sobota, 28 grudnia 2013
INFORMACJA !!!
Zawieszmy bloga na czas nie określony. To wszystko jest spowodowane brakiem czasu i weny. Przepraszamy i pozdrawiamy ^^ /Bartmanowa i Kurkowa.
piątek, 6 grudnia 2013
ROZDZIAŁ 38
~MARTA~
Następnego dnia chodziłam ciągle przybita. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Cały dzień praktycznie leżałam w łóżku i gadałam to z Natt to z Dzikiem to z Zibim. Bardzo mnie wspierali. Wieczorem nadszedł czas wyjazdu do Krakowa. Było już ciemno, ale ja uparta poprosiłam ich żeby jeszcze zostali a sama wyszłam przed hotel. Noc była piękna, a niebo takie rozgwieżdżone, więc postanowiłam wybrać się na spacer do pobliskiego parku i przemyśleć parę spraw. Chodziłam po alejkach i myślałam o wczorajszym wieczorze. Miałam w sobie dziwny niepokój, że ktoś mnie obserwuje. Popatrzyłam za siebie ale tam nikogo nie było. Stanęłam i popatrzyłam w niebo. Księżyc był taki wielki i śliczny. W jednej chwili zrobiło mi się chłodno. Nic dziwnego skoro byłam w lekkiej kurteczce a był przecież koniec listopada. Nagle poczułam czyjeś ciepłe dłonie na moich ramionach. Przestraszyłam się ale nie odwracałam. Od razu pomyślałam że to Michał. Mężczyzna przytulił mnie mocno od tyłu a ja mogłam zaciągnąć się jego perfumami. Zaniepokoiłam się gdyż to nie były perfumy Michała. To był zapach dziwnie znajomy. Odwróciłam się i ku mojemu zaskoczeniu zobaczyłam Bartka. Siatkarz złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie nim zdążyłam się wyrwać z jego objęć. Patrząc mi głęboko w oczy powiedział.
BARTEK : Marta... Przepraszam . Nie zasługuję na ciebie ale powiedz mi jedno. Powiedz mi że mnie już nie kochasz a ja dam ci spokój do końca życia. Powiedz prawdę. - jedna łza spłynęła mi po policzku. Przecież ja go kocham! Ja mu wybaczyłam! Wspięłam się wysoko na palcach i wyszeptałam mu do ucha
MARTA : Kocham cię Bartuś. - kolejne łzy płynęły po moich policzkach. Bartek wziął swoją ciepłą rękę i z szerokim uśmiechem pogładził mnie po policzku ocierając krople. Rzuciłam mu się na szyję a on mnie podniósł i czule, delikatnie ale namiętnie pocałował. Staliśmy chwilę przytuleni.
BARTEK : Tak bardzo za tobą tęskniłem.- patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Usiedliśmy na ławeczce obok i zaczęliśmy intensywnie rozmawiać. O wszystkim i o niczym
MARTA : Nie mamy zbyt dużo czasu, ale wytłumacz mi wszystko. Dlaczego się nie odzywałeś? Co z tą dziewczyną, z którą byłeś na gali?-Bartek zatkał mi usta swoimi
BARTEK : Nie odzywałem się bo było mi wstyd. Nie wiedziałem jak spojrzę Ci w oczy. Tak bardzo cię skrzywdziłem...-wtuliłam się w jego tors
MARTA : A ta dziewczyna? Ta z którą byłeś wczoraj na gali. - popatrzyłam na niego a on szeroko się uśmiechnął
BARTEK : Pamiętasz jak opowiadałem ci o mojej jakże licznej rodzinie? - skinęłam głową - To Wiola, moja kuzynka, tez gra w siatkówkę w młodej lidze, ma 17 lat. Poprosiła mnie żebym ją zabrał skoro nie miałem partnerki, więc się zgodziłem. - pocałował mnie w czubek głowy
MARTA : No dobrze -zamknęłam oczy ale zaraz ocknęłam się z tego pięknego snu gdy usłyszałam Michała
MICHAŁ : Marta?! Bartek?! - zerwaliśmy się jak poparzeni, ja stałam z miną zbitego psa. - Marta, ty i on? Przecież wczoraj tak przez niego płakałaś!
MARTA : Michał uspokój sie -podeszłam do siatkarza i złapałam go za przedramię. On szarpnął się dając mi dosyć dobrze do zrozumienia żebym się nie zbliżała. Wściekły odwrócił się i powiedział szybko "jedziemy zaraz, pośpiesz się" po czym szybkim krokiem poszedł w kierunku hotelu. Nie mogłam uwierzyć w to co się przed chwilą stało. Bartek posadził mnie na ławce. Sama nie byłam w stanie.
BARTEK : Martuś, nie przejmuj się. Zrozumie. - patrzyłam przed siebie
MARTA : Ja go zraniłam, tak cholernie zraniłam. On był przy mnie zawsze, pocieszał kiedy płakałam przez ciebie, a wczoraj... ehhh... - przerwał mi
BARTEK : Ale to w końcu twoje życie, nie? On nie może w nie tak ingerować i ustalać ci co robisz minuta po minucie
MARTA : Ale on tak nie robi! Po prostu jeszcze wczoraj leżałam przytulona do niego i żaliłam się a dziś jestem tu z tobą... cholera. Muszę już iść - poderwałam się, ale Bartek złapał mnie za ręce, popatrzył głęboko w oczy i spytał
BARTEK : Martuś, zostaniesz moim maleństwem? Jak za dawnych czasów? - byłam rozdarta, kocham tego faceta ale on tak bardzo zranił. Z ostrożnością powiedziałam magiczne TAK które uszczęśliwiło go jak nigdy. Pocałował mnie, przytulił bardzo mocno i poszliśmy w stronę hotelu. Przed budynkiem Michał wpakowywał do samochodu moją walizkę. Gdy nas zobaczył wrzucił torbę to bagażnika, zatrzasnął go po czym wsiadł do auta wyraźnie dając do zrozumienia, że ma FOCH-a. Chwilkę później wyszła Natalia z Zibi. Opowiedzieliśmy im wszystko i w ogóle. Ucieszyli się w przeciwieństwie do Miśka. Pożegnaliśmy się jeszcze z Bartkiem. Obiecałam mu, że zadzwonię jak dojadę i widzimy się niedługo,a może i długo bo w święta. Nadszedł czas drogi. Jechaliśmy bite 6 godzin w milczeniu. Ja od czasu do czasu się zdrzemnęłam jakieś pół godzinki. Tylko radio szło bez sensu. Dojechaliśmy. Szybki telefon do rodziców, później dłuższy do Bartka i do spania.
Około 9 rano obudziłam się w swoim ciepłym łóżeczku. Wstałam, poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Ubrałam się i poszłam do kuchni żeby zrobić sobie śniadanko. Przy stoliku siedziała Natt z Zibim który został dziś u nas na noc tak jak Michał, ale przyjaciółka zakomunikowała mi, że Dziku wyszedł gdzieś wcześnie rano i nie wie gdzie poszedł. Wtedy przypomniałam sobie ze dziś moja przyjaciółka idzie ze swoim narzeczonym na USG. Ucieszyłam się bo pomyślałam ze dostanę jakieś foteczki dzieciaczka. Zjadłam z nimi śniadanko i zasiadłam na kanapie przed laptopie a moje gołąbeczki wyszły z domu trzymając się za ręce. Matko aż miło patrzeć jak ludzie się mogą kochać.
~NATALIA~
No i dzisiaj idziemy do lekarza. Tak strasznie się cieszę. Maleństwo ostatnio daje troszkę popalić,ale może to i dobrze. Przynajmniej wiem ze wszystko z nim okej. No i co najważniejsze dziś dowiemy się ze Zbyszkiem czy to chłopiec czy dziewczynka. Co prawda oboje woleli byśmy chłopca ale z dziewczynki tez będziemy się bardzo cieszyć. Jakoś około 10:15 byliśmy już w przychodni. Usiedliśmy w poczekalni i już za chwilę pani pielęgniarka zawołała nas do środka. Rozmawialiśmy chwilkę i położyłam się na bardzo wygodnej leżance. Zbysiu usiadł koło mnie i złapał moja dłoń. Dostałam na mój brzuch trochę lepikej mazi i pani zaczęła jeździć mi tym czymś po całym brzuchu. To było takie kochane kiedy słyszeliśmy jak bije serduszko naszego maleństwa. Wyruszyłam się bo zobaczyłam ze Bartman szybko przetarł ze swojego policzka pojedynczą łzę. On nas chyba na prawdę kocha. Wtedy też przypomniałam sobie o tym czego właściwie chciałam się tu dziś dowiedzieć.
NATT : Przepraszam panią. Czy już wiadomo jaka będzie płeć dziecka ? - powiedziałam szeroko się uśmiechając .
PIELĘGNIARKA : Nigdy nic nie wiadomo na 100% ale myślę, ze w 99 % mogę państwu powiedzieć ze urodzi się zdrowy chłopiec. Byłam wtedy taka szczęśliwa. - Wszystko idzie tak jak sobie planowaliśmy. Kiedy Bartman to usłyszał ucieszył się bardo i dostałam Buziaka w czoło po czym powiedział
ZBYSZEK :No to mamy kolejnego Bartmana do kadry Kochanie !
NATT: no zobaczymy . Nie wiadomo co będzie chciał robić. No chyba ze będzie tak dobry jak tata to czemu nie ! - Słysząc to pielęgniarka uśmiechnęła się pod nosem i zapytała czy chcemy zdjęcia naszego synka. Oczywiście oboje potwierdziliśmy. Dostałam od niej kilka wskazówek gdyż termin zbliżał się nieubłaganie. Zostały trzy miesiące. Wyszliśmy z gabinetu i postanowiliśmy iść na małe zakupy. Po drodze chciałam powiedzieć Zbyszkowi o moim pomyśle dotyczącym imienia, o którym wcześniej nikomu nie mówiłam gdyż nie wiedziałam czy będzie to chłopiec czy dziewczynka.
NATT : Zibi bo jest taka sprawa..
ZBYSZEK : Tak słucham.
NATT : No bo myślałam jak damy na imię naszemu synkowi.
ZBYSZEK : no i jaki masz pomysł ?
NATT : Wiem ze tak miał na imię twój przyjaciel więc pomyślałam ze to będzie miłe. Co powiesz żeby dać mu na imię Arek ?
ZBYSZEK : Świetny pomysł.! Bardzo mi się podoba - powiedział i mnie przytulił.
No proszę, mikołajkowy prezent dla was <3
CZYTAM=KOMENTUJĘ
Podoba się, szczerze ?
Dużo prezentów życzę ^^
Piszcie co sądzicie o takim obrocie sprawy i wgl :)
Pozdrawiam /Kurkowa i Bartmanowa
Następnego dnia chodziłam ciągle przybita. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć. Cały dzień praktycznie leżałam w łóżku i gadałam to z Natt to z Dzikiem to z Zibim. Bardzo mnie wspierali. Wieczorem nadszedł czas wyjazdu do Krakowa. Było już ciemno, ale ja uparta poprosiłam ich żeby jeszcze zostali a sama wyszłam przed hotel. Noc była piękna, a niebo takie rozgwieżdżone, więc postanowiłam wybrać się na spacer do pobliskiego parku i przemyśleć parę spraw. Chodziłam po alejkach i myślałam o wczorajszym wieczorze. Miałam w sobie dziwny niepokój, że ktoś mnie obserwuje. Popatrzyłam za siebie ale tam nikogo nie było. Stanęłam i popatrzyłam w niebo. Księżyc był taki wielki i śliczny. W jednej chwili zrobiło mi się chłodno. Nic dziwnego skoro byłam w lekkiej kurteczce a był przecież koniec listopada. Nagle poczułam czyjeś ciepłe dłonie na moich ramionach. Przestraszyłam się ale nie odwracałam. Od razu pomyślałam że to Michał. Mężczyzna przytulił mnie mocno od tyłu a ja mogłam zaciągnąć się jego perfumami. Zaniepokoiłam się gdyż to nie były perfumy Michała. To był zapach dziwnie znajomy. Odwróciłam się i ku mojemu zaskoczeniu zobaczyłam Bartka. Siatkarz złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie nim zdążyłam się wyrwać z jego objęć. Patrząc mi głęboko w oczy powiedział.
BARTEK : Marta... Przepraszam . Nie zasługuję na ciebie ale powiedz mi jedno. Powiedz mi że mnie już nie kochasz a ja dam ci spokój do końca życia. Powiedz prawdę. - jedna łza spłynęła mi po policzku. Przecież ja go kocham! Ja mu wybaczyłam! Wspięłam się wysoko na palcach i wyszeptałam mu do ucha
MARTA : Kocham cię Bartuś. - kolejne łzy płynęły po moich policzkach. Bartek wziął swoją ciepłą rękę i z szerokim uśmiechem pogładził mnie po policzku ocierając krople. Rzuciłam mu się na szyję a on mnie podniósł i czule, delikatnie ale namiętnie pocałował. Staliśmy chwilę przytuleni.
BARTEK : Tak bardzo za tobą tęskniłem.- patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Usiedliśmy na ławeczce obok i zaczęliśmy intensywnie rozmawiać. O wszystkim i o niczym
MARTA : Nie mamy zbyt dużo czasu, ale wytłumacz mi wszystko. Dlaczego się nie odzywałeś? Co z tą dziewczyną, z którą byłeś na gali?-Bartek zatkał mi usta swoimi
BARTEK : Nie odzywałem się bo było mi wstyd. Nie wiedziałem jak spojrzę Ci w oczy. Tak bardzo cię skrzywdziłem...-wtuliłam się w jego tors
MARTA : A ta dziewczyna? Ta z którą byłeś wczoraj na gali. - popatrzyłam na niego a on szeroko się uśmiechnął
BARTEK : Pamiętasz jak opowiadałem ci o mojej jakże licznej rodzinie? - skinęłam głową - To Wiola, moja kuzynka, tez gra w siatkówkę w młodej lidze, ma 17 lat. Poprosiła mnie żebym ją zabrał skoro nie miałem partnerki, więc się zgodziłem. - pocałował mnie w czubek głowy
MARTA : No dobrze -zamknęłam oczy ale zaraz ocknęłam się z tego pięknego snu gdy usłyszałam Michała
MICHAŁ : Marta?! Bartek?! - zerwaliśmy się jak poparzeni, ja stałam z miną zbitego psa. - Marta, ty i on? Przecież wczoraj tak przez niego płakałaś!
MARTA : Michał uspokój sie -podeszłam do siatkarza i złapałam go za przedramię. On szarpnął się dając mi dosyć dobrze do zrozumienia żebym się nie zbliżała. Wściekły odwrócił się i powiedział szybko "jedziemy zaraz, pośpiesz się" po czym szybkim krokiem poszedł w kierunku hotelu. Nie mogłam uwierzyć w to co się przed chwilą stało. Bartek posadził mnie na ławce. Sama nie byłam w stanie.
BARTEK : Martuś, nie przejmuj się. Zrozumie. - patrzyłam przed siebie
MARTA : Ja go zraniłam, tak cholernie zraniłam. On był przy mnie zawsze, pocieszał kiedy płakałam przez ciebie, a wczoraj... ehhh... - przerwał mi
BARTEK : Ale to w końcu twoje życie, nie? On nie może w nie tak ingerować i ustalać ci co robisz minuta po minucie
MARTA : Ale on tak nie robi! Po prostu jeszcze wczoraj leżałam przytulona do niego i żaliłam się a dziś jestem tu z tobą... cholera. Muszę już iść - poderwałam się, ale Bartek złapał mnie za ręce, popatrzył głęboko w oczy i spytał
BARTEK : Martuś, zostaniesz moim maleństwem? Jak za dawnych czasów? - byłam rozdarta, kocham tego faceta ale on tak bardzo zranił. Z ostrożnością powiedziałam magiczne TAK które uszczęśliwiło go jak nigdy. Pocałował mnie, przytulił bardzo mocno i poszliśmy w stronę hotelu. Przed budynkiem Michał wpakowywał do samochodu moją walizkę. Gdy nas zobaczył wrzucił torbę to bagażnika, zatrzasnął go po czym wsiadł do auta wyraźnie dając do zrozumienia, że ma FOCH-a. Chwilkę później wyszła Natalia z Zibi. Opowiedzieliśmy im wszystko i w ogóle. Ucieszyli się w przeciwieństwie do Miśka. Pożegnaliśmy się jeszcze z Bartkiem. Obiecałam mu, że zadzwonię jak dojadę i widzimy się niedługo,a może i długo bo w święta. Nadszedł czas drogi. Jechaliśmy bite 6 godzin w milczeniu. Ja od czasu do czasu się zdrzemnęłam jakieś pół godzinki. Tylko radio szło bez sensu. Dojechaliśmy. Szybki telefon do rodziców, później dłuższy do Bartka i do spania.
Około 9 rano obudziłam się w swoim ciepłym łóżeczku. Wstałam, poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Ubrałam się i poszłam do kuchni żeby zrobić sobie śniadanko. Przy stoliku siedziała Natt z Zibim który został dziś u nas na noc tak jak Michał, ale przyjaciółka zakomunikowała mi, że Dziku wyszedł gdzieś wcześnie rano i nie wie gdzie poszedł. Wtedy przypomniałam sobie ze dziś moja przyjaciółka idzie ze swoim narzeczonym na USG. Ucieszyłam się bo pomyślałam ze dostanę jakieś foteczki dzieciaczka. Zjadłam z nimi śniadanko i zasiadłam na kanapie przed laptopie a moje gołąbeczki wyszły z domu trzymając się za ręce. Matko aż miło patrzeć jak ludzie się mogą kochać.
~NATALIA~
No i dzisiaj idziemy do lekarza. Tak strasznie się cieszę. Maleństwo ostatnio daje troszkę popalić,ale może to i dobrze. Przynajmniej wiem ze wszystko z nim okej. No i co najważniejsze dziś dowiemy się ze Zbyszkiem czy to chłopiec czy dziewczynka. Co prawda oboje woleli byśmy chłopca ale z dziewczynki tez będziemy się bardzo cieszyć. Jakoś około 10:15 byliśmy już w przychodni. Usiedliśmy w poczekalni i już za chwilę pani pielęgniarka zawołała nas do środka. Rozmawialiśmy chwilkę i położyłam się na bardzo wygodnej leżance. Zbysiu usiadł koło mnie i złapał moja dłoń. Dostałam na mój brzuch trochę lepikej mazi i pani zaczęła jeździć mi tym czymś po całym brzuchu. To było takie kochane kiedy słyszeliśmy jak bije serduszko naszego maleństwa. Wyruszyłam się bo zobaczyłam ze Bartman szybko przetarł ze swojego policzka pojedynczą łzę. On nas chyba na prawdę kocha. Wtedy też przypomniałam sobie o tym czego właściwie chciałam się tu dziś dowiedzieć.
NATT : Przepraszam panią. Czy już wiadomo jaka będzie płeć dziecka ? - powiedziałam szeroko się uśmiechając .
PIELĘGNIARKA : Nigdy nic nie wiadomo na 100% ale myślę, ze w 99 % mogę państwu powiedzieć ze urodzi się zdrowy chłopiec. Byłam wtedy taka szczęśliwa. - Wszystko idzie tak jak sobie planowaliśmy. Kiedy Bartman to usłyszał ucieszył się bardo i dostałam Buziaka w czoło po czym powiedział
ZBYSZEK :No to mamy kolejnego Bartmana do kadry Kochanie !
NATT: no zobaczymy . Nie wiadomo co będzie chciał robić. No chyba ze będzie tak dobry jak tata to czemu nie ! - Słysząc to pielęgniarka uśmiechnęła się pod nosem i zapytała czy chcemy zdjęcia naszego synka. Oczywiście oboje potwierdziliśmy. Dostałam od niej kilka wskazówek gdyż termin zbliżał się nieubłaganie. Zostały trzy miesiące. Wyszliśmy z gabinetu i postanowiliśmy iść na małe zakupy. Po drodze chciałam powiedzieć Zbyszkowi o moim pomyśle dotyczącym imienia, o którym wcześniej nikomu nie mówiłam gdyż nie wiedziałam czy będzie to chłopiec czy dziewczynka.
NATT : Zibi bo jest taka sprawa..
ZBYSZEK : Tak słucham.
NATT : No bo myślałam jak damy na imię naszemu synkowi.
ZBYSZEK : no i jaki masz pomysł ?
NATT : Wiem ze tak miał na imię twój przyjaciel więc pomyślałam ze to będzie miłe. Co powiesz żeby dać mu na imię Arek ?
ZBYSZEK : Świetny pomysł.! Bardzo mi się podoba - powiedział i mnie przytulił.
No proszę, mikołajkowy prezent dla was <3
CZYTAM=KOMENTUJĘ
Podoba się, szczerze ?
Dużo prezentów życzę ^^
Piszcie co sądzicie o takim obrocie sprawy i wgl :)
Pozdrawiam /Kurkowa i Bartmanowa
niedziela, 1 grudnia 2013
ROZDZIAŁ 37
~MARTA~
I tak cały dzień minął nam na przygotowaniach. Koło 16 byłyśmy już prawie gotowe. Natt zrobiła mi i sobie lekki makijaż a ja uplotłam jej francuza przez całą głowę i zakończyłam warkoczem z jej grubych ciemnych włosów. Sobie włoski pokręciłam i lekko upięłam. Dokładnie o 16.30 Michał ze Zbyszkiem zapukali do nas do pokoju. Nie otworzyłyśmy. Zakomunikowałyśmy, że zobaczą nas zaraz przed wyjściem. Będą mieli taką mała niespodziankę. Poleniuchowałyśmy z Nati jeszcze troszkę i ubrałyśmy się.
Ja w to
A Nati w to (jest w 5 miesiącu ciąży także proszę o wyrozumiałość :D w szpilkach nie pójdzie)
Moja przyjaciółka wyszła wcześniej do swojego narzeczonego a ja zostałam, usiadłam na łóżku i zwątpiłam. Chwilkę potem ktoś zapukał do drzwi. Tak, to Michał. Wszedł jak gdyby nigdy nic. Wstałam i podeszłam do niego. Stanął jak wryty.
MICHAŁ : Ślicznie wyglądasz - wydukał, ja natomiast strzeliłam buraka i odwróciłam wzrok. Podszedł do mnie, uniósł rękę i odgarnął kosmyk włosów, który zsunął mi się na twarz.
MARTA: Ty też fajnie wyglądasz. - rumieniec nie schodził mi z twarzy.
MICHAŁ : Gotowa? - uśmiechnął się szarmancko
MARTA : Nie widać? - udałam urażoną
MICHAŁ : Widać, widać! Wyglądasz przecudnie. Aż boje się z tobą pokazać żeby ci nie psuć opinii.
MARTA : Hahaha ale teraz to przesadziłeś. Chodźmy bo pewnie nasze gołąbeczki czekają - Michał złapał mnie za rękę i dumni, młodzi, piękni poszliśmy przed hotel gdzie czekali na nas Zbyszek i Natalia. Luby mojej przyjaciółki mnie skomplementował. Odwzajemniłam tym samym. Wsiedliśmy do auta i po paru minutach byliśmy na miejscu. Przed wejściem stali państwo Winiarscy, Ignaczakowie, Piter, oraz Karol Kłos z dziewczyną. Przywitaliśmy się, troszkę pogadaliśmy i weszliśmy na salę. Byłam wniebowzięta. Tyle osobistości. Od siatkarzy zaczynając na piłkarzach kończąc. Poznałam wielu wspaniałych ludzi takich jak Jurek Janowicz, który jest kumplem Miśka. Nieubłaganie zbliżał się czas, że zobaczę Bartka. Stało się to szybciej niż myślałam. Zajęliśmy swoje miejsca. Rozglądałam się niespokojnie i wtedy go zobaczyłam. W towarzystwie wysokiej, długonogiej blondyny. Uśmiechał się, co chwilę spoglądał na piękną towarzyszkę i co wywnioskowałam z jego zachowania ani myślał się oglądać za mną. Pomyślałam TRUDNO. Nie wiem co sobie wyobrażałam. Ale pomińmy to. Zaczęła się gala. Suche żarty prowadzących dobijały a jednocześnie śmieszyły . Nadszedł czas przyznania nagrody sportowca roku. Wreble iiii............. BARTOSZ KUREK !!! Nie zdziwiło mnie to. Facet dał z siebie wszystko. Uśmiechnęłam się szorstko do Michała żeby go pocieszyć ale nie udało mi się. Wiem ile serca włożył w grę, we wszystko by zdobyć tą nagrodę. Bartek wszedł na scenę i zaczął dziękować wszystkim po kolei.
BARTEK : Dziękuję, dziękuję wszystkim. Kibicom, mojej rodzinie, która mnie wspierała a szczególnie mojej mamie - nie spuszczał oka z blondyny - ale najbardziej dziękuję dziewczynie dla której to wszystko zrobiłem, wiem że bardzo ją skrzywdziłem - jego wzrok powędrował w moją stronę,a za nim wszystkie światła, które mnie oślepiły, zrobiło mi się gorąco. - Marta, ja cię tak bardzo kocham i chciałbym przy wszystkich, przy tych ludziach cię jeszcze raz przeprosić i poprosić o wybaczenie. - Ktoś podał mu wielki bukiet czerwonych róż, mi zaczęło się robić słabo. - Pamiętasz jak się poznaliśmy? Przypadkiem. Wtedy już wiedziałem, że cię kocham. Nigdy wcześniej nie wierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia a tu niespodzianka! TY! Moje małe szczęście, moje maleństwo. - Oczy mu świeciły. Wszyscy patrzyli się na mnie. Bartek zaczął schodzić ze sceny i podążał w moją stronę. Ja wstałam i ze łzami w oczach zaczęłam się przepychać przez siedzących ludzi. Jak najszybciej do wyjścia! Wszyscy byli bardzo zaskoczeni. Wybiegłam z płaczem, a za mną rzucił się Michał. Nie chciałam się zatrzymać mimo krzyków przyjaciela. Chwilkę później mnie dogonił. W końcu był wyższy, a ja w szpilkach. Złapał mnie za ramiona otrząsnął mną i popatrzył głęboko w oczy.
MICHAŁ : MARTA ! Uspokój się! - płakałam jak dziecko. Siatkarz bez żadnego słowa mnie przytulił, mocno, czule. Parę sekund potem przybiegł Bartek z różami. Zatrzymał się pare merów od nas i bukiet wypadł mu z ręki. Stał i patrzył. Wyszeptał tylko jedno słowo "przepraszam" i poszedł gdzieś.
MARTA : Chodźmy do hotelu - wydukałam
MICHAŁ : Dobrze, dobrze - gładził mnie po głowie. Przyszli Natt z Zibim.
NATT : Kochanie, nie przejmuj się - przejęła mnie po Miśku i przytuliła mnie. Szeptała coś jeszcze z chłopakami.Michał wpakował mnie do samochodu i odwiózł do hotelu. Poprosiłam go że chcę zostać sama, ale nie słuchał. Poszłam do łazienki, umyłam się, przebrałam w piżamkę i wyszłam do sypialni. Tam czekał na mnie Michał również w piżamie gotowy do snu. Nie odzywaliśmy się. Położyłam się obok niego, przytuliłam i nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Za dużo na dziś. Nie mam pojęcia co Bartek sobie wyobrażał?! Nie odzywał się 3 miesiące i myślał że od tak powie że mnie kocha i ja do niego z otwartymi ramionami pobiegnę?! Miał to być jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu a tu się tak wszystko zrąbało. Za dużo, zdecydowanie za dużo...
Po długiej nieobecności proszę kolejny rozdział!
