~MARTA~
Przespałam ponad pół dnia. Natt próbowała mnie wyciągnąć z łóżka ale bezskutecznie. Gdy koło 13 postanowiłam się zwlec z łóżka zaczął dzwonić mój telefon. Zignorowałam go ponieważ domyślałam się kto dzwoni.Poszłam do łazienki się ogarnąć i już koło 15 po zimnym prysznicu i całej masie innych rzeczy byłam jak nowo narodzona.
NATT : OO! Ktoś wreszcie się obudził. - wyszczerzyła te swoje ząbki
MARTA : No taak bo przecież to ja - odwzajemniłam gest
NATT : Spałaś tak mocno, że nawet nie słyszałaś że twój telefon dzwonił co 5 minut - wróciłam do sypialni i zerknęłam na niego. parenaście nieodebranych od Michała. I czemu ja się nie dziwie?
MARTA : A taam. Co na obiad?
NATT : Coś się stało?
MARTA : Nic nic. A z resztą sama widziałaś co wydarzyło się wczoraj po meczu.
NATT : I o to się pokłóciłaś z Michałem?
MARTA : No tak, bo przecież jakim prawem on ma namawiać Bartka żeby ze mną był. Może i go kocham ale zaprzepaścił swoją szanse a teraz odpuścił. Nie będę go brała na litość.
NATT : rozumiem cię ale nie możesz winić za to Michała. On chciał dobrze. Chce żebyś była szczęśliwa.
MARTA : Może masz racje. Oddzwonię do niego. - nagle telefon zaczął mi wibrować
NATT : Chyba nie musisz - uśmiechnęła się i zostawiła mnie samą. Ja w tym momencie po raz pierwszy odebrałam od niego telefon.
MARTA : Słucham.
MICHAŁ : No w końcu odebrałaś ! Martuś posłuchaj chciałem cie bardzo prze..- nie pozwoliłam mu dokończyć i sama powiedziałam co chciałam.
MARTA : Michał już ok. Rozumiem.
MICHAŁ : Ale jak to ? Najpierw nie odbierasz moich telefonów a teraz mówisz ze ok ?
MARTA : No przepraszam. Byłam na ciebie wściekła ale Natt wyjaśniła mi że powinnam sie ogarnąć. Chciałeś dobrze. Dziekuję !
MICHAŁ : No ok. Ja na prawde chciał bym żebyś była szczęśliwa. Jeśli nie zo mną to chociaż z.. z nim.
MARTA : Kocham cię Misiek ! Ale tak po przyjacielsku.
MICHAŁ : Tak wiem. Ja ciebie też ,
MARTA : Kiedy się zobaczymy ?
MICHAŁ : Mam już pewien plan ale na razie nie moge ci go zdradzić. Dowiesz sie w swoim czasie. Musisz być cierpliwa!
MARTA : No dobra. Niech ci będzie !
MICHAŁ : Wiesz co ja muszę lecieć, zdzwonimy sie jeszcze!
MARTA : No dobra. Paa !
Zeszłam na dół i powiedziałam Natt o całej rozmowie. Powiedziała że dobrze zrobiłam i mnie mocno przytuliła.
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
~NATALIA~
Po śniadaniu miałyśmy z Martą taki plan żeby wybrać sie na zakupy. Strasznie chciała już kupić coś małej/małemu . Bo przecież jeszcze ze Zbyszkiem nie wiedzieliśmy czy to chłopiec czy dziewczynka. W dobrych nastrojach wyszłyśmy z domu. Zamierzałyśmy pojechać do galerii Krakowskiej. Wsiadłyśmy w autobus i po 15 minutach byłyśmy już w środku. Przez pierwsze półtorej godziny buszowałyśmy po sklepach jak dzikie. Wiem ze w moim stanie nie powinnam tyle chodzić po sklepach i wgl ale przecież to tylko głupie zakupy. Co mogło sie stać ? Stwierdziłyśmy że zgłodniałyśmy i zawitałyśmy w najlepszym fast foodzie w Galerii. KFC. Tak tak wiem zdrowe odżywianie i w dużych ilościach. W końcu kupiłyśmy jedzenie usiadłyśmy i zaczełyśmy pałaszować. Marta przyniosła dolewke i już miałyśmy sie zbierać, kiedy zrobiło mi sie słabo. Wstając zachwiałam się i lekko poleciałam do tyłu. Na moje szczeście akurat przechodził tamtędy jakiś mężczyzna który sprytnie mnie złapał. Nie świadomie osunęłam sie na ziemię. po chwili odzyskałam przytomność.
