilę do łazienki i po 20 minutach byłam już w kuchni z Dzikiem i Zbyszkiem. Zrobiłam dokładnie ten sam rytuał co Marta. Czyli ciepłe kakałko. Do około 17 cały czas ze Zbyszkiem leniuchowaliśmy. Koło 15 byliśmy tylko na spacerze w parku. Marta wróciła do domu strasznie zmęczona koło 18. Zrobiłam małe co nieco do zjedzenia i po spałaszowaniu tego razem z nią całą czwórką usiedliśmy na kanapie i oglądaliśmy jakąś strasznie śmieszną polską komedię. . Chłopaki wypili jeszcze później po jednym piwie oglądając jakiś inny film, a my obie poszłyśmy sie położyć. Nawet nie zdążyła mi pokazać co sobie kupiła, ale już nie nalegałam bo wiedziałam , że jest padnięta.
....
Jest i kolejny :) Mam nadzieje że sie spodoba ^^
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Im wiecej komentarzy tym szybciej
kolejny rozdział. Zapraszamy również na FP na
Facebooku na którym bedziemy informować was o
każdym nowym rozdziale :) Pod spodem link.
Pozdrawiam was cieplutko :* /Bartmanowa.
https://www.facebook.com/pages/Takie-Tam-Marzenia-BLOG/226831380816881?ref=hl
Rano obudził mnie dźwięk mojego budzika. Popatrzyłam na telefon 6.00. CZAS DO SZKOŁY ! Cholera. Dziś poniedziałek. Zwlekłam się z łóżka, ubrałam moje papucie i powlekłam się do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą. Taaak ,to jest dopiero budzik. Poczłapałam cichutko żeby nie obudzić Dzika który smacznie chrapał w salonie połączonym z kuchnią. Zabrałam się za robienie kakałka. To mój codzienny rytuał. Gorące kakałko z rana.. mmmm.. Krzątając się po kuchni bardzo uważałam żeby nie obudzić Miśka. Ten to ma kurde spanie. Tłuke się, przekładam talerze a on tylko pochrapuje czasami z uśmieszkiem. Po skończonym śniadanku w postaci kanapeczek z serkiem i kakałku poszłam do łazienki się ogarnąć. Ubrałam się, uczesałam jakże ulubionego koczka, umyłam zęby i umalowałam się lekko. Wróciłam do kuchni posprzątać po sobie. Zastałam Miśka leżącego na kanapie leżącego, podpierającego się na łokciach. Bacznie mnie obserwował i uśmiechał się tylko.
MARTA : Obudziłam cie? Przepraszam
MISIEK : Niee, nie obudziłaś. Tak jakoś nie mogłem spać
MARTA : To od kiedy ty nie śpisz?
MISIEK : Od kąt weszłaś do kuchni w tej swojej piżamce w serduszka i papuciach. - uśmiechnął się szczerząc ząbki
MARTA : Ejj. Obserwowałeś mnie ciągle?
MISIEK : No dokładnie
MARTA : Osz ty - podeszłam do niego i zaczęłam go łaskotać. On zaciągnął mnie na kanapę i po chwili leżałam już w jego objęciach.
MISIEK : Jejku, jak ja się ciesze że cię mam- pocałował mnie w czoło i przytulił
MARTA : Michał, mógłbyś mnie puścić? Ktoś jeszcze w tym domu musi iść do szkoły. hellloł !
MISIEK : O której masz tą całą szkołę?
MARTA : No o 8
MISIEK : Ojjj Martuś, dopiero 7
MARTA : Ale ja muszę na busa iść. Nie zdążę zaraz
MISIEK : Oj tam bus. Ja cię odwioze a tak to poleż ze mną chwilkę bo jesteś taka milutka - znowu się uśmiechnął. Tak bardzo chciałam. Było mi tak zimno a on był taki cieplutki i tak ładnie pachniał.
MARTA : Nie. Muszę iść.
MISIEK : Ojj mała nie daj się prosić. hmmm? - podniósł jedną brew. Ach ten Michał. Wiedział jak to na mnie działa
MARTA : No dobrze - obaj zaśmialiśmy się. Ja położyłam się na ramieniu przyjaciela i spokojnie zaciągałam sie jego perfumami. Michał lekko gładził mnie po głowie. Nie zauważyłam nawet kiedy zasnęłam.Obudziło mnie lekkie łaskotanie po szyi.