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
Mam nadzieję że wam się podoba, proszę o szczere opinie
za jakieś 15 komentarzy lub 2 tygodnie dodam rozdział kolejny :D
Zapraszam na nasz fp na facebooku gdzie będziecie o wszystkim informowani
https://www.facebook.com/pages/Takie-Tam-Marzenia-BLOG/226831380816881?fref=ts
pozdrawiam / Kurkowa :* <3
I tak cały dzień minął nam na przygotowaniach. Koło 16 byłyśmy już prawie gotowe. Natt zrobiła mi i sobie lekki makijaż a ja uplotłam jej francuza przez całą głowę i zakończyłam warkoczem z jej grubych ciemnych włosów. Sobie włoski pokręciłam i lekko upięłam. Dokładnie o 16.30 Michał ze Zbyszkiem zapukali do nas do pokoju. Nie otworzyłyśmy. Zakomunikowałyśmy, że zobaczą nas zaraz przed wyjściem. Będą mieli taką mała niespodziankę. Poleniuchowałyśmy z Nati jeszcze troszkę i ubrałyśmy się.
Ja w to
A Nati w to (jest w 5 miesiącu ciąży także proszę o wyrozumiałość :D w szpilkach nie pójdzie)
Moja przyjaciółka wyszła wcześniej do swojego narzeczonego a ja zostałam, usiadłam na łóżku i zwątpiłam. Chwilkę potem ktoś zapukał do drzwi. Tak, to Michał. Wszedł jak gdyby nigdy nic. Wstałam i podeszłam do niego. Stanął jak wryty.
MICHAŁ : Ślicznie wyglądasz - wydukał, ja natomiast strzeliłam buraka i odwróciłam wzrok. Podszedł do mnie, uniósł rękę i odgarnął kosmyk włosów, który zsunął mi się na twarz.
MARTA: Ty też fajnie wyglądasz. - rumieniec nie schodził mi z twarzy.
MICHAŁ : Gotowa? - uśmiechnął się szarmancko
MARTA : Nie widać? - udałam urażoną
MICHAŁ : Widać, widać! Wyglądasz przecudnie. Aż boje się z tobą pokazać żeby ci nie psuć opinii.
MARTA : Hahaha ale teraz to przesadziłeś. Chodźmy bo pewnie nasze gołąbeczki czekają - Michał złapał mnie za rękę i dumni, młodzi, piękni poszliśmy przed hotel gdzie czekali na nas Zbyszek i Natalia. Luby mojej przyjaciółki mnie skomplementował. Odwzajemniłam tym samym. Wsiedliśmy do auta i po paru minutach byliśmy na miejscu. Przed wejściem stali państwo Winiarscy, Ignaczakowie, Piter, oraz Karol Kłos z dziewczyną. Przywitaliśmy się, troszkę pogadaliśmy i weszliśmy na salę. Byłam wniebowzięta. Tyle osobistości. Od siatkarzy zaczynając na piłkarzach kończąc. Poznałam wielu wspaniałych ludzi takich jak Jurek Janowicz, który jest kumplem Miśka. Nieubłaganie zbliżał się czas, że zobaczę Bartka. Stało się to szybciej niż myślałam. Zajęliśmy swoje miejsca. Rozglądałam się niespokojnie i wtedy go zobaczyłam. W towarzystwie wysokiej, długonogiej blondyny. Uśmiechał się, co chwilę spoglądał na piękną towarzyszkę i co wywnioskowałam z jego zachowania ani myślał się oglądać za mną. Pomyślałam TRUDNO. Nie wiem co sobie wyobrażałam. Ale pomińmy to. Zaczęła się gala. Suche żarty prowadzących dobijały a jednocześnie śmieszyły . Nadszedł czas przyznania nagrody sportowca roku. Wreble iiii............. BARTOSZ KUREK !!! Nie zdziwiło mnie to. Facet dał z siebie wszystko. Uśmiechnęłam się szorstko do Michała żeby go pocieszyć ale nie udało mi się. Wiem ile serca włożył w grę, we wszystko by zdobyć tą nagrodę. Bartek wszedł na scenę i zaczął dziękować wszystkim po kolei.
BARTEK : Dziękuję, dziękuję wszystkim. Kibicom, mojej rodzinie, która mnie wspierała a szczególnie mojej mamie - nie spuszczał oka z blondyny - ale najbardziej dziękuję dziewczynie dla której to wszystko zrobiłem, wiem że bardzo ją skrzywdziłem - jego wzrok powędrował w moją stronę,a za nim wszystkie światła, które mnie oślepiły, zrobiło mi się gorąco. - Marta, ja cię tak bardzo kocham i chciałbym przy wszystkich, przy tych ludziach cię jeszcze raz przeprosić i poprosić o wybaczenie. - Ktoś podał mu wielki bukiet czerwonych róż, mi zaczęło się robić słabo. - Pamiętasz jak się poznaliśmy? Przypadkiem. Wtedy już wiedziałem, że cię kocham. Nigdy wcześniej nie wierzyłem w miłość od pierwszego wejrzenia a tu niespodzianka! TY! Moje małe szczęście, moje maleństwo. - Oczy mu świeciły. Wszyscy patrzyli się na mnie. Bartek zaczął schodzić ze sceny i podążał w moją stronę. Ja wstałam i ze łzami w oczach zaczęłam się przepychać przez siedzących ludzi. Jak najszybciej do wyjścia! Wszyscy byli bardzo zaskoczeni. Wybiegłam z płaczem, a za mną rzucił się Michał. Nie chciałam się zatrzymać mimo krzyków przyjaciela. Chwilkę później mnie dogonił. W końcu był wyższy, a ja w szpilkach. Złapał mnie za ramiona otrząsnął mną i popatrzył głęboko w oczy.
MICHAŁ : MARTA ! Uspokój się! - płakałam jak dziecko. Siatkarz bez żadnego słowa mnie przytulił, mocno, czule. Parę sekund potem przybiegł Bartek z różami. Zatrzymał się pare merów od nas i bukiet wypadł mu z ręki. Stał i patrzył. Wyszeptał tylko jedno słowo "przepraszam" i poszedł gdzieś.
MARTA : Chodźmy do hotelu - wydukałam
MICHAŁ : Dobrze, dobrze - gładził mnie po głowie. Przyszli Natt z Zibim.
NATT : Kochanie, nie przejmuj się - przejęła mnie po Miśku i przytuliła mnie. Szeptała coś jeszcze z chłopakami.Michał wpakował mnie do samochodu i odwiózł do hotelu. Poprosiłam go że chcę zostać sama, ale nie słuchał. Poszłam do łazienki, umyłam się, przebrałam w piżamkę i wyszłam do sypialni. Tam czekał na mnie Michał również w piżamie gotowy do snu. Nie odzywaliśmy się. Położyłam się obok niego, przytuliłam i nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Za dużo na dziś. Nie mam pojęcia co Bartek sobie wyobrażał?! Nie odzywał się 3 miesiące i myślał że od tak powie że mnie kocha i ja do niego z otwartymi ramionami pobiegnę?! Miał to być jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu a tu się tak wszystko zrąbało. Za dużo, zdecydowanie za dużo...
Po długiej nieobecności proszę kolejny rozdział!
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
Mam nadzieję że wam się podoba, proszę o szczere opinie
za jakieś 15 komentarzy lub 2 tygodnie dodam rozdział kolejny :D
Zapraszam na nasz fp na facebooku gdzie będziecie o wszystkim informowani
https://www.facebook.com/pages/Takie-Tam-Marzenia-BLOG/226831380816881?fref=ts
pozdrawiam / Kurkowa :* <3
niedziela, 17 listopada 2013
ROZDZIAŁ 36
No i mamy środę.
~NATALIA~
O dziwo dzisiaj rano dzidziuś był dość spokojny wiec mogłam pospać troche dłużej. Jak sie później okazało na prawdę dłuuużej :D Tuśka przyszła mnie obudzić już ubrana i ogarnięta i pierwsze co zrobiłam o szybbko zerknęłam na zegarek. Zobaczyłam na nim godzine 11:37 .
NATT : O matko ! Nie wierze że tyle przespałam ! Czemu mnie wcześniej nie obudziliście ? - wpadłam w taki tam sobie słowotok.
MARTA : Cześć Natt. Spokojnie spokojnie ! Nie krzycz tylko wstawaj bo czekamy na ciebie ze śniadaniem.
NATT : Hahah nie trzeba było. Wystarczyło jeszczę trochę poczekać i bysmy poszli na obiad .
MARTA : Noo w sumie to tak , ale chłopaki chcieli na ciebie poczekać.
NATT : Ooo to miło z ich strony. To ja wstaje ogarne sie szybko i tam do nich przyjde , a ty już możesz iść.
MARTA : No ok. To ja lece.
Marta wyszła z pokoju i poczłapała do chłopaków. Ja wstałam poszłam do łazienki, wziełam szybki prysznic ubrałam się , uczesałam i lekko pomalowałam. Wszystko działo się tak ekspresowo że w pokoju obok zawitałam już po 15 minutach. Zawsze jak mam mało czasu to robię wszystko 10 razy szybciej. Poszliśmy na jakże późne śniadanie i po jego zjedzeniu właściwie w ciszy poza pytaniem jak mi sie spało zdecydowaliśmy że pójdziemy jeszcze na miasto . W końcu Warszawa nocą jest śliczna , ale sa też rzeczy których nie zdażyliśmy zobaczyć. Poszliśmy wiec na dość długi spacer na świeżym powietrzu i odwiedziliśmy kilka ciekawych miejsc. Dokładnie tak samo spedziliśmy kolejne 2 dni. Nie pamietam kiedy ostatnio tak dobrze bawiłam się na jakimś wyjeździe. No ale właściwie to nie ma sie czemu dziwić. W takim towarzystwie czas nie mógł by lecieć powoli i nudno. Najlepsze było także to że dobrze sie czułam co jeszcze bardziej sprzyjało naszym wycieczkom po stolicy. Tym sposobem przeszliśmy do piątku wieczorem. Wróciliśmy jak zwykle zmeczeni i w bardzo dobrych humorach rozeszliśmy sie do swoich pokoi. Pierwsze co zrobiłam to żuciłam sie na łóżko. Nagle kiedy Marta była w łazience przyszedł jej sms.
NATT :Marta sms !
MARTA : Taak słyszę. Już ide.
NATT: No i co tam ? Hahah od Dzika zgaduję -Powiedziałam z lekką ironią, ale zaraz się opamietałam kiedy zobaczyłam na twarzy Marty zaskoczenie i malutki rumieniec. Jej oczy zaczęły błyszczeć.
MARTA : Niee. Od Bartka.
NATT : No coś ty ?! Serio ? - Ze zdziwienia aż wstałam i podeszłam do przyjaciółki.
MARTA : Tak. Pisze że wie, że idę na gale i musimy na niej powaznie porozmawiać w cztery oczy.
NATT : Okurczee. I co mu odpisałaś ?
MARTA : Jeszcze nic. Odpisać mu wogóle ?
NATT : Sama nie wiem. Zrobisz jak uważasz.
MARTA : Z jednej strony to bardzo bym chciała ale z drugiej... no ehhhhh.. on się nie odzywał do mnie przez 3 miesiące, nie dawał znaku życia.
NATT : Skarbie, wiem jak bardzo cię skrzywdził. Musisz dać mu jeszcze jedną szansę.
MARTA : Nie będę mu nic odpisywała. Jutro na gali zobaczymy. Nie wiem czy będę w stanie w ogóle nawet powiedzieć do niego słowo. Jejku to za dużo. - usiadła ściskając telefon w rękach. Była najwidoczniej zdenerwowana.
NATT : Nie przejmuj się skarbie - usiadłam obok niej i zaczęłam gładzić ją po głowie - ja jestem przy tobie i zawsze będe
MARTA : Kocham cię Nati
NATT : Tak wiem, wiem ja ciebie też. Słuchaj ja idę do Zibiego i Miśka, idziesz?
MARTA : Nie, nie ja się położę bo jestem strasznie zmęczona
NATT : To dobrze, połóż się mała - puściłam jej oczko i wyszłam z pokoju do chłopaków.
~MARTA~
Położyłam się na łóżku ciągle ściskając telefon w ręce. Sięgnęłam po torbę i wyjęłam słuchawki po czym włożyłam je w uszy i załączyłam jakąś muzykę. Zamknęłam oczy i poleżałam chwilkę, nagle poczułam że ktoś koło mnie usiadł. Przestraszyłam się, wzdrygłam i wyrwałam słuchawki z uszu
MARTA : Zwariowałeś Michał ! Chcesz żebym dostała zawału?
MICHAŁ : Przepraszam, już dobrze? Po prostu Natalia poprosiła mnie żebym przyszedł bo chciała zostać z Zibim sama.
MARTA : No dobrze - uśmiechnęłam się i poczochrałam go po głowie
MICHAŁ : Czego tam słuchasz?
MARTA : Aaaaa tam jakieś, szczerze to nie wiem - byłam strasznie zmęczona i ziewnęłam.
MICHAŁ : Może ja pójdę na hol? Widzę że padasz
MARTA : Chyba zwariowałeś. Zostajesz tutaj
MICHAŁ : Jezu ale ty jesteś....
MARTA : No jaka?!
MICHAŁ : Uparta? Manipulująca? I słodziutka ? - podniósł jedną brew do góry i uśmiechnął się złowieszczo jak 6 latek
MARTA : Daj już spokój
MICHAŁ : Podobno Bartek napisał
MARTA : Ehhh zabiję cię Natt - wymamrotałam pod nosem - Tak, napisał
MICHAŁ : Mogę wiedzieć co?
MARTA : Eeee tam. Tylko że musimy pogadać
MICHAŁ : I co masz zamiar zrobić
MARTA : <zieeeeeeew> Aaaale już późno. Idę chyba spać
MICHAŁ : Ejjjj mała nie zmieniaj tematu
MARTA : No dobra, nie wiem co zrobię. Okaże się jutro. Zmieńmy temat albo ide spac
MICHAŁ :Pokażesz mi w czym idziesz na galę?
MARTA : Nieee -wystawiłam mu język
MICHAŁ : Obiecałaś - zrobił smutną minkę ale mnie to jeszcze bardziej rozbawiło
MARTA : Zobaczysz jutro. Ehhh no idę już spać bo jutro będę miała podkrążone oczy. Jeśli chcesz to możesz zostać ze mną.
MICHAŁ : Chętnie, a jak Nati wróci to pójdę do Zbyszka.
MARTA : Hahah no dobrze ale ja będę już spać także mi to różnicy nie robi. Ide się przebrać w piżamkę i zaraz jestem. - pobiegłam do łazienki po drodze łapiąc za torbę i kosmetyczkę. Po 5 minutach wróciłam i zastałam Miśka siedzącego na fotelu z laptopem. Położyłam się na łóżku, przykryłam kołdrą, powiedziałam siatkarzowi dobranoc po czym powoli odpłynęłam.
Spałam jak zabita. Nawet nie wiedziałam co mi się śniło, a zazwyczaj to wiem. Rano koło 9 obudziła mnie Natt.
NATT : Martuś ! Wstawaj szybko śpiochu. To dziś, to dziś, to dziś! - odezwałam się pół przytomna
MARTA : Spadaaaaj, ja chcę spać ! - rzuciłam w nią poduszką.
NATT : Chłopaki zaraz wybywają gdzieś na miasto a my mamy caaały dzień na przygotowania
MARTA : Mmmm brzmi kusząco - przeciągnęłam się na łóżku i szeroko uśmiechnęłam.
NATT : Zibi załatwił nam pożywienie na cały dzień, więc możemy niedługo zabierać się do roboty - w tym czasie zwlekłam się z łóżka i pościeliłam go
MARTA : Wybornie. To ja cię czesze a ty mi make-up robisz? - haha co jak co ale Natt robiła nieziemski makijaż, a z tego co wiem to ja fajnie włosy układam.
NATT : Jakieś specjalne życzenia?
MARTA : Nieee, coś takiego lekkiego i naturalnego, a ty jakieś życzenia co do fryzurki?
NATT : Też nie, ty już tam coś wymyślisz.
I tak zabrałyśmy się za przygotowania. Tak, wiem wiem. Mamy cały dzień ale przed 19 musimy być już na miejscu. Nie śpieszyłyśmy się.
...
Proszę :D
Myślę, ze wam się spodoba ^^
No tak, wiem że połowa z was znienawidzi mnie bo część jest za tym żeby Marta była z Bartkiem a część że z Michałem no ale cóż. Trzeba kogoś wybrać ale o tym co wydarzy się dalej w tym miłosnym trójkącie dowiecie się w najbliższych dwóch rozdziałach :D
Za jakieś 15 komentarzy dam kolejny rozdział o ile czas pozwoli
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
pozdrawiam /Kurkowa :* <3
~NATALIA~
O dziwo dzisiaj rano dzidziuś był dość spokojny wiec mogłam pospać troche dłużej. Jak sie później okazało na prawdę dłuuużej :D Tuśka przyszła mnie obudzić już ubrana i ogarnięta i pierwsze co zrobiłam o szybbko zerknęłam na zegarek. Zobaczyłam na nim godzine 11:37 .
NATT : O matko ! Nie wierze że tyle przespałam ! Czemu mnie wcześniej nie obudziliście ? - wpadłam w taki tam sobie słowotok.
MARTA : Cześć Natt. Spokojnie spokojnie ! Nie krzycz tylko wstawaj bo czekamy na ciebie ze śniadaniem.
NATT : Hahah nie trzeba było. Wystarczyło jeszczę trochę poczekać i bysmy poszli na obiad .
MARTA : Noo w sumie to tak , ale chłopaki chcieli na ciebie poczekać.
NATT : Ooo to miło z ich strony. To ja wstaje ogarne sie szybko i tam do nich przyjde , a ty już możesz iść.
MARTA : No ok. To ja lece.
Marta wyszła z pokoju i poczłapała do chłopaków. Ja wstałam poszłam do łazienki, wziełam szybki prysznic ubrałam się , uczesałam i lekko pomalowałam. Wszystko działo się tak ekspresowo że w pokoju obok zawitałam już po 15 minutach. Zawsze jak mam mało czasu to robię wszystko 10 razy szybciej. Poszliśmy na jakże późne śniadanie i po jego zjedzeniu właściwie w ciszy poza pytaniem jak mi sie spało zdecydowaliśmy że pójdziemy jeszcze na miasto . W końcu Warszawa nocą jest śliczna , ale sa też rzeczy których nie zdażyliśmy zobaczyć. Poszliśmy wiec na dość długi spacer na świeżym powietrzu i odwiedziliśmy kilka ciekawych miejsc. Dokładnie tak samo spedziliśmy kolejne 2 dni. Nie pamietam kiedy ostatnio tak dobrze bawiłam się na jakimś wyjeździe. No ale właściwie to nie ma sie czemu dziwić. W takim towarzystwie czas nie mógł by lecieć powoli i nudno. Najlepsze było także to że dobrze sie czułam co jeszcze bardziej sprzyjało naszym wycieczkom po stolicy. Tym sposobem przeszliśmy do piątku wieczorem. Wróciliśmy jak zwykle zmeczeni i w bardzo dobrych humorach rozeszliśmy sie do swoich pokoi. Pierwsze co zrobiłam to żuciłam sie na łóżko. Nagle kiedy Marta była w łazience przyszedł jej sms.
NATT :Marta sms !
MARTA : Taak słyszę. Już ide.
NATT: No i co tam ? Hahah od Dzika zgaduję -Powiedziałam z lekką ironią, ale zaraz się opamietałam kiedy zobaczyłam na twarzy Marty zaskoczenie i malutki rumieniec. Jej oczy zaczęły błyszczeć.
MARTA : Niee. Od Bartka.
NATT : No coś ty ?! Serio ? - Ze zdziwienia aż wstałam i podeszłam do przyjaciółki.
MARTA : Tak. Pisze że wie, że idę na gale i musimy na niej powaznie porozmawiać w cztery oczy.
NATT : Okurczee. I co mu odpisałaś ?
MARTA : Jeszcze nic. Odpisać mu wogóle ?
NATT : Sama nie wiem. Zrobisz jak uważasz.
MARTA : Z jednej strony to bardzo bym chciała ale z drugiej... no ehhhhh.. on się nie odzywał do mnie przez 3 miesiące, nie dawał znaku życia.
NATT : Skarbie, wiem jak bardzo cię skrzywdził. Musisz dać mu jeszcze jedną szansę.
MARTA : Nie będę mu nic odpisywała. Jutro na gali zobaczymy. Nie wiem czy będę w stanie w ogóle nawet powiedzieć do niego słowo. Jejku to za dużo. - usiadła ściskając telefon w rękach. Była najwidoczniej zdenerwowana.
NATT : Nie przejmuj się skarbie - usiadłam obok niej i zaczęłam gładzić ją po głowie - ja jestem przy tobie i zawsze będe
MARTA : Kocham cię Nati
NATT : Tak wiem, wiem ja ciebie też. Słuchaj ja idę do Zibiego i Miśka, idziesz?
MARTA : Nie, nie ja się położę bo jestem strasznie zmęczona
NATT : To dobrze, połóż się mała - puściłam jej oczko i wyszłam z pokoju do chłopaków.
~MARTA~
Położyłam się na łóżku ciągle ściskając telefon w ręce. Sięgnęłam po torbę i wyjęłam słuchawki po czym włożyłam je w uszy i załączyłam jakąś muzykę. Zamknęłam oczy i poleżałam chwilkę, nagle poczułam że ktoś koło mnie usiadł. Przestraszyłam się, wzdrygłam i wyrwałam słuchawki z uszu
MARTA : Zwariowałeś Michał ! Chcesz żebym dostała zawału?
MICHAŁ : Przepraszam, już dobrze? Po prostu Natalia poprosiła mnie żebym przyszedł bo chciała zostać z Zibim sama.
MARTA : No dobrze - uśmiechnęłam się i poczochrałam go po głowie
MICHAŁ : Czego tam słuchasz?
MARTA : Aaaaa tam jakieś, szczerze to nie wiem - byłam strasznie zmęczona i ziewnęłam.
MICHAŁ : Może ja pójdę na hol? Widzę że padasz
MARTA : Chyba zwariowałeś. Zostajesz tutaj
MICHAŁ : Jezu ale ty jesteś....
MARTA : No jaka?!
MICHAŁ : Uparta? Manipulująca? I słodziutka ? - podniósł jedną brew do góry i uśmiechnął się złowieszczo jak 6 latek
MARTA : Daj już spokój
MICHAŁ : Podobno Bartek napisał
MARTA : Ehhh zabiję cię Natt - wymamrotałam pod nosem - Tak, napisał
MICHAŁ : Mogę wiedzieć co?
MARTA : Eeee tam. Tylko że musimy pogadać
MICHAŁ : I co masz zamiar zrobić
MARTA : <zieeeeeeew> Aaaale już późno. Idę chyba spać
MICHAŁ : Ejjjj mała nie zmieniaj tematu
MARTA : No dobra, nie wiem co zrobię. Okaże się jutro. Zmieńmy temat albo ide spac
MICHAŁ :Pokażesz mi w czym idziesz na galę?
MARTA : Nieee -wystawiłam mu język
MICHAŁ : Obiecałaś - zrobił smutną minkę ale mnie to jeszcze bardziej rozbawiło
MARTA : Zobaczysz jutro. Ehhh no idę już spać bo jutro będę miała podkrążone oczy. Jeśli chcesz to możesz zostać ze mną.
MICHAŁ : Chętnie, a jak Nati wróci to pójdę do Zbyszka.
MARTA : Hahah no dobrze ale ja będę już spać także mi to różnicy nie robi. Ide się przebrać w piżamkę i zaraz jestem. - pobiegłam do łazienki po drodze łapiąc za torbę i kosmetyczkę. Po 5 minutach wróciłam i zastałam Miśka siedzącego na fotelu z laptopem. Położyłam się na łóżku, przykryłam kołdrą, powiedziałam siatkarzowi dobranoc po czym powoli odpłynęłam.
Spałam jak zabita. Nawet nie wiedziałam co mi się śniło, a zazwyczaj to wiem. Rano koło 9 obudziła mnie Natt.
NATT : Martuś ! Wstawaj szybko śpiochu. To dziś, to dziś, to dziś! - odezwałam się pół przytomna
MARTA : Spadaaaaj, ja chcę spać ! - rzuciłam w nią poduszką.
NATT : Chłopaki zaraz wybywają gdzieś na miasto a my mamy caaały dzień na przygotowania
MARTA : Mmmm brzmi kusząco - przeciągnęłam się na łóżku i szeroko uśmiechnęłam.
NATT : Zibi załatwił nam pożywienie na cały dzień, więc możemy niedługo zabierać się do roboty - w tym czasie zwlekłam się z łóżka i pościeliłam go
MARTA : Wybornie. To ja cię czesze a ty mi make-up robisz? - haha co jak co ale Natt robiła nieziemski makijaż, a z tego co wiem to ja fajnie włosy układam.
NATT : Jakieś specjalne życzenia?
MARTA : Nieee, coś takiego lekkiego i naturalnego, a ty jakieś życzenia co do fryzurki?
NATT : Też nie, ty już tam coś wymyślisz.
I tak zabrałyśmy się za przygotowania. Tak, wiem wiem. Mamy cały dzień ale przed 19 musimy być już na miejscu. Nie śpieszyłyśmy się.
...
Proszę :D
Myślę, ze wam się spodoba ^^
No tak, wiem że połowa z was znienawidzi mnie bo część jest za tym żeby Marta była z Bartkiem a część że z Michałem no ale cóż. Trzeba kogoś wybrać ale o tym co wydarzy się dalej w tym miłosnym trójkącie dowiecie się w najbliższych dwóch rozdziałach :D
Za jakieś 15 komentarzy dam kolejny rozdział o ile czas pozwoli
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
pozdrawiam /Kurkowa :* <3
wtorek, 12 listopada 2013
ROZDZIAŁ 35
Kolejnego dnia.Wtorek.
~NATALIA~
Rano wstałam dość wcześnie, bo dzidziuś kopał niemiłosiernie. Stwierdziłam ,że spacer na świeżym powietrzu dobrze mi zrobi. Ubrałam sie więc, zrobiłam lekki makijaż, związałam włosy i wyszłam. Chodziłam tak sobie przez jakieś 15 minut i pomyślałam ,że pójdę do sklepu po jakieś świeże bułeczki na śniadanie. Kupiłam kilka smakołyków i wróciłam do domu. Otworzyłam drzwi, położyłam zakupy na szafce i zaczęłam ściągać kurtkę i buty. Nagle przede mną jak z ziemi wyrósł Zbyszek. Stał w samych spodniach oparty o ściane i bacznie mi sie przyglądał.
NATT : O matko! Ale mnie wystraszyłeś.
ZBYSZEK : Przepraszam kochanie. Nie chciałem.
NATT : A co ty tu robisz ? Czemu nie śpisz ? I wogóle czemu mi sie tak przyglądasz ?
ZBYSZEK : A co to za przesłuchanie?
NATT : No chyba powinnam wiedzieć nie ? - dałam mu stójke w bok i uśmiechneliśmy sie do siebie oboje.
Rozpakowaliśmy razem rzeczy i kiedy przekonałam Zibiego żeby założył w końcu koszulke i nie chwalił sie tak swoją klatą zrobiliśmy śniadanie. Za około 10 minut zobaczyliśmy że Marta i Dziku również wstali i po chwili wszyscy siedzieliśmy przy stole w kuchni jedząc śniadanie.
MICHAŁ : Ejj dziewczyny, bo wiecie . Jest taka sprawa. - spojrzałyśmy z Martą na siebie ze zdziwieniem.
MARTA : Noo o co chodzi ?
ZBYSZEK : No bo można powiedzieć , że mamy dla was taką małą niespodziankę.
NATT : No to mówcie szybko no !
MICHAŁ : No bo mamy z Zibim taki mały plan. Co powiecie na to że dziś po południu wszyscy razem bedziemy siedzieć w samochodzie i bedziemy w drodze do Warszawy ?
MARTA : Ale jak to ?
ZBYSZEK : No bo chcielibyśmy wcześniej być w Wawie przed galą i może kupimy wam jakieś fajne sukieneczki co ?