MARTA : Nati wszystko w porządku ?
NATT : Taak. Już dobrze. -chciałam wstać ale oczywiście mi nie pozwolili.
MARTA : Karetka już po ciebie jedzie. Poczekaj.
NATT : Jaka karetka ? Przecież to nie potrzebne . Nic mi nie jest.
MARTA : O nie moja droga. Jedziemy do szpitala. Muszą cie zbadać.
NATT : No dobrze niech ci bedzie. - Właściwie to trochę żle sie czułam ale nie chciałam jej martwić.
Marta i miły pan który mnie złapał pomogli mi wstać i usiadłam na ławce która była zaraz obok. Za 5 minut przyjechała karetka.
LEKARZ : Która to pani zasłabła ?
MARTA : To ona ! - powiedziała pokazując reką na mnie.
LEKARZ : Czy mam rozumieć że pani jest w ciąży ?
NATT : Tak.
LEKARZ : Który to miesiąc ?
NATT : 5
LEKARZ : Jak sie pani czuje ?
NATT : No nie za dobrze.
LEKARZ : W pożądku. Zabieramy panią do szpitalla na badania.
Zabrali mnie do karetki razem z Martą i pojechaliśmy. Było już koło 15 kiedy lekarz przyszedł do mnie na salę. Miał moje wyniki badań.
LEKARZ : Z dzieckiem w szystko w porządku. Z pania też. Tylko musi pani na siebie bardziej uważać.
NATT : Dobrze. Na pewno bedę.
LEKARZ : Krótsze te wyprawy na zakupy i przede wszystkim zdrowe odżywianie.
NATT : Oczywiście. Postaram się to zmenić. A kiedy będę mogła wrócić do domu ?
LEKARZ : Myślę że jeszcze dzisiaj wieczorem.- mówiąc to lekarz szeroko sie uśmiechnął .
NATT : Bardzo panu dziekuje. - po tych słowach wyszedł. Marta usiada na moim łóżku i uśmiechem mi się przyglądała.
MARTA : Ehh Natalia, Natalia
NATT: No coo?
MARTA : Musze się wziąć za ciebie.
NATT : Oj tam. Nie trzeba. Poradzę sobie
MARTA : Od dziś żadnych fast foodów tylko sałatki, owocki itp. Będę się trzymała tej diety razem z tobą
NATT : cooooo? Mówi to największy łasuch i fast foodowicz świata. No nie wierze. - zaśmiałyśmy sie obie. Marty telefon nagle zaczął wibrować. Moja przyjaciółka zerknęła na telefon, odblokowała go i po odczytaniu wiadomości aż zbladła.
MARTA : o rany...
NATT : Co jest?
MARTA : sms od Dzika. Pyta się gdzie jesteśmy i co robimy. Co mam mu napisać? Nie chce kłamać.
NATT : zadzwoń do niego i powiedz prawdę. - Marta wybrała numer i przyłożyła telefon do ucha. Po chwili odezwał się dobrze nam znany męski głos.
~MARTA~
MICHAŁ : No więc gdzie jesteście? Mamy dla was niespodziankę z Zibim.
MARTA : Misiek, my jesteśmy w szpitalu.
MICHAŁ : Jezu, co się stało ?!
MARTA : Natalia się źle poczuła ale z nią i z dzieckiem jest wszystko dobrze.
MICHAŁ : Marta ! My jesteśmy pod waszym mieszkaniem ze Zbyszkiem. Zaraz będziemy . - słyszałam małą krzątaninę pomiędzy nimi. Po chwili telefon zabrał Zbyszek.
ZBYSZEK : Daj mi proszę Natalię do telefonu. - podałam telefon przyjaciółce
NATT : Zibi, wszystko jest w jak najlepszym porządku .
ZBYSZEK : To czemu jesteś w szpitalu?! Zaraz będziemy.
NATT : Dobrze. Przyjedźcie i wszystkiego się dowiesz.
ZIBI : Zaraz jesteśmy ! Trzymaj się kochanie ! - krzyknął zdenerwowany do telefonu i odłożył słuchawkę.
Coś czuję że Zibi na prawdę się przejął. Chyba na prawdę poczuł sie ojcem. Ale skoro z Natt wszystko ok to dzisiejszy wieczór spędzimy zapewne w 4 w jej mieszkaniu.
MARTA : Nati a tak na prawde to jak się czujesz ?
NATT : Szczeże to już lepiej. Teraz wszystko jest ok. Ale i tak muszę sie wziąść za siebie.
MARTA : Noo obowiązkowo. A ja ci w tym pomogę ! - Powiedziałam i trzymając Natt za rekę szeroko się uśmiechnęłam.