MISIEK : Wstawajemy maleńka. Już wpół do ósmej. Przepraszam że cię budzę no ale byłabyś zła gdybym tego nie zrobił - czułam się znowu nieprzytomna
MARTA : Już wstaje, wstaje. Idź się ubrać a ja postaram się przywrócić znów do ładu
MISIEK : Przecież ślicznie wyglądasz
MARTA : Tsaaaa - wystrzeżyłam ząbki i zwlekłam się z Michała.
MICHAŁ : No to idż się ogarniaj a ja zaraz bedę gotowy i na ciebie czekam.
Po 10 minutach byłam gotowa i mogliśmy wychodzić. Natt i Zbyszek spali jeszcze jak susły. Zaczęliśmy na dół i Michałowym samochodem udaliśmy sie pod moją szkołę. Po 30 minutach byliśmy już pod budynkiem .
MARTA : No to Misiek ja lecę . Dziekuję za podwózkę. Zobaczymy sie po południu .
MICHAŁ : Nie ma za co ! Przyjechać po ciebie później ?
MARTA : Nie dzięki. Będe chciała po drodze podskoczyć jeszcze do jakiejś galerii .
MICHAŁ : A po cóż to ?
MARTA : No chyba muszę mieć w co się ubrać jak pójde z tobą na galę - kiedy to powiedziałam o szeroko sie uśmiechnąl.
MICHAŁ : Aaa no to co innego ! To nie będe przeszkadzał !
MARTA : Haha no to dobrze !
Dostałam pożegnalnego buziaka w policzek i poszłam do szkoły. Widziałam tylko jak szybko mi pomachał i odjechał.
~ZBYSZEK~
Zacząłem sie przebudzać. Spojrzałem na komórkę i zobaczyłem godzinę 8:28. Nagle usłyszałem klucz wkladany do zamka. Po kilkudziesięciu sekundach w pokoju Nati pojawił się nad podziw rozbudzony jak na tak wczesną godzinę Dzik . Pewnie przyszedł mnie obudzić ale wyprzedziłem go. Przywitał sie i powiedział ze idzie zrobić nam kawę. Odkryłem kołdrę i wstałem. Zacząłem ubierać spodnie i niechcący klamrą od paska zrzuciłem z szafki nocnej moj telefon. Obudzilem Natt.
ZBYSZEK : Cześć kochanie. Przepraszam że cię obudziłem.
NATT : Czeeść ! - lekko sie przeciągnęła i usiadła na łóżku . - Nic nie szkodzi. I tak chyba zaraz bym sie obudziła bo coś czuje że dziaeciaczek daje w kość !
ZBYSZEK : Kopie ? na prawdę ?.
NATT : No jasne chcesz zobaczyć ?
ZBYSZEK : No pewnie że tak !
Usiadlem koło niej , odkryłem troszeczkę kołdre i dotknąłem jej okrągłego brzuszka. To było takie kochane.. Tak kopał że chyba będzie z niego niezły piłkarz. Od razu przestałem o tym myśleć bo z dwojga złego to bym wolał siatkarza lub siatkarkę !
~NATALIA~
No nie wierze . Bartman, facet twardy jak skała już drugi raz pokazuje mi ze ma czucia. On mie chyba na prawdę kocha. Po kilku minutach dotykania mojego brzucha stwierdziłam że powiem mu o mojej juz zaplanowanej wizycie u lekarza.
NATT : Zibi jest taka jedna sprawa.
ZBYSZEK : No słucham cię ?
NATT : Bo 2 dni po tej gali ja idę do ginekologa na USG. Bo już tydzień temu się zapisałam.
ZBYSZEK : Ooo to super. A będzie już wiadomo czy to chłopczyk czy dziewczynka ?
NATT : Chyba tak. A może chciał byś iść ze mną ?
ZBYSZEK : No jasne ! Już się nie mogę doczekać.
Ten kochany olbrzym z szeregiem białych ząbków mocno mnie przytulił.
ZBYSZEK : Chcesz jeszcze trochę poleżeć czy wstajesz ?
NATT : Wstaję ! Już mnie trochę kręgosłup boli.
ZBYSZEK : No dobrze. To nie spiesz się. Ja ide do kuchni wypić kawkę z Dzikiem a ty sobie powoli wstawaj !