NATT : No mi sie pomysł bardzo podoba , ale mam dla was troche zła wiadomość.
MARTA : Noo właśnie.
MICHAŁ : Ale co sie stało ? Rozmyśliłyście sie ?
NATT : Niee głupku ! Poprostu my obie już mamy sukienki i wszystkie dodatki ! Marta przecież kupiła sobie wczoraj a ja ostatnio.
ZBYSZEK : Aaa to co innego ! No to ruchy dziewczyny . Wskakujcie w te swoje cuda i może jakaś prezentacja co ?
MARTA : Hahaha chciałbyś !
MICHAŁ : Ejj no proszę ! - zrobił smutną minke.
NATT : Ojj nie nie ! To będzie niespodzianka -pokazałam mu język a on uśmiechnął się szeroko
MARTA : Zobaczycie nasz już na pewno w Wawie
MICHAŁ : Oj no dobra dobra - Usiadłam Zbyszkowi na kolanach a on objął mnie i gładził po brzuchu. Gadaliśmy jeszcze chwilkę, zjedliśmy śniadanko.
MARTA : To czyli ja sobie robię już wolne do końca roku w sumie -wystrzerzyła się - No bo patrzcie. Jedziemy do Warszawy a jak wrócimy to przecież przerwa świąteczna jest
NATT : OJ Martuś ty szczęściaro
MARTA : Pffff ja wieem. Chodźmy się spakować .- ochoczo zabrałyśmy się z Martusią do pakowania wszystkich potrzebnych rzeczy.
Po jakiejś godzinie wszyscy z walizkami spakowaliśmy się do samochodu. Marta zadzwoniła do rodziców gdzie jedzie i z kim. nie byli bardzo zadowoleni no ale było już troszkę za późno na dyskusje. Jej rodzice mają do niej ogromne zaufanie i wiedzą że nie zrobi żadnego głupstwa. To w końcu moja Tuśka. Zaczęła się podróż. Ja z Zibim siedzieliśmy z przodu a pozostała dwójka z tyłu. Śmiechu było co nie miara. Kawały, opowiadania z klubu chłopaków, muzyka skróciło nam czas dojazdu. Po jakichś 5 godzinach byliśmy na miejscu. Wykończeni ale zadowoleni wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy zameldować się w hotelu.
MICHAŁ : Poproszę dwa pokoje z podwójnymi łóżkami. - Marta dźgnęła Michała a on od razu się poprawił - Dobrze, dobrze. To poproszę dwa pokoje w tym jeden z dwoma łóżkami.- Zabrałyśmy klucze a chłopaki walizki.
MARTA : No to tak. Ja z Natt śpimy na wielkim łóżku w jednym pokoju a wam pozostała reszta.
ZBYSZEK : hahahaha chciałabyś mała. Nati jest moja.
NATT : Nie bijcie się o mnie - wybuchnęłam śmiechem z Dzikiem
ZBYSZEK : Ale powiedz jej cooś ..
NATT : Haha najlepiej będzie jak będe spać z Michałem
MICHAŁ : Mi pasi
ZBYSZEK : Nie zgadzam się
MARTA : A ja tu mam coś jeszcze do powiedzenia?
NATT, ZBYSZEK, MICHAŁ : NIEEE ! -wszyscy zakrzyknęliśmy i zaczęliśmy się śmiać. Dotarliśmy do pokoi. Padło na to że ja śpię w pokoju z Martą na jednym łóżku a Dziku z Zibim na oddzielnych. Umówiliśmy się że po rozpakowaniu za jakieś 20 minut idziemy coś zjeść.Wybraliśmy się na pizzę do pobliskiej restauracji i resztę dnia spędziliśmy na łażeniu i zwiedzaniu. Nie było go co prawda dużo ale Warszawa nocą wygląda pięknie. Jeszcze tylko jakieś słodyczki na dobranoc i do spania. Położyliśmy się wszyscy gdzieś koło 1.30 zupełnie wyczerpani ale tak szczęśliwi, a szczególnie Martusia której właśnie marzenia się spełniają.
Po tak długiej nieobecności PROSZĘ
przepraszam, że tak długo no ale dużo problemów :D
Ważne że jest.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Myślę, że wam się podoba
pozdrawiam/Kurkowa
~NATALIA~
Rano wstałam dość wcześnie, bo dzidziuś kopał niemiłosiernie. Stwierdziłam ,że spacer na świeżym powietrzu dobrze mi zrobi. Ubrałam sie więc, zrobiłam lekki makijaż, związałam włosy i wyszłam. Chodziłam tak sobie przez jakieś 15 minut i pomyślałam ,że pójdę do sklepu po jakieś świeże bułeczki na śniadanie. Kupiłam kilka smakołyków i wróciłam do domu. Otworzyłam drzwi, położyłam zakupy na szafce i zaczęłam ściągać kurtkę i buty. Nagle przede mną jak z ziemi wyrósł Zbyszek. Stał w samych spodniach oparty o ściane i bacznie mi sie przyglądał.
NATT : O matko! Ale mnie wystraszyłeś.
ZBYSZEK : Przepraszam kochanie. Nie chciałem.
NATT : A co ty tu robisz ? Czemu nie śpisz ? I wogóle czemu mi sie tak przyglądasz ?
ZBYSZEK : A co to za przesłuchanie?
NATT : No chyba powinnam wiedzieć nie ? - dałam mu stójke w bok i uśmiechneliśmy sie do siebie oboje.
Rozpakowaliśmy razem rzeczy i kiedy przekonałam Zibiego żeby założył w końcu koszulke i nie chwalił sie tak swoją klatą zrobiliśmy śniadanie. Za około 10 minut zobaczyliśmy że Marta i Dziku również wstali i po chwili wszyscy siedzieliśmy przy stole w kuchni jedząc śniadanie.
MICHAŁ : Ejj dziewczyny, bo wiecie . Jest taka sprawa. - spojrzałyśmy z Martą na siebie ze zdziwieniem.
MARTA : Noo o co chodzi ?
ZBYSZEK : No bo można powiedzieć , że mamy dla was taką małą niespodziankę.
NATT : No to mówcie szybko no !
MICHAŁ : No bo mamy z Zibim taki mały plan. Co powiecie na to że dziś po południu wszyscy razem bedziemy siedzieć w samochodzie i bedziemy w drodze do Warszawy ?
MARTA : Ale jak to ?
ZBYSZEK : No bo chcielibyśmy wcześniej być w Wawie przed galą i może kupimy wam jakieś fajne sukieneczki co ?
NATT : No mi sie pomysł bardzo podoba , ale mam dla was troche zła wiadomość.
MARTA : Noo właśnie.
MICHAŁ : Ale co sie stało ? Rozmyśliłyście sie ?
NATT : Niee głupku ! Poprostu my obie już mamy sukienki i wszystkie dodatki ! Marta przecież kupiła sobie wczoraj a ja ostatnio.
ZBYSZEK : Aaa to co innego ! No to ruchy dziewczyny . Wskakujcie w te swoje cuda i może jakaś prezentacja co ?
MARTA : Hahaha chciałbyś !
MICHAŁ : Ejj no proszę ! - zrobił smutną minke.
NATT : Ojj nie nie ! To będzie niespodzianka -pokazałam mu język a on uśmiechnął się szeroko
MARTA : Zobaczycie nasz już na pewno w Wawie
MICHAŁ : Oj no dobra dobra - Usiadłam Zbyszkowi na kolanach a on objął mnie i gładził po brzuchu. Gadaliśmy jeszcze chwilkę, zjedliśmy śniadanko.
MARTA : To czyli ja sobie robię już wolne do końca roku w sumie -wystrzerzyła się - No bo patrzcie. Jedziemy do Warszawy a jak wrócimy to przecież przerwa świąteczna jest
NATT : OJ Martuś ty szczęściaro
MARTA : Pffff ja wieem. Chodźmy się spakować .- ochoczo zabrałyśmy się z Martusią do pakowania wszystkich potrzebnych rzeczy.
Po jakiejś godzinie wszyscy z walizkami spakowaliśmy się do samochodu. Marta zadzwoniła do rodziców gdzie jedzie i z kim. nie byli bardzo zadowoleni no ale było już troszkę za późno na dyskusje. Jej rodzice mają do niej ogromne zaufanie i wiedzą że nie zrobi żadnego głupstwa. To w końcu moja Tuśka. Zaczęła się podróż. Ja z Zibim siedzieliśmy z przodu a pozostała dwójka z tyłu. Śmiechu było co nie miara. Kawały, opowiadania z klubu chłopaków, muzyka skróciło nam czas dojazdu. Po jakichś 5 godzinach byliśmy na miejscu. Wykończeni ale zadowoleni wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy zameldować się w hotelu.
MICHAŁ : Poproszę dwa pokoje z podwójnymi łóżkami. - Marta dźgnęła Michała a on od razu się poprawił - Dobrze, dobrze. To poproszę dwa pokoje w tym jeden z dwoma łóżkami.- Zabrałyśmy klucze a chłopaki walizki.
MARTA : No to tak. Ja z Natt śpimy na wielkim łóżku w jednym pokoju a wam pozostała reszta.
ZBYSZEK : hahahaha chciałabyś mała. Nati jest moja.
NATT : Nie bijcie się o mnie - wybuchnęłam śmiechem z Dzikiem
ZBYSZEK : Ale powiedz jej cooś ..
NATT : Haha najlepiej będzie jak będe spać z Michałem
MICHAŁ : Mi pasi
ZBYSZEK : Nie zgadzam się
MARTA : A ja tu mam coś jeszcze do powiedzenia?
NATT, ZBYSZEK, MICHAŁ : NIEEE ! -wszyscy zakrzyknęliśmy i zaczęliśmy się śmiać. Dotarliśmy do pokoi. Padło na to że ja śpię w pokoju z Martą na jednym łóżku a Dziku z Zibim na oddzielnych. Umówiliśmy się że po rozpakowaniu za jakieś 20 minut idziemy coś zjeść.Wybraliśmy się na pizzę do pobliskiej restauracji i resztę dnia spędziliśmy na łażeniu i zwiedzaniu. Nie było go co prawda dużo ale Warszawa nocą wygląda pięknie. Jeszcze tylko jakieś słodyczki na dobranoc i do spania. Położyliśmy się wszyscy gdzieś koło 1.30 zupełnie wyczerpani ale tak szczęśliwi, a szczególnie Martusia której właśnie marzenia się spełniają.
Po tak długiej nieobecności PROSZĘ
przepraszam, że tak długo no ale dużo problemów :D
Ważne że jest.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Myślę, że wam się podoba
pozdrawiam/Kurkowa
poniedziałek, 28 października 2013
ROZDZIAŁ 34
~MARTA~
Rano obudził mnie dźwięk mojego budzika. Popatrzyłam na telefon 6.00. CZAS DO SZKOŁY ! Cholera. Dziś poniedziałek. Zwlekłam się z łóżka, ubrałam moje papucie i powlekłam się do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą. Taaak ,to jest dopiero budzik. Poczłapałam cichutko żeby nie obudzić Dzika który smacznie chrapał w salonie połączonym z kuchnią. Zabrałam się za robienie kakałka. To mój codzienny rytuał. Gorące kakałko z rana.. mmmm.. Krzątając się po kuchni bardzo uważałam żeby nie obudzić Miśka. Ten to ma kurde spanie. Tłuke się, przekładam talerze a on tylko pochrapuje czasami z uśmieszkiem. Po skończonym śniadanku w postaci kanapeczek z serkiem i kakałku poszłam do łazienki się ogarnąć. Ubrałam się, uczesałam jakże ulubionego koczka, umyłam zęby i umalowałam się lekko. Wróciłam do kuchni posprzątać po sobie. Zastałam Miśka leżącego na kanapie leżącego, podpierającego się na łokciach. Bacznie mnie obserwował i uśmiechał się tylko.
MARTA : Obudziłam cie? Przepraszam
MISIEK : Niee, nie obudziłaś. Tak jakoś nie mogłem spać
MARTA : To od kiedy ty nie śpisz?
MISIEK : Od kąt weszłaś do kuchni w tej swojej piżamce w serduszka i papuciach. - uśmiechnął się szczerząc ząbki
MARTA : Ejj. Obserwowałeś mnie ciągle?
MISIEK : No dokładnie
MARTA : Osz ty - podeszłam do niego i zaczęłam go łaskotać. On zaciągnął mnie na kanapę i po chwili leżałam już w jego objęciach.
MISIEK : Jejku, jak ja się ciesze że cię mam- pocałował mnie w czoło i przytulił
MARTA : Michał, mógłbyś mnie puścić? Ktoś jeszcze w tym domu musi iść do szkoły. hellloł !
MISIEK : O której masz tą całą szkołę?
MARTA : No o 8
MISIEK : Ojjj Martuś, dopiero 7
MARTA : Ale ja muszę na busa iść. Nie zdążę zaraz
MISIEK : Oj tam bus. Ja cię odwioze a tak to poleż ze mną chwilkę bo jesteś taka milutka - znowu się uśmiechnął. Tak bardzo chciałam. Było mi tak zimno a on był taki cieplutki i tak ładnie pachniał.
MARTA : Nie. Muszę iść.
MISIEK : Ojj mała nie daj się prosić. hmmm? - podniósł jedną brew. Ach ten Michał. Wiedział jak to na mnie działa
MARTA : No dobrze - obaj zaśmialiśmy się. Ja położyłam się na ramieniu przyjaciela i spokojnie zaciągałam sie jego perfumami. Michał lekko gładził mnie po głowie. Nie zauważyłam nawet kiedy zasnęłam.Obudziło mnie lekkie łaskotanie po szyi.
MISIEK : Wstawajemy maleńka. Już wpół do ósmej. Przepraszam że cię budzę no ale byłabyś zła gdybym tego nie zrobił - czułam się znowu nieprzytomna
MARTA : Już wstaje, wstaje. Idź się ubrać a ja postaram się przywrócić znów do ładu
MISIEK : Przecież ślicznie wyglądasz
MARTA : Tsaaaa - wystrzeżyłam ząbki i zwlekłam się z Michała.
MICHAŁ : No to idż się ogarniaj a ja zaraz bedę gotowy i na ciebie czekam.
Po 10 minutach byłam gotowa i mogliśmy wychodzić. Natt i Zbyszek spali jeszcze jak susły. Zaczęliśmy na dół i Michałowym samochodem udaliśmy sie pod moją szkołę. Po 30 minutach byliśmy już pod budynkiem .
MARTA : No to Misiek ja lecę . Dziekuję za podwózkę. Zobaczymy sie po południu .
MICHAŁ : Nie ma za co ! Przyjechać po ciebie później ?
MARTA : Nie dzięki. Będe chciała po drodze podskoczyć jeszcze do jakiejś galerii .
MICHAŁ : A po cóż to ?
MARTA : No chyba muszę mieć w co się ubrać jak pójde z tobą na galę - kiedy to powiedziałam o szeroko sie uśmiechnąl.
MICHAŁ : Aaa no to co innego ! To nie będe przeszkadzał !
MARTA : Haha no to dobrze !
Dostałam pożegnalnego buziaka w policzek i poszłam do szkoły. Widziałam tylko jak szybko mi pomachał i odjechał.
~ZBYSZEK~
Zacząłem sie przebudzać. Spojrzałem na komórkę i zobaczyłem godzinę 8:28. Nagle usłyszałem klucz wkladany do zamka. Po kilkudziesięciu sekundach w pokoju Nati pojawił się nad podziw rozbudzony jak na tak wczesną godzinę Dzik . Pewnie przyszedł mnie obudzić ale wyprzedziłem go. Przywitał sie i powiedział ze idzie zrobić nam kawę. Odkryłem kołdrę i wstałem. Zacząłem ubierać spodnie i niechcący klamrą od paska zrzuciłem z szafki nocnej moj telefon. Obudzilem Natt.
ZBYSZEK : Cześć kochanie. Przepraszam że cię obudziłem.
NATT : Czeeść ! - lekko sie przeciągnęła i usiadła na łóżku . - Nic nie szkodzi. I tak chyba zaraz bym sie obudziła bo coś czuje że dziaeciaczek daje w kość !
ZBYSZEK : Kopie ? na prawdę ?.
NATT : No jasne chcesz zobaczyć ?
ZBYSZEK : No pewnie że tak !
Usiadlem koło niej , odkryłem troszeczkę kołdre i dotknąłem jej okrągłego brzuszka. To było takie kochane.. Tak kopał że chyba będzie z niego niezły piłkarz. Od razu przestałem o tym myśleć bo z dwojga złego to bym wolał siatkarza lub siatkarkę !
~NATALIA~
No nie wierze . Bartman, facet twardy jak skała już drugi raz pokazuje mi ze ma czucia. On mie chyba na prawdę kocha. Po kilku minutach dotykania mojego brzucha stwierdziłam że powiem mu o mojej juz zaplanowanej wizycie u lekarza.
NATT : Zibi jest taka jedna sprawa.
ZBYSZEK : No słucham cię ?
NATT : Bo 2 dni po tej gali ja idę do ginekologa na USG. Bo już tydzień temu się zapisałam.
ZBYSZEK : Ooo to super. A będzie już wiadomo czy to chłopczyk czy dziewczynka ?
NATT : Chyba tak. A może chciał byś iść ze mną ?
ZBYSZEK : No jasne ! Już się nie mogę doczekać.
Ten kochany olbrzym z szeregiem białych ząbków mocno mnie przytulił.
ZBYSZEK : Chcesz jeszcze trochę poleżeć czy wstajesz ?
NATT : Wstaję ! Już mnie trochę kręgosłup boli.
ZBYSZEK : No dobrze. To nie spiesz się. Ja ide do kuchni wypić kawkę z Dzikiem a ty sobie powoli wstawaj !
NATT : Okeej. To już sie zbieram !
Ogarnęłam sie, poszłam na chwilę do łazienki i po 20 minutach byłam już w kuchni z Dzikiem i Zbyszkiem. Zrobiłam dokładnie ten sam rytuał co Marta. Czyli ciepłe kakałko. Do około 17 cały czas ze Zbyszkiem leniuchowaliśmy. Koło 15 byliśmy tylko na spacerze w parku. Marta wróciła do domu strasznie zmęczona koło 18. Zrobiłam małe co nieco do zjedzenia i po spałaszowaniu tego razem z nią całą czwórką usiedliśmy na kanapie i oglądaliśmy jakąś strasznie śmieszną polską komedię. . Chłopaki wypili jeszcze później po jednym piwie oglądając jakiś inny film, a my obie poszłyśmy sie położyć. Nawet nie zdążyła mi pokazać co sobie kupiła, ale już nie nalegałam bo wiedziałam , że jest padnięta.
....
Jest i kolejny :) Mam nadzieje że sie spodoba ^^
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Im wiecej komentarzy tym szybciej
kolejny rozdział. Zapraszamy również na FP na
Facebooku na którym bedziemy informować was o
każdym nowym rozdziale :) Pod spodem link.
Pozdrawiam was cieplutko :* /Bartmanowa.
https://www.facebook.com/pages/Takie-Tam-Marzenia-BLOG/226831380816881?ref=hl
Rano obudził mnie dźwięk mojego budzika. Popatrzyłam na telefon 6.00. CZAS DO SZKOŁY ! Cholera. Dziś poniedziałek. Zwlekłam się z łóżka, ubrałam moje papucie i powlekłam się do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą. Taaak ,to jest dopiero budzik. Poczłapałam cichutko żeby nie obudzić Dzika który smacznie chrapał w salonie połączonym z kuchnią. Zabrałam się za robienie kakałka. To mój codzienny rytuał. Gorące kakałko z rana.. mmmm.. Krzątając się po kuchni bardzo uważałam żeby nie obudzić Miśka. Ten to ma kurde spanie. Tłuke się, przekładam talerze a on tylko pochrapuje czasami z uśmieszkiem. Po skończonym śniadanku w postaci kanapeczek z serkiem i kakałku poszłam do łazienki się ogarnąć. Ubrałam się, uczesałam jakże ulubionego koczka, umyłam zęby i umalowałam się lekko. Wróciłam do kuchni posprzątać po sobie. Zastałam Miśka leżącego na kanapie leżącego, podpierającego się na łokciach. Bacznie mnie obserwował i uśmiechał się tylko.
MARTA : Obudziłam cie? Przepraszam
MISIEK : Niee, nie obudziłaś. Tak jakoś nie mogłem spać
MARTA : To od kiedy ty nie śpisz?
MISIEK : Od kąt weszłaś do kuchni w tej swojej piżamce w serduszka i papuciach. - uśmiechnął się szczerząc ząbki
MARTA : Ejj. Obserwowałeś mnie ciągle?
MISIEK : No dokładnie
MARTA : Osz ty - podeszłam do niego i zaczęłam go łaskotać. On zaciągnął mnie na kanapę i po chwili leżałam już w jego objęciach.
MISIEK : Jejku, jak ja się ciesze że cię mam- pocałował mnie w czoło i przytulił
MARTA : Michał, mógłbyś mnie puścić? Ktoś jeszcze w tym domu musi iść do szkoły. hellloł !
MISIEK : O której masz tą całą szkołę?
MARTA : No o 8
MISIEK : Ojjj Martuś, dopiero 7
MARTA : Ale ja muszę na busa iść. Nie zdążę zaraz
MISIEK : Oj tam bus. Ja cię odwioze a tak to poleż ze mną chwilkę bo jesteś taka milutka - znowu się uśmiechnął. Tak bardzo chciałam. Było mi tak zimno a on był taki cieplutki i tak ładnie pachniał.
MARTA : Nie. Muszę iść.
MISIEK : Ojj mała nie daj się prosić. hmmm? - podniósł jedną brew. Ach ten Michał. Wiedział jak to na mnie działa
MARTA : No dobrze - obaj zaśmialiśmy się. Ja położyłam się na ramieniu przyjaciela i spokojnie zaciągałam sie jego perfumami. Michał lekko gładził mnie po głowie. Nie zauważyłam nawet kiedy zasnęłam.Obudziło mnie lekkie łaskotanie po szyi.
MISIEK : Wstawajemy maleńka. Już wpół do ósmej. Przepraszam że cię budzę no ale byłabyś zła gdybym tego nie zrobił - czułam się znowu nieprzytomna
MARTA : Już wstaje, wstaje. Idź się ubrać a ja postaram się przywrócić znów do ładu
MISIEK : Przecież ślicznie wyglądasz
MARTA : Tsaaaa - wystrzeżyłam ząbki i zwlekłam się z Michała.
MICHAŁ : No to idż się ogarniaj a ja zaraz bedę gotowy i na ciebie czekam.
Po 10 minutach byłam gotowa i mogliśmy wychodzić. Natt i Zbyszek spali jeszcze jak susły. Zaczęliśmy na dół i Michałowym samochodem udaliśmy sie pod moją szkołę. Po 30 minutach byliśmy już pod budynkiem .
MARTA : No to Misiek ja lecę . Dziekuję za podwózkę. Zobaczymy sie po południu .
MICHAŁ : Nie ma za co ! Przyjechać po ciebie później ?
MARTA : Nie dzięki. Będe chciała po drodze podskoczyć jeszcze do jakiejś galerii .
MICHAŁ : A po cóż to ?
MARTA : No chyba muszę mieć w co się ubrać jak pójde z tobą na galę - kiedy to powiedziałam o szeroko sie uśmiechnąl.
MICHAŁ : Aaa no to co innego ! To nie będe przeszkadzał !
MARTA : Haha no to dobrze !
Dostałam pożegnalnego buziaka w policzek i poszłam do szkoły. Widziałam tylko jak szybko mi pomachał i odjechał.
~ZBYSZEK~
Zacząłem sie przebudzać. Spojrzałem na komórkę i zobaczyłem godzinę 8:28. Nagle usłyszałem klucz wkladany do zamka. Po kilkudziesięciu sekundach w pokoju Nati pojawił się nad podziw rozbudzony jak na tak wczesną godzinę Dzik . Pewnie przyszedł mnie obudzić ale wyprzedziłem go. Przywitał sie i powiedział ze idzie zrobić nam kawę. Odkryłem kołdrę i wstałem. Zacząłem ubierać spodnie i niechcący klamrą od paska zrzuciłem z szafki nocnej moj telefon. Obudzilem Natt.
ZBYSZEK : Cześć kochanie. Przepraszam że cię obudziłem.
NATT : Czeeść ! - lekko sie przeciągnęła i usiadła na łóżku . - Nic nie szkodzi. I tak chyba zaraz bym sie obudziła bo coś czuje że dziaeciaczek daje w kość !
ZBYSZEK : Kopie ? na prawdę ?.
NATT : No jasne chcesz zobaczyć ?
ZBYSZEK : No pewnie że tak !
Usiadlem koło niej , odkryłem troszeczkę kołdre i dotknąłem jej okrągłego brzuszka. To było takie kochane.. Tak kopał że chyba będzie z niego niezły piłkarz. Od razu przestałem o tym myśleć bo z dwojga złego to bym wolał siatkarza lub siatkarkę !
~NATALIA~
No nie wierze . Bartman, facet twardy jak skała już drugi raz pokazuje mi ze ma czucia. On mie chyba na prawdę kocha. Po kilku minutach dotykania mojego brzucha stwierdziłam że powiem mu o mojej juz zaplanowanej wizycie u lekarza.
NATT : Zibi jest taka jedna sprawa.
ZBYSZEK : No słucham cię ?
NATT : Bo 2 dni po tej gali ja idę do ginekologa na USG. Bo już tydzień temu się zapisałam.
ZBYSZEK : Ooo to super. A będzie już wiadomo czy to chłopczyk czy dziewczynka ?
NATT : Chyba tak. A może chciał byś iść ze mną ?
ZBYSZEK : No jasne ! Już się nie mogę doczekać.
Ten kochany olbrzym z szeregiem białych ząbków mocno mnie przytulił.
ZBYSZEK : Chcesz jeszcze trochę poleżeć czy wstajesz ?
NATT : Wstaję ! Już mnie trochę kręgosłup boli.
ZBYSZEK : No dobrze. To nie spiesz się. Ja ide do kuchni wypić kawkę z Dzikiem a ty sobie powoli wstawaj !
NATT : Okeej. To już sie zbieram !
Ogarnęłam sie, poszłam na chwilę do łazienki i po 20 minutach byłam już w kuchni z Dzikiem i Zbyszkiem. Zrobiłam dokładnie ten sam rytuał co Marta. Czyli ciepłe kakałko. Do około 17 cały czas ze Zbyszkiem leniuchowaliśmy. Koło 15 byliśmy tylko na spacerze w parku. Marta wróciła do domu strasznie zmęczona koło 18. Zrobiłam małe co nieco do zjedzenia i po spałaszowaniu tego razem z nią całą czwórką usiedliśmy na kanapie i oglądaliśmy jakąś strasznie śmieszną polską komedię. . Chłopaki wypili jeszcze później po jednym piwie oglądając jakiś inny film, a my obie poszłyśmy sie położyć. Nawet nie zdążyła mi pokazać co sobie kupiła, ale już nie nalegałam bo wiedziałam , że jest padnięta.
....
Jest i kolejny :) Mam nadzieje że sie spodoba ^^
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Im wiecej komentarzy tym szybciej
kolejny rozdział. Zapraszamy również na FP na
Facebooku na którym bedziemy informować was o
każdym nowym rozdziale :) Pod spodem link.
Pozdrawiam was cieplutko :* /Bartmanowa.
https://www.facebook.com/pages/Takie-Tam-Marzenia-BLOG/226831380816881?ref=hl
czwartek, 24 października 2013
ROZDZIAŁ 33
~MARTA~
Przespałam ponad pół dnia. Natt próbowała mnie wyciągnąć z łóżka ale bezskutecznie. Gdy koło 13 postanowiłam się zwlec z łóżka zaczął dzwonić mój telefon. Zignorowałam go ponieważ domyślałam się kto dzwoni.Poszłam do łazienki się ogarnąć i już koło 15 po zimnym prysznicu i całej masie innych rzeczy byłam jak nowo narodzona.