Gadałyśmy jeszcze przez chwilę i po jakichś 10 minutach od telefonu na sali pojawił się zmachany Zibi i Michał.
~NATALIA~
ZBYSZEK : O boże Natt co sie stało ? Mów mi szybko.
NATT : Noo nic. już wszystko okej.
ZBYSZEK : Ale coś sie musiało stać ze tu trafiłaś > Proszę powiedz mi.
NATT : No bo byłyśmy z Martą na zakupach w galerii i ... i zemdlałam.
ZBYSZEK : O matko.. Ale nic ci nie jest ? Z dzieckiem wszystko w porządku ?
NATT : Taak, spokojnie. Sytuacja opanowana. Wszystko z nami okej.
ZBYSZEK : To całe szczęście. Tak się przestraszyłem jak nigdy.
NATT : To miło że sie tak o nas martwisz ale na prawde już wszystko okej. Za jakieś 2 godziny będe mogła wrócić do domu!
ZBYSZEK : To dobrze. A poza tym jak mógł bym sie nie martwić o moje dziecko i o najważniejszą kobiete w moim życiu ?
NATT : Kocham cię wiesz ? Najbardziej na świecie.
ZBYSZEK : Ja ciebie też! -mówiąc to przytulił się do mnie i lekko odchylając kołdrę na łóżku w którym leżałam pocałował mój okrągły brzuszek.
Marta wyszła z Michałem na korytarz pewnie żeby pogadać. My jeszcze trochę siedzieliśmy i gadaliśmy. Po 30 minutach nasi przyjaciele wrócili. Do mojego wyjścia zostało 1,5 h. Przez cały ten czas siedzieliśmy razem i cały czas śmialiśmy sie i wspominaliśmy. Atmosfera była świetna. W końcu około 19:20 na sale przyszedł lekarz.
LEKARZ : Witam państwa ! Pani Natalio może sie pani zacząć zbierać i o 19:30 zobaczymy sie przy rejestracji. Dostanie pani wypis i będzie można wracać do domu.
NATT : Dziekuję bardzo. Do zobaczenia.
Po 20 minutach siedzieliśmy już wszyscy w Michałowym samochodzie. Przyjechaliśmy do domu i Marta na szybko zrobiła coś pysznego do jedzenia. Dla mnie oczywiście zdrową sałatke jak to już zapowiedziała. Zjedliśmy , obejrzeliśmy jakąś komedię w telewizji i poszliśmy spać. My z Zibim do mnie, Marta do siebie a dla dzika została kanapa w salonie !
...
Przepraszamy za 2 tygodniową nieobecność ale
chyba sami rozumiecie : SZKOŁA ! Macie tutaj
za to taki dłuuuugi rozdział, dla tych co czekali :)
Mamy nadzieje że sie spodoba. Pozdrawiamy :*
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Im więcej komentarzy tym szybciej postaramy
się napisać kolejny rozdział /Bartmanowa :**
No jaaa Marta i Bartek maja byc razem...
OdpowiedzUsuńCierpliwości :) W najbliższych prawdopodobnie 3 rozdziałach dowiecie się co wydarzy sie w tym miłosnym trójkącie ^^ pozdr . /Bartmanowa.
Usuń"
OdpowiedzUsuńa dla dzika została kanapa w salonie " hahaha to mnie pozytywnie
rozjebalo :) :) z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały:) :)
Marta bardziej pasuje do Michała :)
OdpowiedzUsuńna szczescie nic sie nie stalo... sama sie przestraszylam jak czytalam! przepraszam ze pisze bez polskich znakow, ale to nie moj laptop.... mnie tez gdzies Marta pasuje do Dzika.!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!
dobrze wiem, jak krucho jest z czasem....;/;/
zapraszam do mnie:)
http://zastapzloscmiloscia.blogspot.com
Bardzo bardzo czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńSuper blog, od rana go czytam i czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały :)
OdpowiedzUsuńnoo wreszcie czekałam i się doczekałam :* proszę Bartusia z Martą :*
OdpowiedzUsuńJuż sie wystraszyłam o Natalię ^^ Piszcie dalej :D Ciekawa jestem czy to będzie chłopiec czy dziewczynka <3
OdpowiedzUsuńSama zaczęłam się bać o Natt, na szczęście nic się nie stało. Czekam na kolejny i zapraszam do Siebie na czwóreczkę xD
OdpowiedzUsuńhttp://forever-like-a-dream.blogspot.com/2013/10/rozdzia-4.html