NATT : Okeej. To już sie zbieram !
Ogarnęłam sie, poszłam na chwilę do łazienki i po 20 minutach byłam już w kuchni z Dzikiem i Zbyszkiem. Zrobiłam dokładnie ten sam rytuał co Marta. Czyli ciepłe kakałko. Do około 17 cały czas ze Zbyszkiem leniuchowaliśmy. Koło 15 byliśmy tylko na spacerze w parku. Marta wróciła do domu strasznie zmęczona koło 18. Zrobiłam małe co nieco do zjedzenia i po spałaszowaniu tego razem z nią całą czwórką usiedliśmy na kanapie i oglądaliśmy jakąś strasznie śmieszną polską komedię. . Chłopaki wypili jeszcze później po jednym piwie oglądając jakiś inny film, a my obie poszłyśmy sie położyć. Nawet nie zdążyła mi pokazać co sobie kupiła, ale już nie nalegałam bo wiedziałam , że jest padnięta.
....
Jest i kolejny :) Mam nadzieje że sie spodoba ^^
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Im wiecej komentarzy tym szybciej
kolejny rozdział. Zapraszamy również na FP na
Facebooku na którym bedziemy informować was o
każdym nowym rozdziale :) Pod spodem link.
Pozdrawiam was cieplutko :* /Bartmanowa.
https://www.facebook.com/pages/Takie-Tam-Marzenia-BLOG/226831380816881?ref=hl
czwartek, 24 października 2013
ROZDZIAŁ 33
~MARTA~
Przespałam ponad pół dnia. Natt próbowała mnie wyciągnąć z łóżka ale bezskutecznie. Gdy koło 13 postanowiłam się zwlec z łóżka zaczął dzwonić mój telefon. Zignorowałam go ponieważ domyślałam się kto dzwoni.Poszłam do łazienki się ogarnąć i już koło 15 po zimnym prysznicu i całej masie innych rzeczy byłam jak nowo narodzona.
NATT : OO! Ktoś wreszcie się obudził. - wyszczerzyła te swoje ząbki
MARTA : No taak bo przecież to ja - odwzajemniłam gest
NATT : Spałaś tak mocno, że nawet nie słyszałaś że twój telefon dzwonił co 5 minut - wróciłam do sypialni i zerknęłam na niego. parenaście nieodebranych od Michała. I czemu ja się nie dziwie?
MARTA : A taam. Co na obiad?
NATT : Coś się stało?
MARTA : Nic nic. A z resztą sama widziałaś co wydarzyło się wczoraj po meczu.
NATT : I o to się pokłóciłaś z Michałem?
MARTA : No tak, bo przecież jakim prawem on ma namawiać Bartka żeby ze mną był. Może i go kocham ale zaprzepaścił swoją szanse a teraz odpuścił. Nie będę go brała na litość.
NATT : rozumiem cię ale nie możesz winić za to Michała. On chciał dobrze. Chce żebyś była szczęśliwa.
MARTA : Może masz racje. Oddzwonię do niego. - nagle telefon zaczął mi wibrować
NATT : Chyba nie musisz - uśmiechnęła się i zostawiła mnie samą. Ja w tym momencie po raz pierwszy odebrałam od niego telefon.
MARTA : Słucham.
MICHAŁ : No w końcu odebrałaś ! Martuś posłuchaj chciałem cie bardzo prze..- nie pozwoliłam mu dokończyć i sama powiedziałam co chciałam.
MARTA : Michał już ok. Rozumiem.
MICHAŁ : Ale jak to ? Najpierw nie odbierasz moich telefonów a teraz mówisz ze ok ?
MARTA : No przepraszam. Byłam na ciebie wściekła ale Natt wyjaśniła mi że powinnam sie ogarnąć. Chciałeś dobrze. Dziekuję !
MICHAŁ : No ok. Ja na prawde chciał bym żebyś była szczęśliwa. Jeśli nie zo mną to chociaż z.. z nim.
MARTA : Kocham cię Misiek ! Ale tak po przyjacielsku.
MICHAŁ : Tak wiem. Ja ciebie też ,
MARTA : Kiedy się zobaczymy ?
MICHAŁ : Mam już pewien plan ale na razie nie moge ci go zdradzić. Dowiesz sie w swoim czasie. Musisz być cierpliwa!