NATT : OO! Ktoś wreszcie się obudził. - wyszczerzyła te swoje ząbki
MARTA : No taak bo przecież to ja - odwzajemniłam gest
NATT : Spałaś tak mocno, że nawet nie słyszałaś że twój telefon dzwonił co 5 minut - wróciłam do sypialni i zerknęłam na niego. parenaście nieodebranych od Michała. I czemu ja się nie dziwie?
MARTA : A taam. Co na obiad?
NATT : Coś się stało?
MARTA : Nic nic. A z resztą sama widziałaś co wydarzyło się wczoraj po meczu.
NATT : I o to się pokłóciłaś z Michałem?
MARTA : No tak, bo przecież jakim prawem on ma namawiać Bartka żeby ze mną był. Może i go kocham ale zaprzepaścił swoją szanse a teraz odpuścił. Nie będę go brała na litość.
NATT : rozumiem cię ale nie możesz winić za to Michała. On chciał dobrze. Chce żebyś była szczęśliwa.
MARTA : Może masz racje. Oddzwonię do niego. - nagle telefon zaczął mi wibrować
NATT : Chyba nie musisz - uśmiechnęła się i zostawiła mnie samą. Ja w tym momencie po raz pierwszy odebrałam od niego telefon.
MARTA : Słucham.
MICHAŁ : No w końcu odebrałaś ! Martuś posłuchaj chciałem cie bardzo prze..- nie pozwoliłam mu dokończyć i sama powiedziałam co chciałam.
MARTA : Michał już ok. Rozumiem.
MICHAŁ : Ale jak to ? Najpierw nie odbierasz moich telefonów a teraz mówisz ze ok ?
MARTA : No przepraszam. Byłam na ciebie wściekła ale Natt wyjaśniła mi że powinnam sie ogarnąć. Chciałeś dobrze. Dziekuję !
MICHAŁ : No ok. Ja na prawde chciał bym żebyś była szczęśliwa. Jeśli nie zo mną to chociaż z.. z nim.
MARTA : Kocham cię Misiek ! Ale tak po przyjacielsku.
MICHAŁ : Tak wiem. Ja ciebie też ,
MARTA : Kiedy się zobaczymy ?
MICHAŁ : Mam już pewien plan ale na razie nie moge ci go zdradzić. Dowiesz sie w swoim czasie. Musisz być cierpliwa!
MARTA : No dobra. Niech ci będzie !
MICHAŁ : Wiesz co ja muszę lecieć, zdzwonimy sie jeszcze!
MARTA : No dobra. Paa !
Zeszłam na dół i powiedziałam Natt o całej rozmowie. Powiedziała że dobrze zrobiłam i mnie mocno przytuliła.
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
~NATALIA~
Po śniadaniu miałyśmy z Martą taki plan żeby wybrać sie na zakupy. Strasznie chciała już kupić coś małej/małemu . Bo przecież jeszcze ze Zbyszkiem nie wiedzieliśmy czy to chłopiec czy dziewczynka. W dobrych nastrojach wyszłyśmy z domu. Zamierzałyśmy pojechać do galerii Krakowskiej. Wsiadłyśmy w autobus i po 15 minutach byłyśmy już w środku. Przez pierwsze półtorej godziny buszowałyśmy po sklepach jak dzikie. Wiem ze w moim stanie nie powinnam tyle chodzić po sklepach i wgl ale przecież to tylko głupie zakupy. Co mogło sie stać ? Stwierdziłyśmy że zgłodniałyśmy i zawitałyśmy w najlepszym fast foodzie w Galerii. KFC. Tak tak wiem zdrowe odżywianie i w dużych ilościach. W końcu kupiłyśmy jedzenie usiadłyśmy i zaczełyśmy pałaszować. Marta przyniosła dolewke i już miałyśmy sie zbierać, kiedy zrobiło mi sie słabo. Wstając zachwiałam się i lekko poleciałam do tyłu. Na moje szczeście akurat przechodził tamtędy jakiś mężczyzna który sprytnie mnie złapał. Nie świadomie osunęłam sie na ziemię. po chwili odzyskałam przytomność.
MARTA : Nati wszystko w porządku ?
NATT : Taak. Już dobrze. -chciałam wstać ale oczywiście mi nie pozwolili.
MARTA : Karetka już po ciebie jedzie. Poczekaj.
NATT : Jaka karetka ? Przecież to nie potrzebne . Nic mi nie jest.
MARTA : O nie moja droga. Jedziemy do szpitala. Muszą cie zbadać.
NATT : No dobrze niech ci bedzie. - Właściwie to trochę żle sie czułam ale nie chciałam jej martwić.
Marta i miły pan który mnie złapał pomogli mi wstać i usiadłam na ławce która była zaraz obok. Za 5 minut przyjechała karetka.
LEKARZ : Która to pani zasłabła ?
MARTA : To ona ! - powiedziała pokazując reką na mnie.
LEKARZ : Czy mam rozumieć że pani jest w ciąży ?
NATT : Tak.
LEKARZ : Który to miesiąc ?
NATT : 5
LEKARZ : Jak sie pani czuje ?
NATT : No nie za dobrze.
LEKARZ : W pożądku. Zabieramy panią do szpitalla na badania.
Zabrali mnie do karetki razem z Martą i pojechaliśmy. Było już koło 15 kiedy lekarz przyszedł do mnie na salę. Miał moje wyniki badań.
LEKARZ : Z dzieckiem w szystko w porządku. Z pania też. Tylko musi pani na siebie bardziej uważać.
NATT : Dobrze. Na pewno bedę.
LEKARZ : Krótsze te wyprawy na zakupy i przede wszystkim zdrowe odżywianie.
NATT : Oczywiście. Postaram się to zmenić. A kiedy będę mogła wrócić do domu ?
LEKARZ : Myślę że jeszcze dzisiaj wieczorem.- mówiąc to lekarz szeroko sie uśmiechnął .
NATT : Bardzo panu dziekuje. - po tych słowach wyszedł. Marta usiada na moim łóżku i uśmiechem mi się przyglądała.
MARTA : Ehh Natalia, Natalia
NATT: No coo?
MARTA : Musze się wziąć za ciebie.
NATT : Oj tam. Nie trzeba. Poradzę sobie
MARTA : Od dziś żadnych fast foodów tylko sałatki, owocki itp. Będę się trzymała tej diety razem z tobą
NATT : cooooo? Mówi to największy łasuch i fast foodowicz świata. No nie wierze. - zaśmiałyśmy sie obie. Marty telefon nagle zaczął wibrować. Moja przyjaciółka zerknęła na telefon, odblokowała go i po odczytaniu wiadomości aż zbladła.
MARTA : o rany...
NATT : Co jest?
MARTA : sms od Dzika. Pyta się gdzie jesteśmy i co robimy. Co mam mu napisać? Nie chce kłamać.
NATT : zadzwoń do niego i powiedz prawdę. - Marta wybrała numer i przyłożyła telefon do ucha. Po chwili odezwał się dobrze nam znany męski głos.
~MARTA~
MICHAŁ : No więc gdzie jesteście? Mamy dla was niespodziankę z Zibim.
MARTA : Misiek, my jesteśmy w szpitalu.
MICHAŁ : Jezu, co się stało ?!
MARTA : Natalia się źle poczuła ale z nią i z dzieckiem jest wszystko dobrze.
MICHAŁ : Marta ! My jesteśmy pod waszym mieszkaniem ze Zbyszkiem. Zaraz będziemy . - słyszałam małą krzątaninę pomiędzy nimi. Po chwili telefon zabrał Zbyszek.
ZBYSZEK : Daj mi proszę Natalię do telefonu. - podałam telefon przyjaciółce
NATT : Zibi, wszystko jest w jak najlepszym porządku .
ZBYSZEK : To czemu jesteś w szpitalu?! Zaraz będziemy.
NATT : Dobrze. Przyjedźcie i wszystkiego się dowiesz.
ZIBI : Zaraz jesteśmy ! Trzymaj się kochanie ! - krzyknął zdenerwowany do telefonu i odłożył słuchawkę.
Coś czuję że Zibi na prawdę się przejął. Chyba na prawdę poczuł sie ojcem. Ale skoro z Natt wszystko ok to dzisiejszy wieczór spędzimy zapewne w 4 w jej mieszkaniu.
MARTA : Nati a tak na prawde to jak się czujesz ?
NATT : Szczeże to już lepiej. Teraz wszystko jest ok. Ale i tak muszę sie wziąść za siebie.
MARTA : Noo obowiązkowo. A ja ci w tym pomogę ! - Powiedziałam i trzymając Natt za rekę szeroko się uśmiechnęłam.
Gadałyśmy jeszcze przez chwilę i po jakichś 10 minutach od telefonu na sali pojawił się zmachany Zibi i Michał.
~NATALIA~
ZBYSZEK : O boże Natt co sie stało ? Mów mi szybko.
NATT : Noo nic. już wszystko okej.
ZBYSZEK : Ale coś sie musiało stać ze tu trafiłaś > Proszę powiedz mi.
NATT : No bo byłyśmy z Martą na zakupach w galerii i ... i zemdlałam.
ZBYSZEK : O matko.. Ale nic ci nie jest ? Z dzieckiem wszystko w porządku ?
NATT : Taak, spokojnie. Sytuacja opanowana. Wszystko z nami okej.
ZBYSZEK : To całe szczęście. Tak się przestraszyłem jak nigdy.
NATT : To miło że sie tak o nas martwisz ale na prawde już wszystko okej. Za jakieś 2 godziny będe mogła wrócić do domu!
ZBYSZEK : To dobrze. A poza tym jak mógł bym sie nie martwić o moje dziecko i o najważniejszą kobiete w moim życiu ?
NATT : Kocham cię wiesz ? Najbardziej na świecie.
ZBYSZEK : Ja ciebie też! -mówiąc to przytulił się do mnie i lekko odchylając kołdrę na łóżku w którym leżałam pocałował mój okrągły brzuszek.
Marta wyszła z Michałem na korytarz pewnie żeby pogadać. My jeszcze trochę siedzieliśmy i gadaliśmy. Po 30 minutach nasi przyjaciele wrócili. Do mojego wyjścia zostało 1,5 h. Przez cały ten czas siedzieliśmy razem i cały czas śmialiśmy sie i wspominaliśmy. Atmosfera była świetna. W końcu około 19:20 na sale przyszedł lekarz.
LEKARZ : Witam państwa ! Pani Natalio może sie pani zacząć zbierać i o 19:30 zobaczymy sie przy rejestracji. Dostanie pani wypis i będzie można wracać do domu.
NATT : Dziekuję bardzo. Do zobaczenia.
Po 20 minutach siedzieliśmy już wszyscy w Michałowym samochodzie. Przyjechaliśmy do domu i Marta na szybko zrobiła coś pysznego do jedzenia. Dla mnie oczywiście zdrową sałatke jak to już zapowiedziała. Zjedliśmy , obejrzeliśmy jakąś komedię w telewizji i poszliśmy spać. My z Zibim do mnie, Marta do siebie a dla dzika została kanapa w salonie !
...
Przepraszamy za 2 tygodniową nieobecność ale
chyba sami rozumiecie : SZKOŁA ! Macie tutaj
za to taki dłuuuugi rozdział, dla tych co czekali :)
Mamy nadzieje że sie spodoba. Pozdrawiamy :*
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Im więcej komentarzy tym szybciej postaramy
się napisać kolejny rozdział /Bartmanowa :**
Przespałam ponad pół dnia. Natt próbowała mnie wyciągnąć z łóżka ale bezskutecznie. Gdy koło 13 postanowiłam się zwlec z łóżka zaczął dzwonić mój telefon. Zignorowałam go ponieważ domyślałam się kto dzwoni.Poszłam do łazienki się ogarnąć i już koło 15 po zimnym prysznicu i całej masie innych rzeczy byłam jak nowo narodzona.
NATT : OO! Ktoś wreszcie się obudził. - wyszczerzyła te swoje ząbki
MARTA : No taak bo przecież to ja - odwzajemniłam gest
NATT : Spałaś tak mocno, że nawet nie słyszałaś że twój telefon dzwonił co 5 minut - wróciłam do sypialni i zerknęłam na niego. parenaście nieodebranych od Michała. I czemu ja się nie dziwie?
MARTA : A taam. Co na obiad?
NATT : Coś się stało?
MARTA : Nic nic. A z resztą sama widziałaś co wydarzyło się wczoraj po meczu.
NATT : I o to się pokłóciłaś z Michałem?
MARTA : No tak, bo przecież jakim prawem on ma namawiać Bartka żeby ze mną był. Może i go kocham ale zaprzepaścił swoją szanse a teraz odpuścił. Nie będę go brała na litość.
NATT : rozumiem cię ale nie możesz winić za to Michała. On chciał dobrze. Chce żebyś była szczęśliwa.
MARTA : Może masz racje. Oddzwonię do niego. - nagle telefon zaczął mi wibrować
NATT : Chyba nie musisz - uśmiechnęła się i zostawiła mnie samą. Ja w tym momencie po raz pierwszy odebrałam od niego telefon.
MARTA : Słucham.
MICHAŁ : No w końcu odebrałaś ! Martuś posłuchaj chciałem cie bardzo prze..- nie pozwoliłam mu dokończyć i sama powiedziałam co chciałam.
MARTA : Michał już ok. Rozumiem.
MICHAŁ : Ale jak to ? Najpierw nie odbierasz moich telefonów a teraz mówisz ze ok ?
MARTA : No przepraszam. Byłam na ciebie wściekła ale Natt wyjaśniła mi że powinnam sie ogarnąć. Chciałeś dobrze. Dziekuję !
MICHAŁ : No ok. Ja na prawde chciał bym żebyś była szczęśliwa. Jeśli nie zo mną to chociaż z.. z nim.
MARTA : Kocham cię Misiek ! Ale tak po przyjacielsku.
MICHAŁ : Tak wiem. Ja ciebie też ,
MARTA : Kiedy się zobaczymy ?
MICHAŁ : Mam już pewien plan ale na razie nie moge ci go zdradzić. Dowiesz sie w swoim czasie. Musisz być cierpliwa!
MARTA : No dobra. Niech ci będzie !
MICHAŁ : Wiesz co ja muszę lecieć, zdzwonimy sie jeszcze!
MARTA : No dobra. Paa !
Zeszłam na dół i powiedziałam Natt o całej rozmowie. Powiedziała że dobrze zrobiłam i mnie mocno przytuliła.
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
~NATALIA~
Po śniadaniu miałyśmy z Martą taki plan żeby wybrać sie na zakupy. Strasznie chciała już kupić coś małej/małemu . Bo przecież jeszcze ze Zbyszkiem nie wiedzieliśmy czy to chłopiec czy dziewczynka. W dobrych nastrojach wyszłyśmy z domu. Zamierzałyśmy pojechać do galerii Krakowskiej. Wsiadłyśmy w autobus i po 15 minutach byłyśmy już w środku. Przez pierwsze półtorej godziny buszowałyśmy po sklepach jak dzikie. Wiem ze w moim stanie nie powinnam tyle chodzić po sklepach i wgl ale przecież to tylko głupie zakupy. Co mogło sie stać ? Stwierdziłyśmy że zgłodniałyśmy i zawitałyśmy w najlepszym fast foodzie w Galerii. KFC. Tak tak wiem zdrowe odżywianie i w dużych ilościach. W końcu kupiłyśmy jedzenie usiadłyśmy i zaczełyśmy pałaszować. Marta przyniosła dolewke i już miałyśmy sie zbierać, kiedy zrobiło mi sie słabo. Wstając zachwiałam się i lekko poleciałam do tyłu. Na moje szczeście akurat przechodził tamtędy jakiś mężczyzna który sprytnie mnie złapał. Nie świadomie osunęłam sie na ziemię. po chwili odzyskałam przytomność.
MARTA : Nati wszystko w porządku ?
NATT : Taak. Już dobrze. -chciałam wstać ale oczywiście mi nie pozwolili.
MARTA : Karetka już po ciebie jedzie. Poczekaj.
NATT : Jaka karetka ? Przecież to nie potrzebne . Nic mi nie jest.
MARTA : O nie moja droga. Jedziemy do szpitala. Muszą cie zbadać.
NATT : No dobrze niech ci bedzie. - Właściwie to trochę żle sie czułam ale nie chciałam jej martwić.
Marta i miły pan który mnie złapał pomogli mi wstać i usiadłam na ławce która była zaraz obok. Za 5 minut przyjechała karetka.
LEKARZ : Która to pani zasłabła ?
MARTA : To ona ! - powiedziała pokazując reką na mnie.
LEKARZ : Czy mam rozumieć że pani jest w ciąży ?
NATT : Tak.
LEKARZ : Który to miesiąc ?
NATT : 5
LEKARZ : Jak sie pani czuje ?
NATT : No nie za dobrze.
LEKARZ : W pożądku. Zabieramy panią do szpitalla na badania.
Zabrali mnie do karetki razem z Martą i pojechaliśmy. Było już koło 15 kiedy lekarz przyszedł do mnie na salę. Miał moje wyniki badań.
LEKARZ : Z dzieckiem w szystko w porządku. Z pania też. Tylko musi pani na siebie bardziej uważać.
NATT : Dobrze. Na pewno bedę.
LEKARZ : Krótsze te wyprawy na zakupy i przede wszystkim zdrowe odżywianie.
NATT : Oczywiście. Postaram się to zmenić. A kiedy będę mogła wrócić do domu ?
LEKARZ : Myślę że jeszcze dzisiaj wieczorem.- mówiąc to lekarz szeroko sie uśmiechnął .
NATT : Bardzo panu dziekuje. - po tych słowach wyszedł. Marta usiada na moim łóżku i uśmiechem mi się przyglądała.
MARTA : Ehh Natalia, Natalia
NATT: No coo?
MARTA : Musze się wziąć za ciebie.
NATT : Oj tam. Nie trzeba. Poradzę sobie
MARTA : Od dziś żadnych fast foodów tylko sałatki, owocki itp. Będę się trzymała tej diety razem z tobą
NATT : cooooo? Mówi to największy łasuch i fast foodowicz świata. No nie wierze. - zaśmiałyśmy sie obie. Marty telefon nagle zaczął wibrować. Moja przyjaciółka zerknęła na telefon, odblokowała go i po odczytaniu wiadomości aż zbladła.
MARTA : o rany...
NATT : Co jest?
MARTA : sms od Dzika. Pyta się gdzie jesteśmy i co robimy. Co mam mu napisać? Nie chce kłamać.
NATT : zadzwoń do niego i powiedz prawdę. - Marta wybrała numer i przyłożyła telefon do ucha. Po chwili odezwał się dobrze nam znany męski głos.
~MARTA~
MICHAŁ : No więc gdzie jesteście? Mamy dla was niespodziankę z Zibim.
MARTA : Misiek, my jesteśmy w szpitalu.
MICHAŁ : Jezu, co się stało ?!
MARTA : Natalia się źle poczuła ale z nią i z dzieckiem jest wszystko dobrze.
MICHAŁ : Marta ! My jesteśmy pod waszym mieszkaniem ze Zbyszkiem. Zaraz będziemy . - słyszałam małą krzątaninę pomiędzy nimi. Po chwili telefon zabrał Zbyszek.
ZBYSZEK : Daj mi proszę Natalię do telefonu. - podałam telefon przyjaciółce
NATT : Zibi, wszystko jest w jak najlepszym porządku .
ZBYSZEK : To czemu jesteś w szpitalu?! Zaraz będziemy.
NATT : Dobrze. Przyjedźcie i wszystkiego się dowiesz.
ZIBI : Zaraz jesteśmy ! Trzymaj się kochanie ! - krzyknął zdenerwowany do telefonu i odłożył słuchawkę.
Coś czuję że Zibi na prawdę się przejął. Chyba na prawdę poczuł sie ojcem. Ale skoro z Natt wszystko ok to dzisiejszy wieczór spędzimy zapewne w 4 w jej mieszkaniu.
MARTA : Nati a tak na prawde to jak się czujesz ?
NATT : Szczeże to już lepiej. Teraz wszystko jest ok. Ale i tak muszę sie wziąść za siebie.
MARTA : Noo obowiązkowo. A ja ci w tym pomogę ! - Powiedziałam i trzymając Natt za rekę szeroko się uśmiechnęłam.
Gadałyśmy jeszcze przez chwilę i po jakichś 10 minutach od telefonu na sali pojawił się zmachany Zibi i Michał.
~NATALIA~
ZBYSZEK : O boże Natt co sie stało ? Mów mi szybko.
NATT : Noo nic. już wszystko okej.
ZBYSZEK : Ale coś sie musiało stać ze tu trafiłaś > Proszę powiedz mi.
NATT : No bo byłyśmy z Martą na zakupach w galerii i ... i zemdlałam.
ZBYSZEK : O matko.. Ale nic ci nie jest ? Z dzieckiem wszystko w porządku ?
NATT : Taak, spokojnie. Sytuacja opanowana. Wszystko z nami okej.
ZBYSZEK : To całe szczęście. Tak się przestraszyłem jak nigdy.
NATT : To miło że sie tak o nas martwisz ale na prawde już wszystko okej. Za jakieś 2 godziny będe mogła wrócić do domu!
ZBYSZEK : To dobrze. A poza tym jak mógł bym sie nie martwić o moje dziecko i o najważniejszą kobiete w moim życiu ?
NATT : Kocham cię wiesz ? Najbardziej na świecie.
ZBYSZEK : Ja ciebie też! -mówiąc to przytulił się do mnie i lekko odchylając kołdrę na łóżku w którym leżałam pocałował mój okrągły brzuszek.
Marta wyszła z Michałem na korytarz pewnie żeby pogadać. My jeszcze trochę siedzieliśmy i gadaliśmy. Po 30 minutach nasi przyjaciele wrócili. Do mojego wyjścia zostało 1,5 h. Przez cały ten czas siedzieliśmy razem i cały czas śmialiśmy sie i wspominaliśmy. Atmosfera była świetna. W końcu około 19:20 na sale przyszedł lekarz.
LEKARZ : Witam państwa ! Pani Natalio może sie pani zacząć zbierać i o 19:30 zobaczymy sie przy rejestracji. Dostanie pani wypis i będzie można wracać do domu.
NATT : Dziekuję bardzo. Do zobaczenia.
Po 20 minutach siedzieliśmy już wszyscy w Michałowym samochodzie. Przyjechaliśmy do domu i Marta na szybko zrobiła coś pysznego do jedzenia. Dla mnie oczywiście zdrową sałatke jak to już zapowiedziała. Zjedliśmy , obejrzeliśmy jakąś komedię w telewizji i poszliśmy spać. My z Zibim do mnie, Marta do siebie a dla dzika została kanapa w salonie !
...
Przepraszamy za 2 tygodniową nieobecność ale
chyba sami rozumiecie : SZKOŁA ! Macie tutaj
za to taki dłuuuugi rozdział, dla tych co czekali :)
Mamy nadzieje że sie spodoba. Pozdrawiamy :*
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Im więcej komentarzy tym szybciej postaramy
się napisać kolejny rozdział /Bartmanowa :**
sobota, 12 października 2013
ROZDZIAŁ 32
~MARTA~
Dni mijały bardzo wolno. Ja zdecydowałam się znów zamieszkać u Natalii bo będę miała bliżej do szkoły. Zaczął się rok szkolny. I znów to monotonne chodzenie do budynku który od zawsze wygląda tak samo. Wieść o tym że byłam z Kurkiem szybko się rozeszła. W końcu internet robi swoje. Byłam bardzo nie lubiana w klasie.Wszyscy się ze mnie śmiali, bo pan Bartosz Kurek mnie zostawił. Oni nic nie wiedzieli, nie wiedzieli jak jest naprawde. Co wydarzyło się tamtej nocy, jak bardzo on mnie skrzywdził a jeszcze mają czelność się śmiać i wytykać palcami. Michał dzwonił codziennie. Przegadywaliśmy średnio godzinę dziennie. Opowiadał jak to mu się wiedzie w klubie, jak to tęskni za mną. Nigdy więcej nie rozmawialiśmy na temat pocałunku w Katowicach. Najgorsze jest to że od tego "incydentu" minęło już 2 miesiące. Każdy dzień wyglądał tak samo. Rano szkoła a po południu albo leniuchowanie z Natt albo kułam do jakiś sprawdzianów. Bardzo cieszyłam się z tego jak z każdym dniem moja przyjaciółka promieniała a jej brzuszek leciutko się zaokrąglał. Co do Bartka to przestał dzwonić. Myślę że sobie odpuścił. Bardzo za nim tęsknie a co najgorsze to to że go kocham. Pewnie teraz jest gdzieś tam w Bełchatowie na treningu. Wszystko było ok ale pewnego dnia gdy wracałam ze szkoły zadzwonił do mnie Michaś
(rozmowa telefoniczna)
MARTA : Hej Michał
MICHAŁ : Cześć mała. Słuchaj... bo jest taka sprawa
MARTA : No zamieniam się w słuch.
MICHAŁ : no bo wiesz, że niedługo jest Gala Mistrzów Sportu w Wawie, tak?
MARTA : No wiem, i co w związku z tym?
MICHAŁ : No i obecność jest obowiązkowa z osobą towarzyszącą no i chciałbym się ciebie spytać czy nie pojechałabyś ze mną...
MARTA : No pewnie, że bym pojechała Misiek
MICHAŁ : Ale napewno? Na 100%? Nie jedziesz z Bartkiem czy coś? - i mina od razu mi zrzedła
MARTA : Nie kontaktuje się z Bartkiem. Nie dzwonił od tego dnia kiedy byłam na meczu w Katowicach
MICHAŁ : Ojj przepraszam, nie wiedziałem. Wiesz chyba lepiej będzie jak zadzwonie kiedy indziej.
MARTA : niee niee . Wszystko jest ok. Pojadę z toba na tą galę i pokaże mu że potrafię żyć bez niego i jestem szczęśliwa bez niego.
MICHAŁ : Ale napewno wszystko ok?
MARTA : tak, tak
MICHAŁ : To się ciesze strasznie. Gala jest za jakiś miesiąc także jeszcze się zgadamy. Zbyszek chyba pojedzie po Natalię to zabiorę się z nim i pojedziemy wszyscy razem.
MARTA : no super..
MICHAŁ : Wiesz co, ja muszę kończyć już bo zaraz jadę na mecz. Gramy zapewne jak wiesz ze SKRĄ. To po meczu zadzwonię do Zibiego i wszystko obgadamy
MARTA : Dobra Dziku.To do usłyszenia
MICHAŁ : No tak, do usłyszenia - prawie wchodziłam do bloku, schowałam telefon do tylnej kieszeni i zaczęłam szarpać się z torbą szukając kluczy. Gdy już uporałam się z drzwiami do klatki i mieszkania przywitałam się z Natalią i zjadłyśmy obiad. Podczas konsumowania opowiedziałam jej o telefonie Michała. Ona potwierdziła ale powiedziała mi też że nie była pewna czy Michał mnie zaprosi dlatego nic mi nie mówiła. Nie dążyłam zjeść nawet do połowy zupy kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
MARTA : Spodziewasz się kogoś?
NATALIA : Niee, a ty?
MARTA : Nie. Siedź i jedz a ja otworzę.
Podeszłam do drzwi. nacisnęłam na klamkę i przed moimi oczyma ukazał się wysoki, wysportowany, ciemnooki chłopak.
(miał koszulkę jakby co :D)
MARTA : Tak?
MARIUSZ : Cześć, przepraszam że nachodzę ale widziałem że wypadł ci telefon przed klatką i chciałbym ci go oddać - pokazał szereg śnieżnobiałych ząbków po czym wyciągnął rękę z telefonem. Ja zabrałam swoją własność i także pokazałam ząbki.
MARTA : Strasznie dziękuję.