MARTA : No dobra. Niech ci będzie !
MICHAŁ : Wiesz co ja muszę lecieć, zdzwonimy sie jeszcze!
MARTA : No dobra. Paa !
Zeszłam na dół i powiedziałam Natt o całej rozmowie. Powiedziała że dobrze zrobiłam i mnie mocno przytuliła.
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
~NATALIA~
Po śniadaniu miałyśmy z Martą taki plan żeby wybrać sie na zakupy. Strasznie chciała już kupić coś małej/małemu . Bo przecież jeszcze ze Zbyszkiem nie wiedzieliśmy czy to chłopiec czy dziewczynka. W dobrych nastrojach wyszłyśmy z domu. Zamierzałyśmy pojechać do galerii Krakowskiej. Wsiadłyśmy w autobus i po 15 minutach byłyśmy już w środku. Przez pierwsze półtorej godziny buszowałyśmy po sklepach jak dzikie. Wiem ze w moim stanie nie powinnam tyle chodzić po sklepach i wgl ale przecież to tylko głupie zakupy. Co mogło sie stać ? Stwierdziłyśmy że zgłodniałyśmy i zawitałyśmy w najlepszym fast foodzie w Galerii. KFC. Tak tak wiem zdrowe odżywianie i w dużych ilościach. W końcu kupiłyśmy jedzenie usiadłyśmy i zaczełyśmy pałaszować. Marta przyniosła dolewke i już miałyśmy sie zbierać, kiedy zrobiło mi sie słabo. Wstając zachwiałam się i lekko poleciałam do tyłu. Na moje szczeście akurat przechodził tamtędy jakiś mężczyzna który sprytnie mnie złapał. Nie świadomie osunęłam sie na ziemię. po chwili odzyskałam przytomność.
MARTA : Nati wszystko w porządku ?
NATT : Taak. Już dobrze. -chciałam wstać ale oczywiście mi nie pozwolili.
MARTA : Karetka już po ciebie jedzie. Poczekaj.
NATT : Jaka karetka ? Przecież to nie potrzebne . Nic mi nie jest.
MARTA : O nie moja droga. Jedziemy do szpitala. Muszą cie zbadać.
NATT : No dobrze niech ci bedzie. - Właściwie to trochę żle sie czułam ale nie chciałam jej martwić.
Marta i miły pan który mnie złapał pomogli mi wstać i usiadłam na ławce która była zaraz obok. Za 5 minut przyjechała karetka.
LEKARZ : Która to pani zasłabła ?
MARTA : To ona ! - powiedziała pokazując reką na mnie.
LEKARZ : Czy mam rozumieć że pani jest w ciąży ?
NATT : Tak.
LEKARZ : Który to miesiąc ?
NATT : 5
LEKARZ : Jak sie pani czuje ?
NATT : No nie za dobrze.
LEKARZ : W pożądku. Zabieramy panią do szpitalla na badania.
Zabrali mnie do karetki razem z Martą i pojechaliśmy. Było już koło 15 kiedy lekarz przyszedł do mnie na salę. Miał moje wyniki badań.
LEKARZ : Z dzieckiem w szystko w porządku. Z pania też. Tylko musi pani na siebie bardziej uważać.
NATT : Dobrze. Na pewno bedę.
LEKARZ : Krótsze te wyprawy na zakupy i przede wszystkim zdrowe odżywianie.
NATT : Oczywiście. Postaram się to zmenić. A kiedy będę mogła wrócić do domu ?
LEKARZ : Myślę że jeszcze dzisiaj wieczorem.- mówiąc to lekarz szeroko sie uśmiechnął .
NATT : Bardzo panu dziekuje. - po tych słowach wyszedł. Marta usiada na moim łóżku i uśmiechem mi się przyglądała.
MARTA : Ehh Natalia, Natalia
NATT: No coo?
MARTA : Musze się wziąć za ciebie.
NATT : Oj tam. Nie trzeba. Poradzę sobie
MARTA : Od dziś żadnych fast foodów tylko sałatki, owocki itp. Będę się trzymała tej diety razem z tobą
NATT : cooooo? Mówi to największy łasuch i fast foodowicz świata. No nie wierze. - zaśmiałyśmy sie obie. Marty telefon nagle zaczął wibrować. Moja przyjaciółka zerknęła na telefon, odblokowała go i po odczytaniu wiadomości aż zbladła.