MARIUSZ : Nie ma za co. Mariusz jestem. - ponownie wyciągnął rękę żeby się przywitać
MARTA : Ja jestem Marta. - podaliśmy sobie dłonie
MARIUSZ : Wygląda na to że jestem waszym nowym sąsiadem. Zaczynam studia i wczoraj wprowadziłem się do mieszkania piętro wyżej.
MARTA : super. A co studiujesz?
MARIUSZ : Architekturę - zaniepokojona Natalia przyszła sprawdzić kto przyszedł
NATT : O witam
MARIUSZ : Hej, Mariusz jestem
NATT : Natalia
MARTA : Nati, Mariusz jest nowym sąsiadem . No i znalazł mój telefon który wypadł mi pewnie podczas szukania kluczy.
NATT : Może zjesz z nami obiad?
MARTA : O właśnie. W ramach podziękowania
MARIUSZ : Naprawdę, nie chce wam robić kłopotu.
NATT : Ale to żaden kłopot.
MARIUSZ : Przepraszam, ale może innym razem. Musze jeszcze urządzić mieszkanie i w ogóle.
MARTA : No dobrze, szkoda. Wielkie dzięki za przyniesienie telefonu.
MARIUSZ : Naprawde nie ma za co. - znowu się uśmiechnął - muszę już lecieć. Do zobaczenia. - Puścił mi oczko
MARTA : No do zobaczenia.
NATT : No papa - zamknęłyśmy drzwi i obie uśmiechnęłyśmy się do siebie. Podekscytowane spotkaniem z przystojnym studentem poszłyśmy kończyć jedzenie obiadu. Po skończonym posiłku zasiadłyśmy przed telewizorem by oglądać mecz PGE Skra Bełchatów-Jastrzębski Węgiel. Spotkanie było naprawdę zacięte. Było 2:2 w setach i 13:14 w punktach dla SKRY . Bartek zaserwował w siatkę, Michał sypnął asa serwisowego i cały mecz zakończył się 3:2 dla JSW po pięknym ataku Michała Łasko. Po skończonym meczu gdy nagrywali rozciągających się siatkarzy zauważyłam, że pomiędzy Miśkiem a Bartkiem doszło do jakiejś kłótni i przepychanki. Zaniepokojona odczekałam godzinę i zadzwoniłam do Dzika.
(rozmowa telefoniczna)
MICHAŁ : Hal...
MARTA : O co poszło?!
MICHAŁ : Też się ciesze że cię słysze malutka
MARTA : Nie pieprz mi tutaj tylko mów!
MICHAŁ : O ciebie...
MARTA : A dokładniej?
MICHAŁ : No przepraszam, to moja wina. Zaczepiłem go bo już nie mogłem wytrzymać i patrzeć jak cię rani no i się pokłóciliśmy o to że odpuścił.
MARTA : Wiesz co, nie chce mi się z tobą gadać. Co ci wogóle strzeliło do głowy żeby się do niego odzywać?! Nie pamiętasz już jak skończyła się wasza rozmowa w Spale?
MICHAŁ : No pamiętam, ale przepraszam malutka. wybaczysz?
MARTA : Zastanowie się, cześć. -rzuciłam telefonem i zaczęłam intensywnie myśleć. Nie przespałam całej nocy, całe szczęście że sobota. Zastanawiałam się nad tym, że Bartek obiecał że nie odpuści a nie dzwonił od ponad miesiąca.
...
Po tak długiej nieobecności proszę :D
Wena przyszła XD
Byłan na wycieczce we Wrocławiu i pare miejsc mnie tam zainspirowało ^^
15 KOMENTARZY - DODAJE NASTĘPNY ROZDZIAŁ !
pozdrowienia ^^ /Kurkowa :* <3
Dni mijały bardzo wolno. Ja zdecydowałam się znów zamieszkać u Natalii bo będę miała bliżej do szkoły. Zaczął się rok szkolny. I znów to monotonne chodzenie do budynku który od zawsze wygląda tak samo. Wieść o tym że byłam z Kurkiem szybko się rozeszła. W końcu internet robi swoje. Byłam bardzo nie lubiana w klasie.Wszyscy się ze mnie śmiali, bo pan Bartosz Kurek mnie zostawił. Oni nic nie wiedzieli, nie wiedzieli jak jest naprawde. Co wydarzyło się tamtej nocy, jak bardzo on mnie skrzywdził a jeszcze mają czelność się śmiać i wytykać palcami. Michał dzwonił codziennie. Przegadywaliśmy średnio godzinę dziennie. Opowiadał jak to mu się wiedzie w klubie, jak to tęskni za mną. Nigdy więcej nie rozmawialiśmy na temat pocałunku w Katowicach. Najgorsze jest to że od tego "incydentu" minęło już 2 miesiące. Każdy dzień wyglądał tak samo. Rano szkoła a po południu albo leniuchowanie z Natt albo kułam do jakiś sprawdzianów. Bardzo cieszyłam się z tego jak z każdym dniem moja przyjaciółka promieniała a jej brzuszek leciutko się zaokrąglał. Co do Bartka to przestał dzwonić. Myślę że sobie odpuścił. Bardzo za nim tęsknie a co najgorsze to to że go kocham. Pewnie teraz jest gdzieś tam w Bełchatowie na treningu. Wszystko było ok ale pewnego dnia gdy wracałam ze szkoły zadzwonił do mnie Michaś
(rozmowa telefoniczna)
MARTA : Hej Michał
MICHAŁ : Cześć mała. Słuchaj... bo jest taka sprawa
MARTA : No zamieniam się w słuch.
MICHAŁ : no bo wiesz, że niedługo jest Gala Mistrzów Sportu w Wawie, tak?
MARTA : No wiem, i co w związku z tym?
MICHAŁ : No i obecność jest obowiązkowa z osobą towarzyszącą no i chciałbym się ciebie spytać czy nie pojechałabyś ze mną...
MARTA : No pewnie, że bym pojechała Misiek
MICHAŁ : Ale napewno? Na 100%? Nie jedziesz z Bartkiem czy coś? - i mina od razu mi zrzedła
MARTA : Nie kontaktuje się z Bartkiem. Nie dzwonił od tego dnia kiedy byłam na meczu w Katowicach
MICHAŁ : Ojj przepraszam, nie wiedziałem. Wiesz chyba lepiej będzie jak zadzwonie kiedy indziej.
MARTA : niee niee . Wszystko jest ok. Pojadę z toba na tą galę i pokaże mu że potrafię żyć bez niego i jestem szczęśliwa bez niego.
MICHAŁ : Ale napewno wszystko ok?
MARTA : tak, tak
MICHAŁ : To się ciesze strasznie. Gala jest za jakiś miesiąc także jeszcze się zgadamy. Zbyszek chyba pojedzie po Natalię to zabiorę się z nim i pojedziemy wszyscy razem.
MARTA : no super..
MICHAŁ : Wiesz co, ja muszę kończyć już bo zaraz jadę na mecz. Gramy zapewne jak wiesz ze SKRĄ. To po meczu zadzwonię do Zibiego i wszystko obgadamy
MARTA : Dobra Dziku.To do usłyszenia
MICHAŁ : No tak, do usłyszenia - prawie wchodziłam do bloku, schowałam telefon do tylnej kieszeni i zaczęłam szarpać się z torbą szukając kluczy. Gdy już uporałam się z drzwiami do klatki i mieszkania przywitałam się z Natalią i zjadłyśmy obiad. Podczas konsumowania opowiedziałam jej o telefonie Michała. Ona potwierdziła ale powiedziała mi też że nie była pewna czy Michał mnie zaprosi dlatego nic mi nie mówiła. Nie dążyłam zjeść nawet do połowy zupy kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
MARTA : Spodziewasz się kogoś?
NATALIA : Niee, a ty?
MARTA : Nie. Siedź i jedz a ja otworzę.
Podeszłam do drzwi. nacisnęłam na klamkę i przed moimi oczyma ukazał się wysoki, wysportowany, ciemnooki chłopak.
(miał koszulkę jakby co :D)
MARTA : Tak?
MARIUSZ : Cześć, przepraszam że nachodzę ale widziałem że wypadł ci telefon przed klatką i chciałbym ci go oddać - pokazał szereg śnieżnobiałych ząbków po czym wyciągnął rękę z telefonem. Ja zabrałam swoją własność i także pokazałam ząbki.
MARTA : Strasznie dziękuję.
MARIUSZ : Nie ma za co. Mariusz jestem. - ponownie wyciągnął rękę żeby się przywitać
MARTA : Ja jestem Marta. - podaliśmy sobie dłonie
MARIUSZ : Wygląda na to że jestem waszym nowym sąsiadem. Zaczynam studia i wczoraj wprowadziłem się do mieszkania piętro wyżej.
MARTA : super. A co studiujesz?
MARIUSZ : Architekturę - zaniepokojona Natalia przyszła sprawdzić kto przyszedł
NATT : O witam
MARIUSZ : Hej, Mariusz jestem
NATT : Natalia
MARTA : Nati, Mariusz jest nowym sąsiadem . No i znalazł mój telefon który wypadł mi pewnie podczas szukania kluczy.
NATT : Może zjesz z nami obiad?
MARTA : O właśnie. W ramach podziękowania
MARIUSZ : Naprawdę, nie chce wam robić kłopotu.
NATT : Ale to żaden kłopot.
MARIUSZ : Przepraszam, ale może innym razem. Musze jeszcze urządzić mieszkanie i w ogóle.
MARTA : No dobrze, szkoda. Wielkie dzięki za przyniesienie telefonu.
MARIUSZ : Naprawde nie ma za co. - znowu się uśmiechnął - muszę już lecieć. Do zobaczenia. - Puścił mi oczko
MARTA : No do zobaczenia.
NATT : No papa - zamknęłyśmy drzwi i obie uśmiechnęłyśmy się do siebie. Podekscytowane spotkaniem z przystojnym studentem poszłyśmy kończyć jedzenie obiadu. Po skończonym posiłku zasiadłyśmy przed telewizorem by oglądać mecz PGE Skra Bełchatów-Jastrzębski Węgiel. Spotkanie było naprawdę zacięte. Było 2:2 w setach i 13:14 w punktach dla SKRY . Bartek zaserwował w siatkę, Michał sypnął asa serwisowego i cały mecz zakończył się 3:2 dla JSW po pięknym ataku Michała Łasko. Po skończonym meczu gdy nagrywali rozciągających się siatkarzy zauważyłam, że pomiędzy Miśkiem a Bartkiem doszło do jakiejś kłótni i przepychanki. Zaniepokojona odczekałam godzinę i zadzwoniłam do Dzika.
(rozmowa telefoniczna)
MICHAŁ : Hal...
MARTA : O co poszło?!
MICHAŁ : Też się ciesze że cię słysze malutka
MARTA : Nie pieprz mi tutaj tylko mów!
MICHAŁ : O ciebie...
MARTA : A dokładniej?
MICHAŁ : No przepraszam, to moja wina. Zaczepiłem go bo już nie mogłem wytrzymać i patrzeć jak cię rani no i się pokłóciliśmy o to że odpuścił.
MARTA : Wiesz co, nie chce mi się z tobą gadać. Co ci wogóle strzeliło do głowy żeby się do niego odzywać?! Nie pamiętasz już jak skończyła się wasza rozmowa w Spale?
MICHAŁ : No pamiętam, ale przepraszam malutka. wybaczysz?
MARTA : Zastanowie się, cześć. -rzuciłam telefonem i zaczęłam intensywnie myśleć. Nie przespałam całej nocy, całe szczęście że sobota. Zastanawiałam się nad tym, że Bartek obiecał że nie odpuści a nie dzwonił od ponad miesiąca.
...
Po tak długiej nieobecności proszę :D
Wena przyszła XD
Byłan na wycieczce we Wrocławiu i pare miejsc mnie tam zainspirowało ^^
15 KOMENTARZY - DODAJE NASTĘPNY ROZDZIAŁ !
pozdrowienia ^^ /Kurkowa :* <3
poniedziałek, 7 października 2013
ROZDZIAŁ 31
~NATALIA~
Przez cały następny dzień razem z Mała się relaksowałyśmy i odpoczywałyśmy.W sumie w moim stanie to jak najbardziej wskazane . Postanowiłyśmy sie w końcu ogarnąć i jechać do niej po rzeczy. Rodzice Marty miło nas przywitali a my poszłyśmy do jej pokoju. Wyciągneła z szafek kilka drobiazgów a potem najważniejsze. : Szalik, Flaga, koszulka z napisem POLSKA i możemy jechać na mecz! Spakowała wszystkie swoje rzeczy i wróciłyśmy do mnie. Ja również spakowałam potrzebne graty do torby i poszłam zrobić kolacje.
NATT : No to Marta jutro jedziemy na mecz! Jesteś gotowa na spotkanie z chłopakami ?
MARTA : Chyba tak . Chciała bym sie już spotkać z Dzikiem.
NATT : Oczekiwałam troche innej odpowiedzi ale z dwojga złego to też może być.
MARTA : A ty sie cieszysz że zobaczysz Zibiego ?
NATT : No pewnie. Bardzo tesknie. I znowu bedzie miał niespodzianke.
MARTA : Noo ale sie ucieszy.
NATT : No w końcu 'NAS' zobaczy !
MARTA : Hahah no taak. Zapalony tatuś !
NATT : Dobra weź chodz zrobimy jakąś kolacje umyjemy sie i idziemy spać bo jutro musimy wcześnie wstać. Pociag do Katowic jest już o 8.
MARTA : No wieem. Czyli co jedziemy do twojej cioci zostawiamy tam rzeczy i jakieś zakupki kino a potem mecz ?
NATT : No dokładnie tak . Do 20 bedziemy miały dużo czasu także spoko. Tylko nie zapomnij biletów.
MARTA : Nie no coś ty.
Zjadłyśmy, umyłyśmy i poszłyśmy spać. Rzeczy były spakowane wiec rano zjadłyśmy śniadanie i od razu poszłyśmy na piciąg który o dziwo był na czas.. Droga minęła całkiem dobrze i w miarę szybko. Około 12 byłyśmy już u mojej cioci. Ona przywitała nas ciepłą herbatką. Pogadałyśmy z nią przez chwile i ruszyłyśmy na miasto. Najpierw małe zakupy (kilka toreb z ciuchami) a później kino. O 17 wróciłyśmy do domu i postanowiłyśmy coś zjeść. Po zjedzeniu zaczęłyśmy sie szykować na mecz. Założyłyśmy nasze super koszulki wziełyśmy szaliki, flagę i z dobrymi humorami pojechałyśmy autobusem pod spodek. Było już strasznie dużo ludzi. Weszłyśmy do środka i zaczęłyśmy szukać swoich miejsc. Usiadłyśmy a chłopaki własnie wychodzili na parkiet żeby sie rozgrzewać. Rozsiadłyśmy sie i patrzyłyśmy tylko jak hala wypełnia się ludźmi.
~MARTA~
Szukałam wzrokiem Dzika na parkiecie i po chwili go odszukałam. Siedziałyśmy niedaleko parkietu wiec kiedy spoglądał na trybuny postanowiłam mu pomachać . Pomyślałam że może nas zauważy.Pomachałam i od razu z uśmiechem od ucha do ucha mi odmachał ! Widziałam że zaraz poszedł do Zbyszka i powiedział mu o tym ze nasz zobaczył. Od razu pokazał palcem na trybuny i gdy Zibi nas znalazł również nam pomachał i wysłał Natt buziaczka. Po rozgrzewce mieli jeszcze chwile na autografy ale nie zbyt wiele tego czasu było. Postanowiłyśmy się tam nie pchać tylko poczekać aż mecz sie skończy i wtedy do nich iść. Każdy dostał po 2 Mikasy żeby podpisać i rzucić na trybuny. Zauważyłam że Bartek zbliżał się w strone naszego sektora. I niestety zauważył naszą obecność. Nabargrał coś na piłce i rzucił w naszą strone. Wtedy przekonałam sie że ten człowiek ma ogromnego cela. Musiałam złapać piłke żeby nie dostać w twarz. Popatrzyłam na nią i zobaczyłam napis : Kocham Cię ! ♥ Pokazałam Natt i troche nie wiedziałam jak mam sie zachować. Nieśmiało mu pomachałam i odwróciłam wzrok. Po kilku minutach zaczął sie mecz. Po 2 wygranych setach dla nas emocje na hali sięgały zenitu ! Ostatni set również dla nas ! Cała hala wstała i zaczęła śpiewać pieśń o małym rycerzu. My również. Wyszłyśmy z hali i Natt napisała do Zbyszka smsa że czekamy przed spodkiem.
~NATALIA~
Na zewnątrz było już co prawda wiele fanek ale my stałyśmy najbliżej autokaru. Wszyscy szcześliwi wyszli i podchodząc do tłumu zaczęli podpisywać kartki i zdjecia. Nagle Zbyszek odszedł od fanek przyciągnął mnie do siebie za ręke i namietnie pocałował. Za sobą słyszałam różne teksty typu : Szczęściara. , ale jej zazdroszcze. Nie przejmowałam sie tym tylko wtuliłam w ramiona Zbyszka. Koło mnie stała Marta i zaraz przyszedł do niej Dziku. Mocną ją przytulił i wziął na rece . Kiedy Kurek to zobaczył nagle olał wszystkie fanki i wszedł do autokaru. Zrobiło mi sie go troche szkoda ale n w sumie to nie był powód do takiego focha. Z resztą to nie on tu powienien mieć pretensje do drugiej strony. No ale nic. Zibi i Michał poinformowali kierowce że oni nie wracają z nimi od razu tylko ze zostaną z nami. Chcieli spedzić z nami ten późny wieczór i wrócić razem do hotelu.
~MICHAŁ~
Chyba nikt nie ma pojecia jak sie teraz ciesze że dziewczyny przyjechały. Zbyszek tak samo. On pewnie pójdzie gdzieś z Natalią a ja chce zabrać małą na spacer bo mam jej coś ważnego do powiedzenia.
MICHAŁ : No to co powiesz malutka na spacer ?
MARTA : A z chęcią. Z tobą zawsze.
ZBYSZEK : No tyo my też się gdzieś przejdziemy. Jak coś to jestem Misiek przy telefonie.
MICHAŁ : Dobra. Narazie.
Oni poszli w swoją strone a my w swoją. Obczaiłem taką fajną alejkę która była podobna do tej po której spacerowaliśmy przed tym cholernym wypadkiem Poszliśmy tam i tak w połowie drogi zrobiłem to na co czekałem już od kilku miesięcy. Złapałem ją za rękę stanąłem przed nią i lekko musnąłem jej usta. Po chwili przerodziło się to w dość soczysty pocałunek.
MARTA : Michał ale ja nie mogę. Nie powinnam
MICHAŁ : Ale dlaczego ? Przecież jestes wolna, ja też a na dodatek.. Nie mówiłem ci tego nigdy bo nie było odpowiedniego momentu, ale teraz jest. Ja cię Kocham ! Na prawde. Bardzo ! Chociaż spróbuj dać mi szanse.
MARTA : Ale ja nie mogę. Kocham cię jak przyjaciela ale nic więcej. A poza tym.. ja nadal kocham Bartka. Moje życie bez niego nie ma sensu.- czułem sie tak że miałem ochote sie rozpłakać, ale nie mogłem tego po sobie pokazać.
MICHAŁ : Ale myślałem że .. spędzaliśmy ze sobą tyle czasu, tak dobrze sie rozumieliśmy , byłem przy tobie wtedy kiedy jego nie było.
MARTA : Wiem Michał i jestem ci za to na prawde wdzieczna ale nic na to nie poradze. Kocham Bartka i tego nie zmienię.
MICHAŁ : Nie rozumiem i ngdy nie zrozumiem tego dlaczego wolisz Kurka i co cie do niego tak ciągnie., ale wiem że nigdy się nie poddam. Zawsze będe przy tobie i będę o ciebie walczył !
MARTA : Wiem Misiek ! I za to cie kocham. Ale tylko po przyjacielsku.. - powiedziała ze łzami w oczch i mnie przytuliła.
Całe szczęście które miałem w sobie dzięki wygranemu meczowi i temu pocałunkowi jakby zgasło.
Marta pożegnała sie ze mną i odeszła. Napisałem do Zbyszka że wracam do hotelu i tak też zrobiłem.
~MARTA~
Było mi głupio że zawiodłam Michała , ale nic na to nie moge poradzić. Kocham Bartka i nie potrafie tego zmienić. Ale z Dzikiem nadal chcę się przyjaźnić bo to na prawde świetny człowiek. Zadzwoniłam do Natt i umówiłyśmy sie za 10 minut pod spodkiem. Spotkałyśmy sie i około 1 w nocy wróciłyśmy do domu jej cioci. Nie mówiłam jej nic o spotkaniu z Dzikiem. Byłam zmęczona i marzyłam tylko o tym żeby iść spać. Przyjechałyśmy i od razu po przebraniu w piżamki wskoczyłyśmy do łóżka.
O taki se rozdział napisałm. Wena przyszła,
to chwyciłam za klawiature i jest.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Im więcej komentarzy tym szybciej kolejny rozdział ;p
Trzymajcie sie ! /Bartmanowa :*
Przez cały następny dzień razem z Mała się relaksowałyśmy i odpoczywałyśmy.W sumie w moim stanie to jak najbardziej wskazane . Postanowiłyśmy sie w końcu ogarnąć i jechać do niej po rzeczy. Rodzice Marty miło nas przywitali a my poszłyśmy do jej pokoju. Wyciągneła z szafek kilka drobiazgów a potem najważniejsze. : Szalik, Flaga, koszulka z napisem POLSKA i możemy jechać na mecz! Spakowała wszystkie swoje rzeczy i wróciłyśmy do mnie. Ja również spakowałam potrzebne graty do torby i poszłam zrobić kolacje.
NATT : No to Marta jutro jedziemy na mecz! Jesteś gotowa na spotkanie z chłopakami ?
MARTA : Chyba tak . Chciała bym sie już spotkać z Dzikiem.
NATT : Oczekiwałam troche innej odpowiedzi ale z dwojga złego to też może być.
MARTA : A ty sie cieszysz że zobaczysz Zibiego ?
NATT : No pewnie. Bardzo tesknie. I znowu bedzie miał niespodzianke.
MARTA : Noo ale sie ucieszy.
NATT : No w końcu 'NAS' zobaczy !
MARTA : Hahah no taak. Zapalony tatuś !
NATT : Dobra weź chodz zrobimy jakąś kolacje umyjemy sie i idziemy spać bo jutro musimy wcześnie wstać. Pociag do Katowic jest już o 8.
MARTA : No wieem. Czyli co jedziemy do twojej cioci zostawiamy tam rzeczy i jakieś zakupki kino a potem mecz ?
NATT : No dokładnie tak . Do 20 bedziemy miały dużo czasu także spoko. Tylko nie zapomnij biletów.
MARTA : Nie no coś ty.
Zjadłyśmy, umyłyśmy i poszłyśmy spać. Rzeczy były spakowane wiec rano zjadłyśmy śniadanie i od razu poszłyśmy na piciąg który o dziwo był na czas.. Droga minęła całkiem dobrze i w miarę szybko. Około 12 byłyśmy już u mojej cioci. Ona przywitała nas ciepłą herbatką. Pogadałyśmy z nią przez chwile i ruszyłyśmy na miasto. Najpierw małe zakupy (kilka toreb z ciuchami) a później kino. O 17 wróciłyśmy do domu i postanowiłyśmy coś zjeść. Po zjedzeniu zaczęłyśmy sie szykować na mecz. Założyłyśmy nasze super koszulki wziełyśmy szaliki, flagę i z dobrymi humorami pojechałyśmy autobusem pod spodek. Było już strasznie dużo ludzi. Weszłyśmy do środka i zaczęłyśmy szukać swoich miejsc. Usiadłyśmy a chłopaki własnie wychodzili na parkiet żeby sie rozgrzewać. Rozsiadłyśmy sie i patrzyłyśmy tylko jak hala wypełnia się ludźmi.
~MARTA~
Szukałam wzrokiem Dzika na parkiecie i po chwili go odszukałam. Siedziałyśmy niedaleko parkietu wiec kiedy spoglądał na trybuny postanowiłam mu pomachać . Pomyślałam że może nas zauważy.Pomachałam i od razu z uśmiechem od ucha do ucha mi odmachał ! Widziałam że zaraz poszedł do Zbyszka i powiedział mu o tym ze nasz zobaczył. Od razu pokazał palcem na trybuny i gdy Zibi nas znalazł również nam pomachał i wysłał Natt buziaczka. Po rozgrzewce mieli jeszcze chwile na autografy ale nie zbyt wiele tego czasu było. Postanowiłyśmy się tam nie pchać tylko poczekać aż mecz sie skończy i wtedy do nich iść. Każdy dostał po 2 Mikasy żeby podpisać i rzucić na trybuny. Zauważyłam że Bartek zbliżał się w strone naszego sektora. I niestety zauważył naszą obecność. Nabargrał coś na piłce i rzucił w naszą strone. Wtedy przekonałam sie że ten człowiek ma ogromnego cela. Musiałam złapać piłke żeby nie dostać w twarz. Popatrzyłam na nią i zobaczyłam napis : Kocham Cię ! ♥ Pokazałam Natt i troche nie wiedziałam jak mam sie zachować. Nieśmiało mu pomachałam i odwróciłam wzrok. Po kilku minutach zaczął sie mecz. Po 2 wygranych setach dla nas emocje na hali sięgały zenitu ! Ostatni set również dla nas ! Cała hala wstała i zaczęła śpiewać pieśń o małym rycerzu. My również. Wyszłyśmy z hali i Natt napisała do Zbyszka smsa że czekamy przed spodkiem.
~NATALIA~
Na zewnątrz było już co prawda wiele fanek ale my stałyśmy najbliżej autokaru. Wszyscy szcześliwi wyszli i podchodząc do tłumu zaczęli podpisywać kartki i zdjecia. Nagle Zbyszek odszedł od fanek przyciągnął mnie do siebie za ręke i namietnie pocałował. Za sobą słyszałam różne teksty typu : Szczęściara. , ale jej zazdroszcze. Nie przejmowałam sie tym tylko wtuliłam w ramiona Zbyszka. Koło mnie stała Marta i zaraz przyszedł do niej Dziku. Mocną ją przytulił i wziął na rece . Kiedy Kurek to zobaczył nagle olał wszystkie fanki i wszedł do autokaru. Zrobiło mi sie go troche szkoda ale n w sumie to nie był powód do takiego focha. Z resztą to nie on tu powienien mieć pretensje do drugiej strony. No ale nic. Zibi i Michał poinformowali kierowce że oni nie wracają z nimi od razu tylko ze zostaną z nami. Chcieli spedzić z nami ten późny wieczór i wrócić razem do hotelu.
~MICHAŁ~
Chyba nikt nie ma pojecia jak sie teraz ciesze że dziewczyny przyjechały. Zbyszek tak samo. On pewnie pójdzie gdzieś z Natalią a ja chce zabrać małą na spacer bo mam jej coś ważnego do powiedzenia.
MICHAŁ : No to co powiesz malutka na spacer ?
MARTA : A z chęcią. Z tobą zawsze.
ZBYSZEK : No tyo my też się gdzieś przejdziemy. Jak coś to jestem Misiek przy telefonie.
MICHAŁ : Dobra. Narazie.
Oni poszli w swoją strone a my w swoją. Obczaiłem taką fajną alejkę która była podobna do tej po której spacerowaliśmy przed tym cholernym wypadkiem Poszliśmy tam i tak w połowie drogi zrobiłem to na co czekałem już od kilku miesięcy. Złapałem ją za rękę stanąłem przed nią i lekko musnąłem jej usta. Po chwili przerodziło się to w dość soczysty pocałunek.
MARTA : Michał ale ja nie mogę. Nie powinnam
MICHAŁ : Ale dlaczego ? Przecież jestes wolna, ja też a na dodatek.. Nie mówiłem ci tego nigdy bo nie było odpowiedniego momentu, ale teraz jest. Ja cię Kocham ! Na prawde. Bardzo ! Chociaż spróbuj dać mi szanse.