MARTA : o rany...
NATT : Co jest?
MARTA : sms od Dzika. Pyta się gdzie jesteśmy i co robimy. Co mam mu napisać? Nie chce kłamać.
NATT : zadzwoń do niego i powiedz prawdę. - Marta wybrała numer i przyłożyła telefon do ucha. Po chwili odezwał się dobrze nam znany męski głos.
~MARTA~
MICHAŁ : No więc gdzie jesteście? Mamy dla was niespodziankę z Zibim.
MARTA : Misiek, my jesteśmy w szpitalu.
MICHAŁ : Jezu, co się stało ?!
MARTA : Natalia się źle poczuła ale z nią i z dzieckiem jest wszystko dobrze.
MICHAŁ : Marta ! My jesteśmy pod waszym mieszkaniem ze Zbyszkiem. Zaraz będziemy . - słyszałam małą krzątaninę pomiędzy nimi. Po chwili telefon zabrał Zbyszek.
ZBYSZEK : Daj mi proszę Natalię do telefonu. - podałam telefon przyjaciółce
NATT : Zibi, wszystko jest w jak najlepszym porządku .
ZBYSZEK : To czemu jesteś w szpitalu?! Zaraz będziemy.
NATT : Dobrze. Przyjedźcie i wszystkiego się dowiesz.
ZIBI : Zaraz jesteśmy ! Trzymaj się kochanie ! - krzyknął zdenerwowany do telefonu i odłożył słuchawkę.
Coś czuję że Zibi na prawdę się przejął. Chyba na prawdę poczuł sie ojcem. Ale skoro z Natt wszystko ok to dzisiejszy wieczór spędzimy zapewne w 4 w jej mieszkaniu.
MARTA : Nati a tak na prawde to jak się czujesz ?
NATT : Szczeże to już lepiej. Teraz wszystko jest ok. Ale i tak muszę sie wziąść za siebie.
MARTA : Noo obowiązkowo. A ja ci w tym pomogę ! - Powiedziałam i trzymając Natt za rekę szeroko się uśmiechnęłam.
Gadałyśmy jeszcze przez chwilę i po jakichś 10 minutach od telefonu na sali pojawił się zmachany Zibi i Michał.
~NATALIA~
ZBYSZEK : O boże Natt co sie stało ? Mów mi szybko.
NATT : Noo nic. już wszystko okej.
ZBYSZEK : Ale coś sie musiało stać ze tu trafiłaś > Proszę powiedz mi.
NATT : No bo byłyśmy z Martą na zakupach w galerii i ... i zemdlałam.
ZBYSZEK : O matko.. Ale nic ci nie jest ? Z dzieckiem wszystko w porządku ?
NATT : Taak, spokojnie. Sytuacja opanowana. Wszystko z nami okej.
ZBYSZEK : To całe szczęście. Tak się przestraszyłem jak nigdy.
NATT : To miło że sie tak o nas martwisz ale na prawde już wszystko okej. Za jakieś 2 godziny będe mogła wrócić do domu!
ZBYSZEK : To dobrze. A poza tym jak mógł bym sie nie martwić o moje dziecko i o najważniejszą kobiete w moim życiu ?
NATT : Kocham cię wiesz ? Najbardziej na świecie.
ZBYSZEK : Ja ciebie też! -mówiąc to przytulił się do mnie i lekko odchylając kołdrę na łóżku w którym leżałam pocałował mój okrągły brzuszek.
Marta wyszła z Michałem na korytarz pewnie żeby pogadać. My jeszcze trochę siedzieliśmy i gadaliśmy. Po 30 minutach nasi przyjaciele wrócili. Do mojego wyjścia zostało 1,5 h. Przez cały ten czas siedzieliśmy razem i cały czas śmialiśmy sie i wspominaliśmy. Atmosfera była świetna. W końcu około 19:20 na sale przyszedł lekarz.
LEKARZ : Witam państwa ! Pani Natalio może sie pani zacząć zbierać i o 19:30 zobaczymy sie przy rejestracji. Dostanie pani wypis i będzie można wracać do domu.
NATT : Dziekuję bardzo. Do zobaczenia.