MARTA : Ale ja nie mogę. Kocham cię jak przyjaciela ale nic więcej. A poza tym.. ja nadal kocham Bartka. Moje życie bez niego nie ma sensu.- czułem sie tak że miałem ochote sie rozpłakać, ale nie mogłem tego po sobie pokazać.
MICHAŁ : Ale myślałem że .. spędzaliśmy ze sobą tyle czasu, tak dobrze sie rozumieliśmy , byłem przy tobie wtedy kiedy jego nie było.
MARTA : Wiem Michał i jestem ci za to na prawde wdzieczna ale nic na to nie poradze. Kocham Bartka i tego nie zmienię.
MICHAŁ : Nie rozumiem i ngdy nie zrozumiem tego dlaczego wolisz Kurka i co cie do niego tak ciągnie., ale wiem że nigdy się nie poddam. Zawsze będe przy tobie i będę o ciebie walczył !
MARTA : Wiem Misiek ! I za to cie kocham. Ale tylko po przyjacielsku.. - powiedziała ze łzami w oczch i mnie przytuliła.
Całe szczęście które miałem w sobie dzięki wygranemu meczowi i temu pocałunkowi jakby zgasło.
Marta pożegnała sie ze mną i odeszła. Napisałem do Zbyszka że wracam do hotelu i tak też zrobiłem.
~MARTA~
Było mi głupio że zawiodłam Michała , ale nic na to nie moge poradzić. Kocham Bartka i nie potrafie tego zmienić. Ale z Dzikiem nadal chcę się przyjaźnić bo to na prawde świetny człowiek. Zadzwoniłam do Natt i umówiłyśmy sie za 10 minut pod spodkiem. Spotkałyśmy sie i około 1 w nocy wróciłyśmy do domu jej cioci. Nie mówiłam jej nic o spotkaniu z Dzikiem. Byłam zmęczona i marzyłam tylko o tym żeby iść spać. Przyjechałyśmy i od razu po przebraniu w piżamki wskoczyłyśmy do łóżka.
O taki se rozdział napisałm. Wena przyszła,
to chwyciłam za klawiature i jest.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Im więcej komentarzy tym szybciej kolejny rozdział ;p
Trzymajcie sie ! /Bartmanowa :*
sobota, 5 października 2013
ROZDZIAŁ 30
Dwa tygodnie później
~MARTA~
Dni mijały bardzo wolno. Ciągle mieszkałam u rodziców. Nie mogłam zapomnieć o Bartku. Gdy dzwonił Michał od razu humor mi się poprawiał ale miałam świadomość tego że Bartek jest tam z nim w Spale i bałam się żeby nie zrobili czegoś głupiego. Dzisiaj pierwszy mecz siatkarzy. Szczerze to nie mam ochoty go oglądać no ale Natt poprosiła żebym do niej wpadła więc koło 19 przyjechałam do niej.Otworzyła mi drzwi z szerokim uśmiechem.. Gdy weszłam do mieszkania wszystko do mnie wróciło. Nie byłam w nim od wyprowadzki. Wszystkie chwile spędzone z siatkarzem czy to na kanapie czy w kuchni wróciły. Każda chwila, każde spojrzenie, każde słowo. Łzy napłynęły mi d oczu. Usiadłyśmy z Natt na kanapie i włączyłyśmy telewizor. Akurat wszyscy śpiewali hymn polski.
NATT : Może ja skoczę po coś do picia?
MARTA: Niee, nie trzeba. No chyba że ty chcesz.
NATT : Nie chcę, to oglądajmy. - głęboko westchnęłam gdy na ekranie pojawił się w całej swej okazałości Bartek. - Nadal go kochasz?
MARTA : Nie wiem.. Kochałam i to bardzo ale teraz.... ehhhh
NATT : Jejku ty go nadal kochasz
MARTA : No i co z tego. On mnie nie
NATT : Ejj nie możesz tak mówić. On cię kocha najbardziej na świecie
MARTA : Taak! Właśnie niedawno pokazał mi jak bardzo mnie kocha. Weź przestań Natt. Gdyby na prawdę mnie kochał, nawet troszkę to nigdy by czegoś takiego mi nie zrobił.
NATT : No ale Marta on był przecież strasznie pijany. Nie wiedział co robi. A ta jego był to pewnie perfidna żmija która tylko wykożystała chwile jego słabości.
MARTA : Sama już nie wiem. Ja go nadal kocham ale nie wiem czy bedę w stanie mu to wybaczyć.
NATT : Musisz to jeszcze wszystko dokładnie przemyśłeć, a teraz oglądajmy. - Wiem że natt miała dobre intencje i chciała by żebym znowu była z Bartkiem. Musze to na prawdę przemyśleć.
Na początku meczu atmosfera była napięta , ale później kiedy chłopaki zaczęli wygrywać już było lepiej. Po 2 wygranych setach powiedzieli że najwięcej punktów zdobył Bartek. Wszyscy byli zdumieni że jest w takiej świetnej formie mimo że tak krótko był w Spale. Mecz zakończył sie wynikiem 3:0 dla nas. Nagle razem z Natt jak głupie wyszłyśmy na balkon i jak jacyś kibole zaczęłyśmy na całe gardło krzyczeć : POLSKA ! BIAŁO CZERWONI. I tak kilka razy w koło. Później w dobrych humorach wróciłyśmy do środka. I wtedy zostałam mocno zaskoczona tym co powiedziała Natt.
NATT : Marta ja nie chce psuć atmosfery ale musze ci o czymś przypomnieć.
MARTA : O co chodzi ? Coś sie stało ?
NATT : Pamietasz jak jakieś 4 miesiące temu kupiłyśmy bilety na mecz który jest po jutrze ?
MARTA : O nie.. Zupełnie zapomniałam.
NATT : Ale mam nadzieję że nie chcesz się wycofać z wyjazdu ?
MARTA : No sama nie wiem. Nie wiem czy jestem gotowa na spotkanie z Bartkiem. Ale z drugiej strony Ty spotkała byś sie z Zibim a ja zawsze mogę zrobić niespodziankę Miśkowi ! -Powiedziała z szerokim uśmiechem.
NATT : No to super ! To mi się podoba ! Moja przyjaciółka chyba wróciła do świata żywych.
MARTA : No na to wygląda.
NATT : No dobra to dogadamy sie jutro. A teraz chodź jeszcze przed tv bo może bedą jakieś fajne wywiady!
MARTA : No chodźmy.!
~NATALIA~
Usiadłyśmy na kanapie. Pierwszy wywiad z Dzikiem. Uśmiałyśmy się . Widać było ze był szczęśliwy z powodu wygranej ! My też się cieszyłyśmy, ale za chwilę mina nam zrzedła. Był wywiad z Kurkiem. Jego wypowiedź wyglądała mniej więcej tak : Jestem mega szczęśliwy ze wygraliśmy i to nie tylko moja zasługa ! Cały zespół grał świetnie. Oby tak dalej. Chciałem tylko powiedzieć że dzisiaj grałem ze specjalną motywacją, bo grałem dla kogoś bardzo dla mnie ważnego. Wiem że bardzo zraniłem tą osobe ale chciał bym to naprawić... Pozdrawiam wszystkich kibiców. Jesteście najlepsi na świecie !
Widziałam, że kiedy Marta oglądała wywiad zrobiła takie wieeelkie oczy i po jej policzku spłynęła jedna łza. Szybko ją starła myśląc że tego nie zauważyłam.
NATT : Widzisz Marta. Chyba jednak warto znowu zaufać.
MARTA : No sama nie wim. Chyba masz rację. Ale to sie zobaczy, jak będziemy na meczu. Nie wiem jak zareaguje na to kiedy sie z nim spotkam.
NATT : Okk. Ja nie bede naciskać. W końcu to twoje życie.
MARTA : Dzieki Natt. Ty mi zawsze doradzisz.
Przytuliłyśmy sie i Marta powiedziała że musi już spadać bo już późno a zanim dojedzie do domu to jeszcze dużo czasu minie, ale ja miałam lepszy pomysł na dzisiejszy wieczór.
NATT : Słuchaj Marta. Zróbmy tak. Zostaniesz u mnie na noc bo przecież nie pozwole ci nawet samej jechać tak późno do domu. Zostaniesz a jutro razem pojedziemy do ciebie po rzeczy na mecz . Wrócimy , poleniuchujemy troche i następnego dnia pojedziemy do Katowic. Co ty na to ?
MARTA : Moja przyjaciółka jest geniuszem ! Niech tak bedzie. Ale chodźmy już spać bo jestem wykończona.
NATT : No dobra chodźmy.
Marta zadzwoniła do rodziców żeby się nie martwili. Każda po kolei wzięła prysznic, ja pożyczyłam Marcie piżamki no i poszłyśmy spać.
...
Proszę. Obiecałam to macie ^^
Wiecie że Winiar będzie miał drugiego synka?! Strasznie się ciesze :D
IM WIĘCEJ KOMENTARZY TYM SZYBCIEJ KOLEJNY ROZDZIAŁ
pozdrawiam /Kurkowa :* <3
~MARTA~
Dni mijały bardzo wolno. Ciągle mieszkałam u rodziców. Nie mogłam zapomnieć o Bartku. Gdy dzwonił Michał od razu humor mi się poprawiał ale miałam świadomość tego że Bartek jest tam z nim w Spale i bałam się żeby nie zrobili czegoś głupiego. Dzisiaj pierwszy mecz siatkarzy. Szczerze to nie mam ochoty go oglądać no ale Natt poprosiła żebym do niej wpadła więc koło 19 przyjechałam do niej.Otworzyła mi drzwi z szerokim uśmiechem.. Gdy weszłam do mieszkania wszystko do mnie wróciło. Nie byłam w nim od wyprowadzki. Wszystkie chwile spędzone z siatkarzem czy to na kanapie czy w kuchni wróciły. Każda chwila, każde spojrzenie, każde słowo. Łzy napłynęły mi d oczu. Usiadłyśmy z Natt na kanapie i włączyłyśmy telewizor. Akurat wszyscy śpiewali hymn polski.
NATT : Może ja skoczę po coś do picia?
MARTA: Niee, nie trzeba. No chyba że ty chcesz.
NATT : Nie chcę, to oglądajmy. - głęboko westchnęłam gdy na ekranie pojawił się w całej swej okazałości Bartek. - Nadal go kochasz?
MARTA : Nie wiem.. Kochałam i to bardzo ale teraz.... ehhhh
NATT : Jejku ty go nadal kochasz
MARTA : No i co z tego. On mnie nie
NATT : Ejj nie możesz tak mówić. On cię kocha najbardziej na świecie
MARTA : Taak! Właśnie niedawno pokazał mi jak bardzo mnie kocha. Weź przestań Natt. Gdyby na prawdę mnie kochał, nawet troszkę to nigdy by czegoś takiego mi nie zrobił.
NATT : No ale Marta on był przecież strasznie pijany. Nie wiedział co robi. A ta jego był to pewnie perfidna żmija która tylko wykożystała chwile jego słabości.
MARTA : Sama już nie wiem. Ja go nadal kocham ale nie wiem czy bedę w stanie mu to wybaczyć.
NATT : Musisz to jeszcze wszystko dokładnie przemyśłeć, a teraz oglądajmy. - Wiem że natt miała dobre intencje i chciała by żebym znowu była z Bartkiem. Musze to na prawdę przemyśleć.
Na początku meczu atmosfera była napięta , ale później kiedy chłopaki zaczęli wygrywać już było lepiej. Po 2 wygranych setach powiedzieli że najwięcej punktów zdobył Bartek. Wszyscy byli zdumieni że jest w takiej świetnej formie mimo że tak krótko był w Spale. Mecz zakończył sie wynikiem 3:0 dla nas. Nagle razem z Natt jak głupie wyszłyśmy na balkon i jak jacyś kibole zaczęłyśmy na całe gardło krzyczeć : POLSKA ! BIAŁO CZERWONI. I tak kilka razy w koło. Później w dobrych humorach wróciłyśmy do środka. I wtedy zostałam mocno zaskoczona tym co powiedziała Natt.
NATT : Marta ja nie chce psuć atmosfery ale musze ci o czymś przypomnieć.
MARTA : O co chodzi ? Coś sie stało ?
NATT : Pamietasz jak jakieś 4 miesiące temu kupiłyśmy bilety na mecz który jest po jutrze ?
MARTA : O nie.. Zupełnie zapomniałam.
NATT : Ale mam nadzieję że nie chcesz się wycofać z wyjazdu ?
MARTA : No sama nie wiem. Nie wiem czy jestem gotowa na spotkanie z Bartkiem. Ale z drugiej strony Ty spotkała byś sie z Zibim a ja zawsze mogę zrobić niespodziankę Miśkowi ! -Powiedziała z szerokim uśmiechem.
NATT : No to super ! To mi się podoba ! Moja przyjaciółka chyba wróciła do świata żywych.
MARTA : No na to wygląda.
NATT : No dobra to dogadamy sie jutro. A teraz chodź jeszcze przed tv bo może bedą jakieś fajne wywiady!
MARTA : No chodźmy.!
~NATALIA~
Usiadłyśmy na kanapie. Pierwszy wywiad z Dzikiem. Uśmiałyśmy się . Widać było ze był szczęśliwy z powodu wygranej ! My też się cieszyłyśmy, ale za chwilę mina nam zrzedła. Był wywiad z Kurkiem. Jego wypowiedź wyglądała mniej więcej tak : Jestem mega szczęśliwy ze wygraliśmy i to nie tylko moja zasługa ! Cały zespół grał świetnie. Oby tak dalej. Chciałem tylko powiedzieć że dzisiaj grałem ze specjalną motywacją, bo grałem dla kogoś bardzo dla mnie ważnego. Wiem że bardzo zraniłem tą osobe ale chciał bym to naprawić... Pozdrawiam wszystkich kibiców. Jesteście najlepsi na świecie !
Widziałam, że kiedy Marta oglądała wywiad zrobiła takie wieeelkie oczy i po jej policzku spłynęła jedna łza. Szybko ją starła myśląc że tego nie zauważyłam.
NATT : Widzisz Marta. Chyba jednak warto znowu zaufać.
MARTA : No sama nie wim. Chyba masz rację. Ale to sie zobaczy, jak będziemy na meczu. Nie wiem jak zareaguje na to kiedy sie z nim spotkam.
NATT : Okk. Ja nie bede naciskać. W końcu to twoje życie.
MARTA : Dzieki Natt. Ty mi zawsze doradzisz.
Przytuliłyśmy sie i Marta powiedziała że musi już spadać bo już późno a zanim dojedzie do domu to jeszcze dużo czasu minie, ale ja miałam lepszy pomysł na dzisiejszy wieczór.
NATT : Słuchaj Marta. Zróbmy tak. Zostaniesz u mnie na noc bo przecież nie pozwole ci nawet samej jechać tak późno do domu. Zostaniesz a jutro razem pojedziemy do ciebie po rzeczy na mecz . Wrócimy , poleniuchujemy troche i następnego dnia pojedziemy do Katowic. Co ty na to ?
MARTA : Moja przyjaciółka jest geniuszem ! Niech tak bedzie. Ale chodźmy już spać bo jestem wykończona.
NATT : No dobra chodźmy.
Marta zadzwoniła do rodziców żeby się nie martwili. Każda po kolei wzięła prysznic, ja pożyczyłam Marcie piżamki no i poszłyśmy spać.
...
Proszę. Obiecałam to macie ^^
Wiecie że Winiar będzie miał drugiego synka?! Strasznie się ciesze :D
IM WIĘCEJ KOMENTARZY TYM SZYBCIEJ KOLEJNY ROZDZIAŁ
pozdrawiam /Kurkowa :* <3
wtorek, 1 października 2013
ROZDZIAŁ 29
~MARTA~
Poszłam spać , bo chociaż na chwile chciałam zapomnieć o tym co sie stało .
Spałam dość długo , ale może to i dobrze. Odpoczęłam. Kiedy wstałam poszłam wziąć prysznic zrobiłam sniadanie i do domu przyjechali rodzice. Kiedy zapytali co robie w domu i czy coś sie stało wszystko o mnie wróciło. Opowiedziałam im całą historie i już o nic wiecej nie pytali. Może to i dobrze.
W tym samym czasie w Spale.
~MICHAŁ~
Po śniadaniu mieliśmy chwilę wolnego wiec pomyślałem ze przejdę sie na spacer i zadzwonie do Marty i zapytam co u niej. Nagle zobaczyłem że pod ośrodek podjeżdża czarne BMW, a z niego wysiada Kurek. Normalnie to bym sie zdziwił, ale już wczoraj Zbyszek mnie powiadomił o tym że ten dupek tu przyjedzie. Nie chciałem nawet z nim rozmawiać bo powiem o 2 słowa za dużo albo mu coś zrobie, wiec chciałem po prostu iść tam gdzie sobie zaplanowałem. Przeszedłem kolo jego samochodu a on mnie zaczepił.
BARTEK : Cześć Dziku. Możemy pogadać ?
MICHAŁ : NIe dzięki. Ja nie mam o czym z tobą rozmawiać.
BARTEK : No weź przestań. Coś ci zrobiłem ?
MICHAŁ : Ty sobie żartujesz ?! Zraniłeś dziewczyne którą kocham najbardziej na świecie i ty mnie pytasz czy coś i zrobiłeś !
BARTEK : Ale przecież wiesz że ja nie chciałem !
MICHAŁ : Nie no oczywiście. Ty jesteś jak zawsze niewinny. Człowieku jesteś dupkiem jakich mało ! A ja miałem cie za przyjaciela..
BARTEK : No dobra nie przesadzaj już. Nie moge słuchać twojego żałosnego jazgotu. - teraz już nie wytrzymałem.
Podszedłem do niego i sprzedałem mu prawego sierpowego. On aż odskoczył do tyłu i oparł się o auto. Krew zaczęła lecieć mu z nosa. Myślałem że to mu dało nauczke , ale kiedy sie otrząsnął to rzucił sie na mnie z pięściami. Trochę od niego dostałem ale pomyślałam , że nie mogę się poddać. Musi dostać za Martę ! Nagle z budynku wybiegł Zbyszek i kilku innych chłopaków. Podbiegł do nas i zaczął nas rozdzielać.
ZBYSZEK : Michał zostaw go ! Nie warto !
MICHAŁ : Dla Marty warto !
ZBYSZEK : Wiem, ja też bym to zrobił dla Natali, ale to i tak ci w niczym nie pomoże !
Dałem sobie siana i zostawiłem Bartka w spokoju. Gdyby nie Zbyszek to nie wiem co ja bym mu tam zrobił. W tym momencie miły spacer który miał być zamienił sie w straszną nienawiść i złość. Odszedłem od zebranej grupki i poszedłem na ten spacer. Musiałem ochłonąć. Widziałem że chłopaki wrócili do ośrodka sami, bez słowa do Bartka, a on sam wziął walizki i z miną zbitego psa poszed ulokować sie w swoim pokoju. Długo spacerowałem po Spale i rozmyślałem. Zadawałam sobie pytanie czy mam jakieś szanse u Marty.
Postanowiłem, że zadzwonie do niej i z nią porozmawiam.
*Rozmowa telefoniczna*
MARTA : Haloo ?
MICHAŁ : Cześć słońce.
MARTA : Cześć Michałku ! Co tam u ciebie ? - wyczułem w jej głosie że już jest z nią lepiej .
MICHAŁ : A u mnie tak średnio. Lepiej powiedz co u ciebie ?
MARTA: Już lepiej, ale teraz jak jestem u rodziców to czuje sie strasznie samotna. Nie ma Natt, Ciebie, ani tego dupka..
MICHAŁ : Nie przejmuj się. Myśle że za niedługo sie może spotkamy. A on już dostał za swoje.
MARTA : Ale jak to !? Co tam się stało ? Mów mi szybko.!
MICHAŁ : Nic specjalnego. Dostał parę razy po gębie i teraz już zapamięta żeby nie krzywdzić takich ludzi jak ty !
MARTA : O mój boże Misiek.. przecież cie prosiłam. On nie jest tego wart. A tobie nic sie nie stało ?
MICHAŁ : Niee no coś ty. Nie dał bym sobie zobić krzywdy. No może tylko mam troche rozcietą wargę, ale to nic. Jak pocałujesz gdzie boli to przestanie !
MARTA : Weź sie ogarnij ty głupku ! Ale obiecaj mi że już nic mu nie zrobisz.
MICHAŁ : No dobrze. To ci mogę obiecać. Ale wiesz że dla ciebie wszystko !
MARTA : Tak wiem wiem ! Dziękuje ci Michałku !
MICHAŁ : Nie masz za co . Już nie pozwolę cię nikomu skrzywdzić ! Pamiętaj Martuś ! Nikomu..
MARTA : Wiem że zawszę moge na ciebie liczyć ! .. Muszę już kończyć bo mama woła mnie żebym jej w czymś pomogła . Do usłyszenia !
MICHAŁ : No dobrze. Papa ! Kocham Cię .. - powiedziałem po cichu z nadzieją, ze już sie rozłączyła, lub nie usłyszy. Jednak sięmyliłem.
MARTA : Hahaha Ja Ciebie też głuptasie ! -Powiedziała i rozłączyła się.
Ta rozmowa zdecydowanie poprawiła mi humor. Myślę, że marcie też. Tylko teraz trapią mnie dwa pytania. Czy moje słowa wzięła na serio ? Czy to co odpowiedziała mówiła po przyjacielsku , czy może coś wiecej.
Tego nie wiem i dowiem się pewnie dopiero jak sie spotkamy.. Po jakiejś godzinie postanowiłem wrócić. Tam czekał na mnie Zbyszek. Widziałem że jest wkurzony.
ZBYSZEK : ejj stary co ty odwalasz?
MICHAŁ : Nie twoja sprawa!
ZBYSZEK : Moja. Natalia dzwoniła że mam cię pilnować.. - przerwałem mu
MICHAŁ : Nie wtrącajcie się
ZBYSZEK : Marta prosiła ... - zrobiło mi się trochę głupio że tak na niego naskoczyłem.
MICHAŁ : Wiesz co się stało?
ZBYSZEK : Wiem tylko że Bartek coś zrobił Marcie. Natalia nic więcej nie chciała mi powiedzieć. Może ty mnie oświecisz.
MICHAŁ : On ją zdradził - Zibi patrzył na mnie tak jakbym robił sobie z niego jaja.
ZBYSZEK : Ale przecież....
MICHAŁ : Też tak myślałem, wszyscy tak myśleliśmy. Reszta wie?
ZBYSZEK : Nie, ale na pewno znając ich będą się dopytywać o co poszło. Bartek do żadnego się nie odzywał.
MICHAŁ : Nic im nie mów.
ZBYSZEK : Dobrze, a teraz idź do pokoju się ogarnij przed treningiem bo masz całą wargę w krwi.
MICHAŁ : Serio? Nie zauważyłem - powiedziałem sarkastycznie .
Na treningu wszyscy byli poważni. Tak bardzo powstrzymywałem się żeby znowu nie podejść do Bartka i mu nie przywalić. Robiłem to wszystko tylko dlatego że Marta prosiła. Po treningu gdy wracałem do pokoju podbiegł do mnie Grzesiek Łomacz.
GRZESIEK : Ejj o co się pobiliście. Wiem że jestem teraz wścipski no ale tu chyba chodzi o Marte. Bartek miał zostać z nią podobno..
MICHAŁ : Mam już dość tego. Nie mogę nawet na niego patrzeć... Marta tak cierpi, ona nadal kocha tego debila.
GRZESIEK : Ejj stary . Spoko. Bardzo lubię Marte i nie sądziłem że Bartek posunie się do czegoś takiego. Byli razem tacy szczęśliwi.
MICHAŁ : Ale najwidoczniej jemu się znudziło!
GRZESIEK : Zawiodłem się na nim ale nie będe się wypowiadał na ten temat bo nie wiem co czuje Marta, co czujesz ty a co dopiero Bartek..
Do swoich pokoi wracaliśmy w milczeniu. Położyłem się na łóżku, złapałem za komórkę a tam sms od Marty
Dziękuję ci za telefon.:* Bardzo poprawił mi humor. *przytulas*
Uśmiechnąłem się sam do siebie i znowu wróciło to pytanie . Czy ona na serio mówiła że mnie kocha? Szczerze. Wątpie ale mam nadzieję że się mylę.
...
No proszę kolejny rozdział :)
10 KOMENTARZY I DODAJE NASTĘPNY!
Oficjalnie już prowadzę razem z Natalią tego bloga.
Myślę że wam się podoba i zapraszam do komentowania :D
A jesli mielibyście pomysły na dalszą część albo chociaż zdanie nt. z kim Marta powinna być to piszcie śmiało :D
pozdrawiam/Kurkowa :* <3
Poszłam spać , bo chociaż na chwile chciałam zapomnieć o tym co sie stało .
Spałam dość długo , ale może to i dobrze. Odpoczęłam. Kiedy wstałam poszłam wziąć prysznic zrobiłam sniadanie i do domu przyjechali rodzice. Kiedy zapytali co robie w domu i czy coś sie stało wszystko o mnie wróciło. Opowiedziałam im całą historie i już o nic wiecej nie pytali. Może to i dobrze.
W tym samym czasie w Spale.
~MICHAŁ~
Po śniadaniu mieliśmy chwilę wolnego wiec pomyślałem ze przejdę sie na spacer i zadzwonie do Marty i zapytam co u niej. Nagle zobaczyłem że pod ośrodek podjeżdża czarne BMW, a z niego wysiada Kurek. Normalnie to bym sie zdziwił, ale już wczoraj Zbyszek mnie powiadomił o tym że ten dupek tu przyjedzie. Nie chciałem nawet z nim rozmawiać bo powiem o 2 słowa za dużo albo mu coś zrobie, wiec chciałem po prostu iść tam gdzie sobie zaplanowałem. Przeszedłem kolo jego samochodu a on mnie zaczepił.
BARTEK : Cześć Dziku. Możemy pogadać ?
MICHAŁ : NIe dzięki. Ja nie mam o czym z tobą rozmawiać.
BARTEK : No weź przestań. Coś ci zrobiłem ?
MICHAŁ : Ty sobie żartujesz ?! Zraniłeś dziewczyne którą kocham najbardziej na świecie i ty mnie pytasz czy coś i zrobiłeś !
BARTEK : Ale przecież wiesz że ja nie chciałem !
MICHAŁ : Nie no oczywiście. Ty jesteś jak zawsze niewinny. Człowieku jesteś dupkiem jakich mało ! A ja miałem cie za przyjaciela..
BARTEK : No dobra nie przesadzaj już. Nie moge słuchać twojego żałosnego jazgotu. - teraz już nie wytrzymałem.
Podszedłem do niego i sprzedałem mu prawego sierpowego. On aż odskoczył do tyłu i oparł się o auto. Krew zaczęła lecieć mu z nosa. Myślałem że to mu dało nauczke , ale kiedy sie otrząsnął to rzucił sie na mnie z pięściami. Trochę od niego dostałem ale pomyślałam , że nie mogę się poddać. Musi dostać za Martę ! Nagle z budynku wybiegł Zbyszek i kilku innych chłopaków. Podbiegł do nas i zaczął nas rozdzielać.
ZBYSZEK : Michał zostaw go ! Nie warto !
MICHAŁ : Dla Marty warto !
ZBYSZEK : Wiem, ja też bym to zrobił dla Natali, ale to i tak ci w niczym nie pomoże !
Dałem sobie siana i zostawiłem Bartka w spokoju. Gdyby nie Zbyszek to nie wiem co ja bym mu tam zrobił. W tym momencie miły spacer który miał być zamienił sie w straszną nienawiść i złość. Odszedłem od zebranej grupki i poszedłem na ten spacer. Musiałem ochłonąć. Widziałem że chłopaki wrócili do ośrodka sami, bez słowa do Bartka, a on sam wziął walizki i z miną zbitego psa poszed ulokować sie w swoim pokoju. Długo spacerowałem po Spale i rozmyślałem. Zadawałam sobie pytanie czy mam jakieś szanse u Marty.