Po 20 minutach siedzieliśmy już wszyscy w Michałowym samochodzie. Przyjechaliśmy do domu i Marta na szybko zrobiła coś pysznego do jedzenia. Dla mnie oczywiście zdrową sałatke jak to już zapowiedziała. Zjedliśmy , obejrzeliśmy jakąś komedię w telewizji i poszliśmy spać. My z Zibim do mnie, Marta do siebie a dla dzika została kanapa w salonie !
...
Przepraszamy za 2 tygodniową nieobecność ale
chyba sami rozumiecie : SZKOŁA ! Macie tutaj
za to taki dłuuuugi rozdział, dla tych co czekali :)
Mamy nadzieje że sie spodoba. Pozdrawiamy :*
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Im więcej komentarzy tym szybciej postaramy
się napisać kolejny rozdział /Bartmanowa :**
Przespałam ponad pół dnia. Natt próbowała mnie wyciągnąć z łóżka ale bezskutecznie. Gdy koło 13 postanowiłam się zwlec z łóżka zaczął dzwonić mój telefon. Zignorowałam go ponieważ domyślałam się kto dzwoni.Poszłam do łazienki się ogarnąć i już koło 15 po zimnym prysznicu i całej masie innych rzeczy byłam jak nowo narodzona.
NATT : OO! Ktoś wreszcie się obudził. - wyszczerzyła te swoje ząbki
MARTA : No taak bo przecież to ja - odwzajemniłam gest
NATT : Spałaś tak mocno, że nawet nie słyszałaś że twój telefon dzwonił co 5 minut - wróciłam do sypialni i zerknęłam na niego. parenaście nieodebranych od Michała. I czemu ja się nie dziwie?
MARTA : A taam. Co na obiad?
NATT : Coś się stało?
MARTA : Nic nic. A z resztą sama widziałaś co wydarzyło się wczoraj po meczu.
NATT : I o to się pokłóciłaś z Michałem?
MARTA : No tak, bo przecież jakim prawem on ma namawiać Bartka żeby ze mną był. Może i go kocham ale zaprzepaścił swoją szanse a teraz odpuścił. Nie będę go brała na litość.
NATT : rozumiem cię ale nie możesz winić za to Michała. On chciał dobrze. Chce żebyś była szczęśliwa.
MARTA : Może masz racje. Oddzwonię do niego. - nagle telefon zaczął mi wibrować
NATT : Chyba nie musisz - uśmiechnęła się i zostawiła mnie samą. Ja w tym momencie po raz pierwszy odebrałam od niego telefon.
MARTA : Słucham.
MICHAŁ : No w końcu odebrałaś ! Martuś posłuchaj chciałem cie bardzo prze..- nie pozwoliłam mu dokończyć i sama powiedziałam co chciałam.
MARTA : Michał już ok. Rozumiem.
MICHAŁ : Ale jak to ? Najpierw nie odbierasz moich telefonów a teraz mówisz ze ok ?
MARTA : No przepraszam. Byłam na ciebie wściekła ale Natt wyjaśniła mi że powinnam sie ogarnąć. Chciałeś dobrze. Dziekuję !
MICHAŁ : No ok. Ja na prawde chciał bym żebyś była szczęśliwa. Jeśli nie zo mną to chociaż z.. z nim.
MARTA : Kocham cię Misiek ! Ale tak po przyjacielsku.
MICHAŁ : Tak wiem. Ja ciebie też ,
MARTA : Kiedy się zobaczymy ?
MICHAŁ : Mam już pewien plan ale na razie nie moge ci go zdradzić. Dowiesz sie w swoim czasie. Musisz być cierpliwa!
MARTA : No dobra. Niech ci będzie !
MICHAŁ : Wiesz co ja muszę lecieć, zdzwonimy sie jeszcze!
MARTA : No dobra. Paa !
Zeszłam na dół i powiedziałam Natt o całej rozmowie. Powiedziała że dobrze zrobiłam i mnie mocno przytuliła.
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
~NATALIA~
Po śniadaniu miałyśmy z Martą taki plan żeby wybrać sie na zakupy. Strasznie chciała już kupić coś małej/małemu . Bo przecież jeszcze ze Zbyszkiem nie wiedzieliśmy czy to chłopiec czy dziewczynka. W dobrych nastrojach wyszłyśmy z domu. Zamierzałyśmy pojechać do galerii Krakowskiej. Wsiadłyśmy w autobus i po 15 minutach byłyśmy już w środku. Przez pierwsze półtorej godziny buszowałyśmy po sklepach jak dzikie. Wiem ze w moim stanie nie powinnam tyle chodzić po sklepach i wgl ale przecież to tylko głupie zakupy. Co mogło sie stać ? Stwierdziłyśmy że zgłodniałyśmy i zawitałyśmy w najlepszym fast foodzie w Galerii. KFC. Tak tak wiem zdrowe odżywianie i w dużych ilościach. W końcu kupiłyśmy jedzenie usiadłyśmy i zaczełyśmy pałaszować. Marta przyniosła dolewke i już miałyśmy sie zbierać, kiedy zrobiło mi sie słabo. Wstając zachwiałam się i lekko poleciałam do tyłu. Na moje szczeście akurat przechodził tamtędy jakiś mężczyzna który sprytnie mnie złapał. Nie świadomie osunęłam sie na ziemię. po chwili odzyskałam przytomność.
MARTA : Nati wszystko w porządku ?
NATT : Taak. Już dobrze. -chciałam wstać ale oczywiście mi nie pozwolili.
MARTA : Karetka już po ciebie jedzie. Poczekaj.
NATT : Jaka karetka ? Przecież to nie potrzebne . Nic mi nie jest.
MARTA : O nie moja droga. Jedziemy do szpitala. Muszą cie zbadać.
NATT : No dobrze niech ci bedzie. - Właściwie to trochę żle sie czułam ale nie chciałam jej martwić.
Marta i miły pan który mnie złapał pomogli mi wstać i usiadłam na ławce która była zaraz obok. Za 5 minut przyjechała karetka.
LEKARZ : Która to pani zasłabła ?
MARTA : To ona ! - powiedziała pokazując reką na mnie.
LEKARZ : Czy mam rozumieć że pani jest w ciąży ?
NATT : Tak.
LEKARZ : Który to miesiąc ?
NATT : 5
LEKARZ : Jak sie pani czuje ?
NATT : No nie za dobrze.
LEKARZ : W pożądku. Zabieramy panią do szpitalla na badania.
Zabrali mnie do karetki razem z Martą i pojechaliśmy. Było już koło 15 kiedy lekarz przyszedł do mnie na salę. Miał moje wyniki badań.
LEKARZ : Z dzieckiem w szystko w porządku. Z pania też. Tylko musi pani na siebie bardziej uważać.
NATT : Dobrze. Na pewno bedę.
LEKARZ : Krótsze te wyprawy na zakupy i przede wszystkim zdrowe odżywianie.
NATT : Oczywiście. Postaram się to zmenić. A kiedy będę mogła wrócić do domu ?
LEKARZ : Myślę że jeszcze dzisiaj wieczorem.- mówiąc to lekarz szeroko sie uśmiechnął .
NATT : Bardzo panu dziekuje. - po tych słowach wyszedł. Marta usiada na moim łóżku i uśmiechem mi się przyglądała.
MARTA : Ehh Natalia, Natalia
NATT: No coo?
MARTA : Musze się wziąć za ciebie.
NATT : Oj tam. Nie trzeba. Poradzę sobie
MARTA : Od dziś żadnych fast foodów tylko sałatki, owocki itp. Będę się trzymała tej diety razem z tobą
NATT : cooooo? Mówi to największy łasuch i fast foodowicz świata. No nie wierze. - zaśmiałyśmy sie obie. Marty telefon nagle zaczął wibrować. Moja przyjaciółka zerknęła na telefon, odblokowała go i po odczytaniu wiadomości aż zbladła.
MARTA : o rany...
NATT : Co jest?
MARTA : sms od Dzika. Pyta się gdzie jesteśmy i co robimy. Co mam mu napisać? Nie chce kłamać.
NATT : zadzwoń do niego i powiedz prawdę. - Marta wybrała numer i przyłożyła telefon do ucha. Po chwili odezwał się dobrze nam znany męski głos.
~MARTA~
MICHAŁ : No więc gdzie jesteście? Mamy dla was niespodziankę z Zibim.
MARTA : Misiek, my jesteśmy w szpitalu.
MICHAŁ : Jezu, co się stało ?!
MARTA : Natalia się źle poczuła ale z nią i z dzieckiem jest wszystko dobrze.