Postanowiłem, że zadzwonie do niej i z nią porozmawiam.
*Rozmowa telefoniczna*
MARTA : Haloo ?
MICHAŁ : Cześć słońce.
MARTA : Cześć Michałku ! Co tam u ciebie ? - wyczułem w jej głosie że już jest z nią lepiej .
MICHAŁ : A u mnie tak średnio. Lepiej powiedz co u ciebie ?
MARTA: Już lepiej, ale teraz jak jestem u rodziców to czuje sie strasznie samotna. Nie ma Natt, Ciebie, ani tego dupka..
MICHAŁ : Nie przejmuj się. Myśle że za niedługo sie może spotkamy. A on już dostał za swoje.
MARTA : Ale jak to !? Co tam się stało ? Mów mi szybko.!
MICHAŁ : Nic specjalnego. Dostał parę razy po gębie i teraz już zapamięta żeby nie krzywdzić takich ludzi jak ty !
MARTA : O mój boże Misiek.. przecież cie prosiłam. On nie jest tego wart. A tobie nic sie nie stało ?
MICHAŁ : Niee no coś ty. Nie dał bym sobie zobić krzywdy. No może tylko mam troche rozcietą wargę, ale to nic. Jak pocałujesz gdzie boli to przestanie !
MARTA : Weź sie ogarnij ty głupku ! Ale obiecaj mi że już nic mu nie zrobisz.
MICHAŁ : No dobrze. To ci mogę obiecać. Ale wiesz że dla ciebie wszystko !
MARTA : Tak wiem wiem ! Dziękuje ci Michałku !
MICHAŁ : Nie masz za co . Już nie pozwolę cię nikomu skrzywdzić ! Pamiętaj Martuś ! Nikomu..
MARTA : Wiem że zawszę moge na ciebie liczyć ! .. Muszę już kończyć bo mama woła mnie żebym jej w czymś pomogła . Do usłyszenia !
MICHAŁ : No dobrze. Papa ! Kocham Cię .. - powiedziałem po cichu z nadzieją, ze już sie rozłączyła, lub nie usłyszy. Jednak sięmyliłem.
MARTA : Hahaha Ja Ciebie też głuptasie ! -Powiedziała i rozłączyła się.
Ta rozmowa zdecydowanie poprawiła mi humor. Myślę, że marcie też. Tylko teraz trapią mnie dwa pytania. Czy moje słowa wzięła na serio ? Czy to co odpowiedziała mówiła po przyjacielsku , czy może coś wiecej.
Tego nie wiem i dowiem się pewnie dopiero jak sie spotkamy.. Po jakiejś godzinie postanowiłem wrócić. Tam czekał na mnie Zbyszek. Widziałem że jest wkurzony.
ZBYSZEK : ejj stary co ty odwalasz?
MICHAŁ : Nie twoja sprawa!
ZBYSZEK : Moja. Natalia dzwoniła że mam cię pilnować.. - przerwałem mu
MICHAŁ : Nie wtrącajcie się
ZBYSZEK : Marta prosiła ... - zrobiło mi się trochę głupio że tak na niego naskoczyłem.
MICHAŁ : Wiesz co się stało?
ZBYSZEK : Wiem tylko że Bartek coś zrobił Marcie. Natalia nic więcej nie chciała mi powiedzieć. Może ty mnie oświecisz.
MICHAŁ : On ją zdradził - Zibi patrzył na mnie tak jakbym robił sobie z niego jaja.
ZBYSZEK : Ale przecież....
MICHAŁ : Też tak myślałem, wszyscy tak myśleliśmy. Reszta wie?
ZBYSZEK : Nie, ale na pewno znając ich będą się dopytywać o co poszło. Bartek do żadnego się nie odzywał.
MICHAŁ : Nic im nie mów.
ZBYSZEK : Dobrze, a teraz idź do pokoju się ogarnij przed treningiem bo masz całą wargę w krwi.
MICHAŁ : Serio? Nie zauważyłem - powiedziałem sarkastycznie .
Na treningu wszyscy byli poważni. Tak bardzo powstrzymywałem się żeby znowu nie podejść do Bartka i mu nie przywalić. Robiłem to wszystko tylko dlatego że Marta prosiła. Po treningu gdy wracałem do pokoju podbiegł do mnie Grzesiek Łomacz.
GRZESIEK : Ejj o co się pobiliście. Wiem że jestem teraz wścipski no ale tu chyba chodzi o Marte. Bartek miał zostać z nią podobno..
MICHAŁ : Mam już dość tego. Nie mogę nawet na niego patrzeć... Marta tak cierpi, ona nadal kocha tego debila.
GRZESIEK : Ejj stary . Spoko. Bardzo lubię Marte i nie sądziłem że Bartek posunie się do czegoś takiego. Byli razem tacy szczęśliwi.
MICHAŁ : Ale najwidoczniej jemu się znudziło!
GRZESIEK : Zawiodłem się na nim ale nie będe się wypowiadał na ten temat bo nie wiem co czuje Marta, co czujesz ty a co dopiero Bartek..
Do swoich pokoi wracaliśmy w milczeniu. Położyłem się na łóżku, złapałem za komórkę a tam sms od Marty
Dziękuję ci za telefon.:* Bardzo poprawił mi humor. *przytulas*
Uśmiechnąłem się sam do siebie i znowu wróciło to pytanie . Czy ona na serio mówiła że mnie kocha? Szczerze. Wątpie ale mam nadzieję że się mylę.
...
No proszę kolejny rozdział :)
10 KOMENTARZY I DODAJE NASTĘPNY!
Oficjalnie już prowadzę razem z Natalią tego bloga.
Myślę że wam się podoba i zapraszam do komentowania :D
A jesli mielibyście pomysły na dalszą część albo chociaż zdanie nt. z kim Marta powinna być to piszcie śmiało :D
pozdrawiam/Kurkowa :* <3
niedziela, 29 września 2013
ROZDZIAŁ 28
Tego samego dnia wieczorem.
~MARTA~
To był straszny dzień. Jak on mógł mi to zrobić ? Nie rozumiem tego. Przecież sobie ufaliśmy.
Po kilku godzinach przeleżanych w łóżku z kilkunastoma paczkami zapłakanych chusteczek zdecydowałam sie iść do kuchni i zrobić sobie herbatę. Po drodze zużyłam kilka kolejnych chusteczek i z cieplutką herbatką wróciłam do swojego pokoju. Usiadłam na parapecie i patrząc przez okno podziwiałam pełnie księżyca. Popijałam herbatkę i wycierałam oczy.
~BARTEK~
Nie mogłem usiedzieć na miejscu. Ciągle dzwoniłem do Marty, martwiłem się. Pomyślałem że pojadę do niej do domu mimo tego że nie pozwoliła. Tak też zrobiłem. Stanąłem przed jej domem. Nigdzie się nie świeciło a na polu było już ciemno. Nie chciałem dzwonić bo wiedziałem że Marta jest w domu i by nie otworzyła. Przydałoby mi się szczęście. Nacisnąłem na klamkę a tam.. OTWARTE. Pomyślałem że to szczęście w nieszczęściu. Wyszedłem na piętro i starałem się cicho wejść do pokoju Marty ale jej drzwi zdradziły moją obecność. Mimo że było ciemno wszystko doskonale widziałem. Pełno chusteczek na podłodze, potargane plakaty napewno moje a ona siedziała na parapecie i cicho szlochała.
~MARTA~
Nagle usłyszałam ciche skrzypienie drzwi do mojego pokoju. Przestraszyłam sie jak nigdy. Scena jak z horroru. Nagle w drzwiach zobaczyłam tego kogo widzieć nie chwiałam. Bartka..
MARTA : Co ty tu robisz ?! Jak tu wszedłeś ?
BARTEK : Drzwi były otwarte...
MARTA : Mówiłam ci żebyś tu nie przyjeżdżał. Nie mam ochoty cie widzieć. !
BARTEK : Ale Marta, przepraszam ! Ja cię na prawdę kocham..
MARTA : Tak tak oczywiście.. Właśnie dałeś mi taki dowód miłości że aż prawie ci uwierzyłam.
BARTEK : Marta prosze cie porozmawiaj ze mną chociaż.
MARTA : Nie mamy sobie już nic do powiedzenia . WYJDŹ !
Wstałam lekko złapałam go za nadgarstek i wyprowadziłam z mojego pokoju. On po drodze próbował sie tłumaczyć ale ja nie chciałam tego słuchać. Odprowadziłam go do drzwi wyjściowych.
MARTA : A teraz wyjdź i zniknij z mojego życia raz na zawsze.! Już !
BARTEK : Ja sie tak łatwo nie poddam ! - krzyknął moment przed tym jak zatrzasnęłam drzwi przed jego nosem..
Zamknęłam drzwi na klucz żeby przypadkiem nie wrócił. Poszłam do pokoju i znów zaczęłam płakać. Czułam sie tak źle jak nigdy. Pomyślałam że jest jedna osoba która może mi pomóc i chociaż troche mnie pocieszyć. Dziku ! Postanowiłam do niego zadzwonić mimo ze była 3 w nocy. Spojrzałam na telefon. 43 nieodebrane połączenia od Bartka, 12 od Natt i 3 od rodziców. Zignorowałam to wszystko.
*Rozmowa telefoniczna*
MICHAŁ : Haloo ?
MARTA : Cześć Michał.. -powiedziałam zapłakanym głosem .
MICHAŁ :: Ejj Martuś co sie stało ? Ty płakałaś. - Miał głos jak by wyrwany ze snu nagle stanął na równe nogi.
MARTA : Muszę z tobą pogadać bo nie wiem co mam robić.
MICHAŁ : No ale co sie stało ?
MARTA : Rozstałam sie z Bartkiem..
MICHAŁ : Ale dlaczego ? Przecież byliście świetną parą.
MARTA : Też tak kiedyś myślałam. Ale jak widać on woli swoją byłą. Na imprezie z kolegami z klubu pokazał na co go stać
MICHAŁ : Czyli że on cie zdradził?!
MARTA : Tak.. - wyszeptałam cicho i znowu zaczęłam płakać
MICHAŁ : Co za dupek! Jak on ci mógł coś takiego zrobić?! Ale ja wiedziałem że to się tak skończy, przeczuwałem .
MARTA : Dzięki, dobijaj mnie bardziej. Chociaż co ja mówie , bardziej już sie nie da.
MICHAŁ : Oj przepraszam poniosło mnie. Kurcze. Chciał bym ci pomóc ale mie moge tego zrobić w tym momencie bo Andrea nie wypuści mnie ze Spały. Nie teraz.
MARTA : Wiemm. Chciałam tylko pogadać. Ale prosze cie nie mów o tym nikomu narazie dobrze ?
MICHAŁ : No pewnie. Przecież wiesz że zawsze możesz na mnie liczyć. Jeśli tylko gorzej sie poczujesz to dzwoń !
MARTA : Dziekuje Michałku. To moze ja spróbuje sie troche ogarnąć a ty idż spać bo bedziesz jutro nie żywy na treningu.
MICHAŁ : No dobrze . Trzymaj sie malutka ! Papa .
MARTA : No do usłyszenia !
Położyłam telefon na biurku i położyłam się na łóżku. Wszędzie leżały potargane plakaty i chusteczki . Spojrzałam na zegarek 3. 45. Nagle przypomniało mi się że jeszcze 48 godzin temu słodko spałam przytulona do mojego dwumetrowego szczęścia. Łzy leciały mi bez opamiętania, poduszka była cała mokra. Około 6 gdy robiło się już powoli widno zasnęłam. Obudził mnie telefon. Dzwoniła Natt. Pomyślałam że muszę odebrać. Muszę jej o wszystkim powiedzieć .
NATT: Martuś! Co się stało?!
MARTA : Bartek... on... mnie zdradził, rozstaliśmy się
NATT : Ale jak to?
MARTA : Tak to! Był na imprezie z kolegami z klubu i spotkał swoją byłą. Był pijany i poszedł z nią do łózka. Szczerze? To nawet nie wiem jak ona wygląda. Jak ma na imię. Nic. Chciałam chociaż wiedzieć czego mi brakuje a co ma ona
NATT : Jejku biedaku.. Tobie nic nie brakuje! Brakuje jej godności że ma czelność iść z zajętym chłopakiem do łóżka a jemu brakuje rozumu! Jak on ci w ogóle mógł coś takiego zrobić?!
MARTA : Wiesz.. ja też się zastanawiam.
NATT : Zapomniałabym o najważniejszym. Dziś rano Bartek spakował wszystkie swoje rzeczy i pojechał... do SPAŁY
MARTA : Może to i lepiej... da mi w końcu święty spokój...
NATT : Mam powiedzieć Zbyszkowi?
MARTA : Powiedz mu tylko żeby pilnował Michała bo mu powiedziałam. Nie chce żeby zrobił coś głupiego chociaż Bartkowi się należy.
NATT : Dobrze, ejj Tuśka, przyjechać do ciebie?
MARTA : Nie trzeba, rodzice wracają dzisiaj także nie będe sama
NATT : a jadłaś w ogóle coś?
MARTA : Niee.. zjem, obiecuje ci.
NATT : No dobrze. Trzymaj się Martusia.
MARTA : No pa...
...
No proszę :)
Myslę że wam się podoba.
10 KOMENTARZY- NASTĘPNY ROZDZIAŁ
pozdrawiam/Kurkowa <3 :*
~MARTA~
To był straszny dzień. Jak on mógł mi to zrobić ? Nie rozumiem tego. Przecież sobie ufaliśmy.
Po kilku godzinach przeleżanych w łóżku z kilkunastoma paczkami zapłakanych chusteczek zdecydowałam sie iść do kuchni i zrobić sobie herbatę. Po drodze zużyłam kilka kolejnych chusteczek i z cieplutką herbatką wróciłam do swojego pokoju. Usiadłam na parapecie i patrząc przez okno podziwiałam pełnie księżyca. Popijałam herbatkę i wycierałam oczy.
~BARTEK~
Nie mogłem usiedzieć na miejscu. Ciągle dzwoniłem do Marty, martwiłem się. Pomyślałem że pojadę do niej do domu mimo tego że nie pozwoliła. Tak też zrobiłem. Stanąłem przed jej domem. Nigdzie się nie świeciło a na polu było już ciemno. Nie chciałem dzwonić bo wiedziałem że Marta jest w domu i by nie otworzyła. Przydałoby mi się szczęście. Nacisnąłem na klamkę a tam.. OTWARTE. Pomyślałem że to szczęście w nieszczęściu. Wyszedłem na piętro i starałem się cicho wejść do pokoju Marty ale jej drzwi zdradziły moją obecność. Mimo że było ciemno wszystko doskonale widziałem. Pełno chusteczek na podłodze, potargane plakaty napewno moje a ona siedziała na parapecie i cicho szlochała.
~MARTA~
Nagle usłyszałam ciche skrzypienie drzwi do mojego pokoju. Przestraszyłam sie jak nigdy. Scena jak z horroru. Nagle w drzwiach zobaczyłam tego kogo widzieć nie chwiałam. Bartka..
MARTA : Co ty tu robisz ?! Jak tu wszedłeś ?
BARTEK : Drzwi były otwarte...
MARTA : Mówiłam ci żebyś tu nie przyjeżdżał. Nie mam ochoty cie widzieć. !
BARTEK : Ale Marta, przepraszam ! Ja cię na prawdę kocham..
MARTA : Tak tak oczywiście.. Właśnie dałeś mi taki dowód miłości że aż prawie ci uwierzyłam.
BARTEK : Marta prosze cie porozmawiaj ze mną chociaż.
MARTA : Nie mamy sobie już nic do powiedzenia . WYJDŹ !
Wstałam lekko złapałam go za nadgarstek i wyprowadziłam z mojego pokoju. On po drodze próbował sie tłumaczyć ale ja nie chciałam tego słuchać. Odprowadziłam go do drzwi wyjściowych.
MARTA : A teraz wyjdź i zniknij z mojego życia raz na zawsze.! Już !
BARTEK : Ja sie tak łatwo nie poddam ! - krzyknął moment przed tym jak zatrzasnęłam drzwi przed jego nosem..
Zamknęłam drzwi na klucz żeby przypadkiem nie wrócił. Poszłam do pokoju i znów zaczęłam płakać. Czułam sie tak źle jak nigdy. Pomyślałam że jest jedna osoba która może mi pomóc i chociaż troche mnie pocieszyć. Dziku ! Postanowiłam do niego zadzwonić mimo ze była 3 w nocy. Spojrzałam na telefon. 43 nieodebrane połączenia od Bartka, 12 od Natt i 3 od rodziców. Zignorowałam to wszystko.
*Rozmowa telefoniczna*
MICHAŁ : Haloo ?
MARTA : Cześć Michał.. -powiedziałam zapłakanym głosem .
MICHAŁ :: Ejj Martuś co sie stało ? Ty płakałaś. - Miał głos jak by wyrwany ze snu nagle stanął na równe nogi.
MARTA : Muszę z tobą pogadać bo nie wiem co mam robić.
MICHAŁ : No ale co sie stało ?
MARTA : Rozstałam sie z Bartkiem..
MICHAŁ : Ale dlaczego ? Przecież byliście świetną parą.
MARTA : Też tak kiedyś myślałam. Ale jak widać on woli swoją byłą. Na imprezie z kolegami z klubu pokazał na co go stać
MICHAŁ : Czyli że on cie zdradził?!
MARTA : Tak.. - wyszeptałam cicho i znowu zaczęłam płakać
MICHAŁ : Co za dupek! Jak on ci mógł coś takiego zrobić?! Ale ja wiedziałem że to się tak skończy, przeczuwałem .
MARTA : Dzięki, dobijaj mnie bardziej. Chociaż co ja mówie , bardziej już sie nie da.
MICHAŁ : Oj przepraszam poniosło mnie. Kurcze. Chciał bym ci pomóc ale mie moge tego zrobić w tym momencie bo Andrea nie wypuści mnie ze Spały. Nie teraz.
MARTA : Wiemm. Chciałam tylko pogadać. Ale prosze cie nie mów o tym nikomu narazie dobrze ?
MICHAŁ : No pewnie. Przecież wiesz że zawsze możesz na mnie liczyć. Jeśli tylko gorzej sie poczujesz to dzwoń !
MARTA : Dziekuje Michałku. To moze ja spróbuje sie troche ogarnąć a ty idż spać bo bedziesz jutro nie żywy na treningu.
MICHAŁ : No dobrze . Trzymaj sie malutka ! Papa .
MARTA : No do usłyszenia !
Położyłam telefon na biurku i położyłam się na łóżku. Wszędzie leżały potargane plakaty i chusteczki . Spojrzałam na zegarek 3. 45. Nagle przypomniało mi się że jeszcze 48 godzin temu słodko spałam przytulona do mojego dwumetrowego szczęścia. Łzy leciały mi bez opamiętania, poduszka była cała mokra. Około 6 gdy robiło się już powoli widno zasnęłam. Obudził mnie telefon. Dzwoniła Natt. Pomyślałam że muszę odebrać. Muszę jej o wszystkim powiedzieć .
NATT: Martuś! Co się stało?!
MARTA : Bartek... on... mnie zdradził, rozstaliśmy się
NATT : Ale jak to?
MARTA : Tak to! Był na imprezie z kolegami z klubu i spotkał swoją byłą. Był pijany i poszedł z nią do łózka. Szczerze? To nawet nie wiem jak ona wygląda. Jak ma na imię. Nic. Chciałam chociaż wiedzieć czego mi brakuje a co ma ona
NATT : Jejku biedaku.. Tobie nic nie brakuje! Brakuje jej godności że ma czelność iść z zajętym chłopakiem do łóżka a jemu brakuje rozumu! Jak on ci w ogóle mógł coś takiego zrobić?!
MARTA : Wiesz.. ja też się zastanawiam.
NATT : Zapomniałabym o najważniejszym. Dziś rano Bartek spakował wszystkie swoje rzeczy i pojechał... do SPAŁY
MARTA : Może to i lepiej... da mi w końcu święty spokój...
NATT : Mam powiedzieć Zbyszkowi?
MARTA : Powiedz mu tylko żeby pilnował Michała bo mu powiedziałam. Nie chce żeby zrobił coś głupiego chociaż Bartkowi się należy.
NATT : Dobrze, ejj Tuśka, przyjechać do ciebie?
MARTA : Nie trzeba, rodzice wracają dzisiaj także nie będe sama
NATT : a jadłaś w ogóle coś?
MARTA : Niee.. zjem, obiecuje ci.
NATT : No dobrze. Trzymaj się Martusia.
MARTA : No pa...
...
No proszę :)
Myslę że wam się podoba.
10 KOMENTARZY- NASTĘPNY ROZDZIAŁ
pozdrawiam/Kurkowa <3 :*
środa, 25 września 2013
ROZDZIAŁ 27
Następnego Dnia Rano.
~NATALIA~
Obudziłam się około 10 w bardzo dobrym nastroju. Wszystko było fantastycznie. Czułam sie dobrze, nie wymiotowałam już . Kiedy wstałam i poszłam do łazienki, spojrzałam w lustro i zaczęłam zastanawiać ie nad tym czy to co zdarzyło sie wczoraj to był tylko piekny sen czy rzeczywistość. Spuściłam głowe na dół i na moim palcu zauważyłam ten sam piękny pierścionek. To była prawda. Najpiekniejszy wieczór w moim życiu. Wzięłam prysznic ubrałam sie i pomyślałam że obudzę Zbyszka.
NATALIA : Cześć kochanie.
ZBYSZEK : Cześć słońce. Jak sie czujecie ?
NATALIA : Czujecie ?
ZBYSZEK : Noo tak. Ty i nasze małe słoneczko. To na pewno będzie świetny siatkarz.
NATALIA : Skąd ta pewność że to będzie chłopiec ?
ZBYSZEK : Czuje to . - byłam taka szczęśliwa, że Zbyszek cieszy sie z tego że bedziemy mieli dziecko.
NATALIA : No to może ty sie ogarnij i chodźmy na śniadanie. Ja pójde do Mart i Bartka i zapytam czy idą z nami.
ZBYSZEK : Dobrze. To widzimy sie za chwilke.
Przeszłam długim korytarzem na sam jego koniec. Zapukałam do pokoju , nacisnęłam na klamke i weszłam. Marta i Bartek już się szykowali do wyjścia.
~MARTA~
Kiedy Natalia weszła do nas do pokoju była cała w skowronkach. Cieszyłam sie jej szczęściem. Ale najważniejsze było to ze u mnie i Bartka też wszystko ok. Dzisiejszy dzień całą czwórką spędziliśmy na leniuchowaniu. Niestety popołudniu musieliśmy zbierać sie do wyjazdu.
BARTEK : Marta wiesz może chodżmy do chłopaków sie pożegnać bo będziemy musieli już jechać.
MARTA : No dobrze chodźmy. Ale mam do ciebie jeszcze jedną prośbę.
BARTEK : Tak ?
MARTA : Weź ze sobą aparat i porobisz mi z nimi wszystkimi fotki . Prooszę !
BARTEK : No jasne . Wiec chodźmy.
Poszliśmy na holl a tam przy kilku stolikach siedzieli chłopaki. Grali w kart , gadali lub coś jedli.
BARTEK : Przyszliśmy się pożegnać i porobić sobie zdjęcia. To znaczy Marta chciała
WINIAR : Już jedziecie? Szkodaa :( - zrobił smutną minkę. Wyglądał słodko
MARTA : No niestety. Nie chcę wyjeżdżać
IGŁA : Ja lecę po kamerę. Musisz się pożegnać też z widzami
MARTA : Haha no dobrze - Krzysiek pobiegł do pokoju po kamerę a my zaczęliśmy sobie robić zdjęcia. Było naprawdę super. Nadszedł czas wyjazdu . Najgorzej było patrzeć na Natt i Zbyszka jak się żegnali. Aż serce ściskało. Gdy żegnałam się z Dzikiem przytulając mnie powiedział tylko tyle "Pamiętaj, że możesz dzwonić zawsze gdy tylko coś się wydarzy. o każdej porze" Ja tylko się uśmiechnęłam. Zapakowaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy. Po paru godzinach byliśmy już w Krakowie. Natalia pojechała do rodziców oznajmić im co wydarzyło się w Spale a ja z Bartkiem rozpakowaliśmy się i poinformowaliśmy naszych rodziców że wróciliśmy cali i zdrowi. Ja położyłam się na łóżku i zaczęłam zgrywać zdęcia ze Spały na laptopa.
BARTEK : I jak? Fajnie było?
MARTA : Jeszcze się pytasz?! Było cudownie. Spełniły się moje marzenia
BARTEK : To się bardzo ciesze. A spotkanie z Winiarem ci się podobało?- widac było że się drażni
MARTA : A wiesz... BARDZO! - zrobiłam to specjalnie
BARTEK : Ejjj
MARTA : Noo coo? - uśmiechnęłam się a on zaczął mnie łaskotać. Przerwał nam dźwięk przychodzącej do Bartka wiadomości
BARTEK : Oo chłopaki z klubu chcą dziś żebym szedł z nimi na małą imprezę
MARTA : No to super. Odreagujesz wszystko
BARTEK : Ale ty też idziesz.
MARTA : Nieee wy macie tam swoje imprezy. Ja jestem za młoda. Idź sam i baw się dobrze.
BARTEK : Ale naprawdę?
MARTA : No tak. A kto dokładniej napisał?
BARTEK : Mariusz Wlazły
MARTA : No ok. To pójdziesz?
BARTEK : No pójdę ale tylko na chwile.
MARTA : Jejku przecież idź się baw - Bartek wziął prysznic, przebrał się, zjedliśmy coś i musiał wychodzić. Natalia zadzwoniła że dziś zostaje u rodziców. Gdy moje dwumetrowe szczęście już wyszło ja zasiadłam z powrotem do laptopa i jak to ja wrzuciłam pare fotek na facebooka. Od razu z 70 lajków i komentarzy.
Godziny mijały a Bartka nie było. Przecież mówił że niedługo wróci. Zero znaku życia. Nie zabraniam mu przecież ale się martwię. Koło godziny 2 zadzwoniłam do niego. Odebrał jakiś mężczyzna. Nie Bartek
MĘŻCZYZNA : Halo
MARTA : Bartek?
MĘŻCZYZNA : Nie, Bartek zostawił telefon w barze. Ty pewnie jesteś Marta, tak?
MARTA : No tak a ty?
MĘŻCZYZNA : Ja jestem Mariusz. Mariusz Wlazły.Przepraszam że odbieram telefon Bartka ale pewnie się martwisz o niego
MARTA : No martwie się. Dałbyś mi go do telefonu?
MĘŻCZYZNA (Mariusz) : Gdym mógł. Spotkaliśmy jego byłą dziewczynę, Bartek dosyć dużo wypił i gdzieś razem wyszli a telefon zostawił w barze. - co? Czy to oznacza ...?
MARTA : aha. Dziękuję za informację.
MĘŻCZYZNA (Mariusz) :Proszę. Dobranoc
MARTA : Dobranoc...- odłożyłam telefon i jedna łza spłynęła mi o policzku. A jeśli on mnie zdradza? Wiem, jestem przewrażliwiona ale czy to może być prawdą? Czekała, cierpliwie czekałam a jego nie było. Koło godziny 5 dopiero zasnęłam. Rano o 10 obudziło mnie pukanie do drzwi. Otworzyłam a w drzwiach stał Bartek z mina zbitego psa. Nie odezwałam się w ogóle tylko czekałam aż o coś powie.
BARTEK : Marta jaa... - przerwałam mu
MARTA : Gdzie byłeś? Czemu nie dawałeś znaku życia?
BARTEK : Przepraszam - postanowiłam wziąć go podstępem.