MICHAŁ : Marta ! My jesteśmy pod waszym mieszkaniem ze Zbyszkiem. Zaraz będziemy . - słyszałam małą krzątaninę pomiędzy nimi. Po chwili telefon zabrał Zbyszek.
ZBYSZEK : Daj mi proszę Natalię do telefonu. - podałam telefon przyjaciółce
NATT : Zibi, wszystko jest w jak najlepszym porządku .
ZBYSZEK : To czemu jesteś w szpitalu?! Zaraz będziemy.
NATT : Dobrze. Przyjedźcie i wszystkiego się dowiesz.
ZIBI : Zaraz jesteśmy ! Trzymaj się kochanie ! - krzyknął zdenerwowany do telefonu i odłożył słuchawkę.
Coś czuję że Zibi na prawdę się przejął. Chyba na prawdę poczuł sie ojcem. Ale skoro z Natt wszystko ok to dzisiejszy wieczór spędzimy zapewne w 4 w jej mieszkaniu.
MARTA : Nati a tak na prawde to jak się czujesz ?
NATT : Szczeże to już lepiej. Teraz wszystko jest ok. Ale i tak muszę sie wziąść za siebie.
MARTA : Noo obowiązkowo. A ja ci w tym pomogę ! - Powiedziałam i trzymając Natt za rekę szeroko się uśmiechnęłam.
Gadałyśmy jeszcze przez chwilę i po jakichś 10 minutach od telefonu na sali pojawił się zmachany Zibi i Michał.
~NATALIA~
ZBYSZEK : O boże Natt co sie stało ? Mów mi szybko.
NATT : Noo nic. już wszystko okej.
ZBYSZEK : Ale coś sie musiało stać ze tu trafiłaś > Proszę powiedz mi.
NATT : No bo byłyśmy z Martą na zakupach w galerii i ... i zemdlałam.
ZBYSZEK : O matko.. Ale nic ci nie jest ? Z dzieckiem wszystko w porządku ?
NATT : Taak, spokojnie. Sytuacja opanowana. Wszystko z nami okej.
ZBYSZEK : To całe szczęście. Tak się przestraszyłem jak nigdy.
NATT : To miło że sie tak o nas martwisz ale na prawde już wszystko okej. Za jakieś 2 godziny będe mogła wrócić do domu!
ZBYSZEK : To dobrze. A poza tym jak mógł bym sie nie martwić o moje dziecko i o najważniejszą kobiete w moim życiu ?
NATT : Kocham cię wiesz ? Najbardziej na świecie.
ZBYSZEK : Ja ciebie też! -mówiąc to przytulił się do mnie i lekko odchylając kołdrę na łóżku w którym leżałam pocałował mój okrągły brzuszek.
Marta wyszła z Michałem na korytarz pewnie żeby pogadać. My jeszcze trochę siedzieliśmy i gadaliśmy. Po 30 minutach nasi przyjaciele wrócili. Do mojego wyjścia zostało 1,5 h. Przez cały ten czas siedzieliśmy razem i cały czas śmialiśmy sie i wspominaliśmy. Atmosfera była świetna. W końcu około 19:20 na sale przyszedł lekarz.
LEKARZ : Witam państwa ! Pani Natalio może sie pani zacząć zbierać i o 19:30 zobaczymy sie przy rejestracji. Dostanie pani wypis i będzie można wracać do domu.
NATT : Dziekuję bardzo. Do zobaczenia.
Po 20 minutach siedzieliśmy już wszyscy w Michałowym samochodzie. Przyjechaliśmy do domu i Marta na szybko zrobiła coś pysznego do jedzenia. Dla mnie oczywiście zdrową sałatke jak to już zapowiedziała. Zjedliśmy , obejrzeliśmy jakąś komedię w telewizji i poszliśmy spać. My z Zibim do mnie, Marta do siebie a dla dzika została kanapa w salonie !
...
Przepraszamy za 2 tygodniową nieobecność ale
chyba sami rozumiecie : SZKOŁA ! Macie tutaj
za to taki dłuuuugi rozdział, dla tych co czekali :)
Mamy nadzieje że sie spodoba. Pozdrawiamy :*
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Im więcej komentarzy tym szybciej postaramy
się napisać kolejny rozdział /Bartmanowa :**
Subskrybuj:
Posty (Atom)