MARTA : Wiem gdzie byłeś i z kim. Wiem wszystko.
BARTEK : Ja nie chciałem.. upiłem się.. i tak jakoś wyszło..
MARTA : Czyli mnie zdradziłeś?! - Bartek się nie odzywał tylko stał i patrzył na mnie błagalnym wzrokiem.
BARTEK : Marta, ja cię kocham..
MARTA : A czy kochałeś mnie wtedy jak z nią byłeś?!
BARTEK : Przepraszam, jestem idiotą, to była chwila słabości. Byłem pijany.
MARTA : Jade do rodziców. Ani waż się jechać za mną. To koniec. - Szybko zabrałam swoje rzeczy i wsiadłam w pierwszego lepszego busa do mojej miejscowości. Płakałam, płakałam strasznie. Jak małe dziecko. Przecież mówił że mnie kocha... Zadzwoniłam do Natalii że się wyprowadzam z powrotem do rodziców. Od razu poznała że coś jest nie tak. Chciała przyjechać ale jej nie pozwoliłam. W domu nikogo nie było. Dobrze że miałam swoje klucze. Weszłam do domu i od razu pobiegłam do swojego pokoju nadal płacząc. Zdarłam wszystkie plakaty Barta ze ściany i położyłam się na łóżku. Wzniosłam oczy ku górze a tam... Bartek. Moje ulubione jego zdjęcie. Nie mogłam dłużej. To było za dużo. Telefon ciągle dzwonił ale ja nie odbierałam. Cały dzień spędziłam na leżeniu, płakaniu, wspominaniu. A jeszcze wczoraj było tak pięknie...
...
No macie po tak długiej nieobecności.
Wreszcie coś dzieje się u Bartka i Marty :)
Mam naciągnięte mięśnie w prawej ręce więc tak długo to trwało
10 KOMENTARZY I NASTĘPNY ROZDZIAŁ
pozdrawiam/ Kurkowa :* <3
~NATALIA~
Obudziłam się około 10 w bardzo dobrym nastroju. Wszystko było fantastycznie. Czułam sie dobrze, nie wymiotowałam już . Kiedy wstałam i poszłam do łazienki, spojrzałam w lustro i zaczęłam zastanawiać ie nad tym czy to co zdarzyło sie wczoraj to był tylko piekny sen czy rzeczywistość. Spuściłam głowe na dół i na moim palcu zauważyłam ten sam piękny pierścionek. To była prawda. Najpiekniejszy wieczór w moim życiu. Wzięłam prysznic ubrałam sie i pomyślałam że obudzę Zbyszka.
NATALIA : Cześć kochanie.
ZBYSZEK : Cześć słońce. Jak sie czujecie ?
NATALIA : Czujecie ?
ZBYSZEK : Noo tak. Ty i nasze małe słoneczko. To na pewno będzie świetny siatkarz.
NATALIA : Skąd ta pewność że to będzie chłopiec ?
ZBYSZEK : Czuje to . - byłam taka szczęśliwa, że Zbyszek cieszy sie z tego że bedziemy mieli dziecko.
NATALIA : No to może ty sie ogarnij i chodźmy na śniadanie. Ja pójde do Mart i Bartka i zapytam czy idą z nami.
ZBYSZEK : Dobrze. To widzimy sie za chwilke.
Przeszłam długim korytarzem na sam jego koniec. Zapukałam do pokoju , nacisnęłam na klamke i weszłam. Marta i Bartek już się szykowali do wyjścia.
~MARTA~
Kiedy Natalia weszła do nas do pokoju była cała w skowronkach. Cieszyłam sie jej szczęściem. Ale najważniejsze było to ze u mnie i Bartka też wszystko ok. Dzisiejszy dzień całą czwórką spędziliśmy na leniuchowaniu. Niestety popołudniu musieliśmy zbierać sie do wyjazdu.
BARTEK : Marta wiesz może chodżmy do chłopaków sie pożegnać bo będziemy musieli już jechać.
MARTA : No dobrze chodźmy. Ale mam do ciebie jeszcze jedną prośbę.
BARTEK : Tak ?
MARTA : Weź ze sobą aparat i porobisz mi z nimi wszystkimi fotki . Prooszę !
BARTEK : No jasne . Wiec chodźmy.
Poszliśmy na holl a tam przy kilku stolikach siedzieli chłopaki. Grali w kart , gadali lub coś jedli.
BARTEK : Przyszliśmy się pożegnać i porobić sobie zdjęcia. To znaczy Marta chciała
WINIAR : Już jedziecie? Szkodaa :( - zrobił smutną minkę. Wyglądał słodko
MARTA : No niestety. Nie chcę wyjeżdżać
IGŁA : Ja lecę po kamerę. Musisz się pożegnać też z widzami
MARTA : Haha no dobrze - Krzysiek pobiegł do pokoju po kamerę a my zaczęliśmy sobie robić zdjęcia. Było naprawdę super. Nadszedł czas wyjazdu . Najgorzej było patrzeć na Natt i Zbyszka jak się żegnali. Aż serce ściskało. Gdy żegnałam się z Dzikiem przytulając mnie powiedział tylko tyle "Pamiętaj, że możesz dzwonić zawsze gdy tylko coś się wydarzy. o każdej porze" Ja tylko się uśmiechnęłam. Zapakowaliśmy się do samochodu i ruszyliśmy. Po paru godzinach byliśmy już w Krakowie. Natalia pojechała do rodziców oznajmić im co wydarzyło się w Spale a ja z Bartkiem rozpakowaliśmy się i poinformowaliśmy naszych rodziców że wróciliśmy cali i zdrowi. Ja położyłam się na łóżku i zaczęłam zgrywać zdęcia ze Spały na laptopa.
BARTEK : I jak? Fajnie było?
MARTA : Jeszcze się pytasz?! Było cudownie. Spełniły się moje marzenia
BARTEK : To się bardzo ciesze. A spotkanie z Winiarem ci się podobało?- widac było że się drażni
MARTA : A wiesz... BARDZO! - zrobiłam to specjalnie
BARTEK : Ejjj
MARTA : Noo coo? - uśmiechnęłam się a on zaczął mnie łaskotać. Przerwał nam dźwięk przychodzącej do Bartka wiadomości
BARTEK : Oo chłopaki z klubu chcą dziś żebym szedł z nimi na małą imprezę
MARTA : No to super. Odreagujesz wszystko
BARTEK : Ale ty też idziesz.
MARTA : Nieee wy macie tam swoje imprezy. Ja jestem za młoda. Idź sam i baw się dobrze.
BARTEK : Ale naprawdę?
MARTA : No tak. A kto dokładniej napisał?
BARTEK : Mariusz Wlazły
MARTA : No ok. To pójdziesz?
BARTEK : No pójdę ale tylko na chwile.
MARTA : Jejku przecież idź się baw - Bartek wziął prysznic, przebrał się, zjedliśmy coś i musiał wychodzić. Natalia zadzwoniła że dziś zostaje u rodziców. Gdy moje dwumetrowe szczęście już wyszło ja zasiadłam z powrotem do laptopa i jak to ja wrzuciłam pare fotek na facebooka. Od razu z 70 lajków i komentarzy.
Godziny mijały a Bartka nie było. Przecież mówił że niedługo wróci. Zero znaku życia. Nie zabraniam mu przecież ale się martwię. Koło godziny 2 zadzwoniłam do niego. Odebrał jakiś mężczyzna. Nie Bartek
MĘŻCZYZNA : Halo
MARTA : Bartek?
MĘŻCZYZNA : Nie, Bartek zostawił telefon w barze. Ty pewnie jesteś Marta, tak?
MARTA : No tak a ty?
MĘŻCZYZNA : Ja jestem Mariusz. Mariusz Wlazły.Przepraszam że odbieram telefon Bartka ale pewnie się martwisz o niego
MARTA : No martwie się. Dałbyś mi go do telefonu?
MĘŻCZYZNA (Mariusz) : Gdym mógł. Spotkaliśmy jego byłą dziewczynę, Bartek dosyć dużo wypił i gdzieś razem wyszli a telefon zostawił w barze. - co? Czy to oznacza ...?
MARTA : aha. Dziękuję za informację.
MĘŻCZYZNA (Mariusz) :Proszę. Dobranoc
MARTA : Dobranoc...- odłożyłam telefon i jedna łza spłynęła mi o policzku. A jeśli on mnie zdradza? Wiem, jestem przewrażliwiona ale czy to może być prawdą? Czekała, cierpliwie czekałam a jego nie było. Koło godziny 5 dopiero zasnęłam. Rano o 10 obudziło mnie pukanie do drzwi. Otworzyłam a w drzwiach stał Bartek z mina zbitego psa. Nie odezwałam się w ogóle tylko czekałam aż o coś powie.
BARTEK : Marta jaa... - przerwałam mu
MARTA : Gdzie byłeś? Czemu nie dawałeś znaku życia?
BARTEK : Przepraszam - postanowiłam wziąć go podstępem.
MARTA : Wiem gdzie byłeś i z kim. Wiem wszystko.
BARTEK : Ja nie chciałem.. upiłem się.. i tak jakoś wyszło..
MARTA : Czyli mnie zdradziłeś?! - Bartek się nie odzywał tylko stał i patrzył na mnie błagalnym wzrokiem.
BARTEK : Marta, ja cię kocham..
MARTA : A czy kochałeś mnie wtedy jak z nią byłeś?!
BARTEK : Przepraszam, jestem idiotą, to była chwila słabości. Byłem pijany.
MARTA : Jade do rodziców. Ani waż się jechać za mną. To koniec. - Szybko zabrałam swoje rzeczy i wsiadłam w pierwszego lepszego busa do mojej miejscowości. Płakałam, płakałam strasznie. Jak małe dziecko. Przecież mówił że mnie kocha... Zadzwoniłam do Natalii że się wyprowadzam z powrotem do rodziców. Od razu poznała że coś jest nie tak. Chciała przyjechać ale jej nie pozwoliłam. W domu nikogo nie było. Dobrze że miałam swoje klucze. Weszłam do domu i od razu pobiegłam do swojego pokoju nadal płacząc. Zdarłam wszystkie plakaty Barta ze ściany i położyłam się na łóżku. Wzniosłam oczy ku górze a tam... Bartek. Moje ulubione jego zdjęcie. Nie mogłam dłużej. To było za dużo. Telefon ciągle dzwonił ale ja nie odbierałam. Cały dzień spędziłam na leżeniu, płakaniu, wspominaniu. A jeszcze wczoraj było tak pięknie...
...
No macie po tak długiej nieobecności.
Wreszcie coś dzieje się u Bartka i Marty :)
Mam naciągnięte mięśnie w prawej ręce więc tak długo to trwało
10 KOMENTARZY I NASTĘPNY ROZDZIAŁ
pozdrawiam/ Kurkowa :* <3
czwartek, 19 września 2013
ROZDZIAŁ 26
~MARTA~
Po paru minutach przyszedł Bartek i od razu do nas dołączył. Na początku miał smutną minę ale potem się rozweselił. Po sesji każdy udał się do swojego pokoju. Poszłyśmy z Natt się rozpakować i obejrzeć ośrodek. Było lepiej niż sobie wyobrażałam. Chłopaki natomiast pewnie nas obgadywali. Tak minął nam pierwszy dzień w Spale. Nie mogłam napatrzeć się na Natalię i Zbyszka. Razem wyglądali tak słodko a jeszcze ten czas spędzony bez siebie ich tak zbliżył. No nic tylko rzygać tęczą. No okok. Wieczorem oczywiście jak to każdego wieczoru poszłam się wykąpać i zazwyczaj gdy wyszłam spod prysznica Bartek siedział z laptopem. Uśmiechnął się gdy zobaczył mnie w samym ręczniku i wrócił do przeglądania facebooka. Przebrałam się i położyliśmy spać. Byłam w pokoju z Bartkiem a Natt ze Zbyszkiem..
RANO
Obudziło mnie wczesne ranne pukanie do drzwi. Otworzyłam a tam stoi Natalia, cała blada i mokra
MARTA : Jezu Nati co ci jest?
NATALIA: Nie wiem, chyba się czymś zatrułam. Wymiotuję od wczesnego rana.
MARTA : Biedaku mój. Zbyszek wie?
NATALIA : Zwariowałaś? Śpi jak zabity - popatrzyłam się na Bartka i obie uśmiechnęłyśmy się .
MARTA : No ale czym ty się mogłaś zatruć.?
NATALIA : No nie wiem, przepraszam - szybko pobiegła do ubikacji. po paru minutach wróciła.
MARTA : Hehe a może ty w ciąży jesteś? - zażartowałam ale ona od razu jeszcze bardziej zbladła
NATALIA : Który dziś jest? 29? Tak? - Jezuu! 18 Urodziny Natalii - powinnam dostać miesiączke tydzień temu. A jak ja serio jestem w ciąży? To nie możliwe.
MARTA : Nie jesteś przecież pewna. Musimy dziś pójść kupić test.
NATALIA : To ja się postaram ogarnąć i idziemy
MARTA : Dobrze, ale uspokój się, wszystko napewno będzie dobrze, nie jesteś przecież pewna. - wszyscy jeszcze spali. My ubrałyśmy się i poszłyśmy do apteki. Po powrocie Natali od razu pobiegła do ubikacji. Bartek nie spał tylko leżał. Bardzo się zdziwił. Nie chciałam mu nic tłumaczyć. Po paru minutach wyszła Natalia, cała zapłakana.
NATALIA : Bartek, mógłbyś nas zostawić i iść do Zbyszka?
BARTEK : No dobrze ale obiecajcie że mi wszystko wytłumaczycie dobrze? - zgodziłyśmy się i wyszedł
MARTA : No i jak? - byłam bardzo przejęta
NATALIA : Sama zobacz. - pokazała mi test a na nim widniały dwie mocnoczerwone kreseczki.
MARTA : Ojej, jak się ciesze! Ale masz prezent na urodziny. A właśnie, wszystkiego najlepszego. - żuciałam się jej na szyję .
NATALIA : ale jak ja powiem Zbyszkowi? - no i tu zaczęły się schody.
MARTA : Powiesz mu teraz zaraz. Ja pójdę z tobą i zabiorę Bartka a wy na spokojnie porozmawiacie. Dobrze? - chciałam zrobić jak najlepiej. Zbyszek jak najwcześniej musiał się o tym dowiedzieć.
NATALIA : no dobrze.
~NATALIA~
To nie możliwe! Zostanę mamą! Będę miała dziecko ze Zbyszkiem.
Poszłam do pokoju mojego chłopaka i pokazałam mu test ze łzami w oczach nic nie mówiąc. On popatrzył na mnie przerażonym wzrokiem.
ZBYSZEK : alee... ale jak to? To nie możliwe. Przepraszam Natalia. Nie mogę. Muszę to przemyśleć. - Wyszedł. Ja usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać. Po chwili przyszła Marta.
MARTA : Co się stało?! Widziałam Zbyszka
NATALIA : Marta.. on chyba nie chce tego dziecka
MARTA : Nie wolno ci tak mówić! Na pewno chce! I zobaczysz pokocha je tak jak ciebie!
~MARTA~
Przesiedziałyśmy z Natalią prawie cały dzień w pokoju. Nie było Zbyszka i także Bartek gdzieś zniknął. Natt ciągle płakała. Koło wieczora przyszli ubrani w garnitury.
MARTA : A wy co tak wystrojeni?
BARTEK : Wychodzimy
MARTA : aaaa sami? no to proszę bardzo
ZBYSZEK : Niee, idziemy z wami.
NATALIA : Ja nie wiem czy mam ochote gdzieś iść.
ZBYSZEK : A ty to już wogóle sie nie odzywaj tylko wstawaj bo zaraz wychodzimy.
MARTA : Po 1 nie mamy w czym iść a po 2 gdzie niby
BARTEK : Macie w czym iść - wyciągnęli zza pleców dwie duże torby. Po otworzeniu ujrzałyśmy takie cuda
Po paru minutach przyszedł Bartek i od razu do nas dołączył. Na początku miał smutną minę ale potem się rozweselił. Po sesji każdy udał się do swojego pokoju. Poszłyśmy z Natt się rozpakować i obejrzeć ośrodek. Było lepiej niż sobie wyobrażałam. Chłopaki natomiast pewnie nas obgadywali. Tak minął nam pierwszy dzień w Spale. Nie mogłam napatrzeć się na Natalię i Zbyszka. Razem wyglądali tak słodko a jeszcze ten czas spędzony bez siebie ich tak zbliżył. No nic tylko rzygać tęczą. No okok. Wieczorem oczywiście jak to każdego wieczoru poszłam się wykąpać i zazwyczaj gdy wyszłam spod prysznica Bartek siedział z laptopem. Uśmiechnął się gdy zobaczył mnie w samym ręczniku i wrócił do przeglądania facebooka. Przebrałam się i położyliśmy spać. Byłam w pokoju z Bartkiem a Natt ze Zbyszkiem..
RANO
Obudziło mnie wczesne ranne pukanie do drzwi. Otworzyłam a tam stoi Natalia, cała blada i mokra
MARTA : Jezu Nati co ci jest?
NATALIA: Nie wiem, chyba się czymś zatrułam. Wymiotuję od wczesnego rana.
MARTA : Biedaku mój. Zbyszek wie?
NATALIA : Zwariowałaś? Śpi jak zabity - popatrzyłam się na Bartka i obie uśmiechnęłyśmy się .
MARTA : No ale czym ty się mogłaś zatruć.?
NATALIA : No nie wiem, przepraszam - szybko pobiegła do ubikacji. po paru minutach wróciła.
MARTA : Hehe a może ty w ciąży jesteś? - zażartowałam ale ona od razu jeszcze bardziej zbladła
NATALIA : Który dziś jest? 29? Tak? - Jezuu! 18 Urodziny Natalii - powinnam dostać miesiączke tydzień temu. A jak ja serio jestem w ciąży? To nie możliwe.
MARTA : Nie jesteś przecież pewna. Musimy dziś pójść kupić test.
NATALIA : To ja się postaram ogarnąć i idziemy
MARTA : Dobrze, ale uspokój się, wszystko napewno będzie dobrze, nie jesteś przecież pewna. - wszyscy jeszcze spali. My ubrałyśmy się i poszłyśmy do apteki. Po powrocie Natali od razu pobiegła do ubikacji. Bartek nie spał tylko leżał. Bardzo się zdziwił. Nie chciałam mu nic tłumaczyć. Po paru minutach wyszła Natalia, cała zapłakana.
NATALIA : Bartek, mógłbyś nas zostawić i iść do Zbyszka?
BARTEK : No dobrze ale obiecajcie że mi wszystko wytłumaczycie dobrze? - zgodziłyśmy się i wyszedł
MARTA : No i jak? - byłam bardzo przejęta
NATALIA : Sama zobacz. - pokazała mi test a na nim widniały dwie mocnoczerwone kreseczki.
MARTA : Ojej, jak się ciesze! Ale masz prezent na urodziny. A właśnie, wszystkiego najlepszego. - żuciałam się jej na szyję .
NATALIA : ale jak ja powiem Zbyszkowi? - no i tu zaczęły się schody.
MARTA : Powiesz mu teraz zaraz. Ja pójdę z tobą i zabiorę Bartka a wy na spokojnie porozmawiacie. Dobrze? - chciałam zrobić jak najlepiej. Zbyszek jak najwcześniej musiał się o tym dowiedzieć.
NATALIA : no dobrze.
~NATALIA~
To nie możliwe! Zostanę mamą! Będę miała dziecko ze Zbyszkiem.
Poszłam do pokoju mojego chłopaka i pokazałam mu test ze łzami w oczach nic nie mówiąc. On popatrzył na mnie przerażonym wzrokiem.
ZBYSZEK : alee... ale jak to? To nie możliwe. Przepraszam Natalia. Nie mogę. Muszę to przemyśleć. - Wyszedł. Ja usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać. Po chwili przyszła Marta.
MARTA : Co się stało?! Widziałam Zbyszka
NATALIA : Marta.. on chyba nie chce tego dziecka
MARTA : Nie wolno ci tak mówić! Na pewno chce! I zobaczysz pokocha je tak jak ciebie!
~MARTA~
Przesiedziałyśmy z Natalią prawie cały dzień w pokoju. Nie było Zbyszka i także Bartek gdzieś zniknął. Natt ciągle płakała. Koło wieczora przyszli ubrani w garnitury.
MARTA : A wy co tak wystrojeni?
BARTEK : Wychodzimy
MARTA : aaaa sami? no to proszę bardzo
ZBYSZEK : Niee, idziemy z wami.
NATALIA : Ja nie wiem czy mam ochote gdzieś iść.
ZBYSZEK : A ty to już wogóle sie nie odzywaj tylko wstawaj bo zaraz wychodzimy.
MARTA : Po 1 nie mamy w czym iść a po 2 gdzie niby
BARTEK : Macie w czym iść - wyciągnęli zza pleców dwie duże torby. Po otworzeniu ujrzałyśmy takie cuda
Kazałyśmy im poczekać na nas u Natt i Zbyszka w pokoju a my troche zdezorientowane , troche smutne troche wesołe przebrałyśmy sie pomalowałyśmy i po 20 minutach zapukałyśmy do pokoju gdzie siedzieli chłopcy.
~NATALIA~
MARTA : No my już jesteśmy gotowe. - powiedziała z szerokim uśmiechem.
BARTEK : Ślicznie wyglądasz maleństwo.
ZBYSZEK : Ty też kochanie. - Poszedł do mnie i lekko trzymając za nadgarstek pocałował w czoło.
NATALIA : Dziękuję.. No wiec gdzie idziemy ?
BARTEK : A tego nie możemy wam powiedzieć ! To ma być niespodzianka.
MARTA : No dobra wiec prowadźcie.
Wyszliśmy z ośrodka, wszyscy tak ładnie i elegancko ubrani i wsiedliśmy do taksówki którą uprzednio zamówił Zbyszek. Jechaliśmy około 15 minut cały czas w ciszy tylko lekko na siebie zerkając. Wysiedliśmy przed jakąś dość dużą restauracja. Weszliśmy do środka i w tedy dopiero mnie zamurowało. Patrzę , a tu cała kadra razem z Anastasim i sztabem szkoleniowym siedzą już przy kilku stolikach wszyscy również w garniakach. Ja, Marta, Bartek i Zbyszek usiedliśmy przy swoim stoliku. Nie bardzo wiedziałyśmy z Martą jak sie mamy zachować i co sie tu wogóle dzieje. Chłopaki przygotowali coś takiego specjalnie dla nas. Ale z jakiej to niby okazji ? Przecież chyba nikt poza mną Marta i Zbyszkiem nie wie jeszcze o mojej ciąży. No ale nic. Siedzimy i czekamy jak sutuacja sie rozwinie.
BARTEK : No to co nasze piękne panie mają ochotę z nami zjeść ?
NATALIA : Może lasagne. ?
MARTA : oo bardzo dobry pomysł ! Uwielbiam to.
ZBYSZEK : No to w takim razie zamawiamy.
Zamówiliśmy naszą lasagne, chwilke poczekaliśmy i zabraliśmy się do jedzenia. Kiedy skończyliśmy, Zbyszek powiedział że zaraz wróci tylko musi coś załatwić i odszedł od stolika.
Po około 5 minutach zobaczyłam jak z powrotem wszedł do restauracji i wtedy kolejne zdziwienie. Szedł w moją strone z wielkim bukietem czerwonych róż. Podszedł do stolika , stanął tak żeby wszyscy go widzieli i zaczął mówić.
ZBYSZEK : Chciałbym powiedzieć wszystkim , że dzisiaj chciałem żebyśmy wszyscy spotkali sie tu z 3 powodów. Pierwszy jest taki, że Natalia ma 18 urodziny. - Wszyscy zaczeli sie do mnie uśmiechać - Drugi jest taki o którym prawie nikt nie wie, ale chciał bym to zmienić. Być może Natalia myśli że sie z tego wcale nie cieszę ale tak nie jest. Dzisiaj rano dowiedziałem sie o bardzo ważnej rzeczy która zmieni całe moje życie. A dokładniej mówiąc zostanę tatą. - nagle na sali rozległy sie brawa. Od razu pomyślałam że niepotrzebnie sie tak martwiłam bo Zbyszek cieszy sie z tej ciąży. - Ale teraz chciał bym przejść do tej najważniejszej sprawy.- Na chwilke przerwał swoja przemowę.
Zbyszek wyszedł na środek ciągnąc mnie za sobą za rękę. Nagle zobaczyłam że z kieszeni garnituru wyjmuje małe czerwone pudełeczko. Poźniej przyklęknął na jedno kolano , wyciągnął ręke z pudełeczkiem na wysokości moich bioder otworzył je i powiedział .
ZBYSZEK : Wiem , że może nie zasługuje na taką osobę jak ty ale kto nie próbuje ten nie zyskuje. Zostaniesz moją żoną ?
O mój boże nie wiem co robić ! Tyle myśli zaczęło kłębić sie w mojej głowie. To chyba zbyt dużo wydarzeń jak na jeden dzień. No ale przcież musze mu coś odpowiedzieć. Czułam taką ogromną presję kiedy on kleczał przedemną z miną i oczami kota ze shreka, a patrzyło na nas prawie 20 osób ! Zebrałam sie na odwagę i wydusiłam z siebie słowa.
NATALIA : Wstawaj głupku ! Oczywiście że TAK !
Założył mi na palec śliczny złoty pierścionek wręczył kwiaty i mocno przytulił. Wszyscy bili brawa i zaczeli składać nam życzenia z okazji mojej ciąży, urodzin i część już nawet pytała kiedy wesele i czy bedą zaproszeni. Po około 30 minutach od całego wydarzenia kiedy siedziałam z Martą przy stole , emocje zaczęły opadać. Wtedy zaczęła sie prawdziwa impreza. Wszyscy zaczęli tańczyć i dobrze sie bawili. Chłopai trochę wypili , ale nie durzo bo trener imnie nie pozwolił, ale to zrozumiałe. Około 2 w nocy wszyscy całą grupą wróciliśmy do ośrodka i w dobrych nastrojach poszliśmy spać.
O kuurcze ;p To chyba jeden z najdłuższych rozdziałów na całym blogu ;)
Ale to dobrze ;p Macie i cieszcie sie ;) CZYTASZ = KOMENTUJESZ :D
Musze wam powiedzieć że wasze komentarze bardzo podnoszą na duchu.
Wiemy że to co robimy sie wam podoba i chcecie wiecej !
Za 8 komentarzy dajemy następny rozdział ;) Ten pisany na spółę z Kurkową. ^^
Pozdrawiam :* /Bartmanowa.
poniedziałek, 16 września 2013
ROZDZIAŁ 25
Następnego dnia rano.
~MARTA~
Wstałam około 7 bo nie mogłam już spać. Chyba za bardzo nie mogłam sie doczekać tego wyjazdu żeby bezczynnie leżeć w łóżku. Poszłam do kuchni , zrobiłam śniadanie i poszłam obudzić mojego śpiocha. Miał małe problemy ze wstaniem ale soczysty buziak od razu postawił go na nogi. Bartek poszedł się ogarnąć a ja przemieściłam się do pokoju Natalii którą też obudziłam. Po paru minutach oboje byli już w kuchni.
BARTEK : No to kochanie dzisiaj już jest ten wielki dzień na który tyle czekałaś ! -Powiedział z nieziemskim uśmiechem
MARTA : Noo nawet nie wiesz jak sie cieszę .
BARTEK : No domyślam się . W końcu na prawdę poznasz sowich idoli z plakatów. Takiego Na przykład Winiara , którego przypominam miałaś więcej plakatów niż moich !
MARTA : Oj Bartuś ! Mówiłam ci ciebie mam na codzień a na niego moge popatrzyć tylko na plakatach . A ty Nati czemu nic nie mówisz ?
NATALIA : Nie chcę wam przerywać . Ale skoro udało mi sie już dojść do głosu to chce wam coś powiedzieć.
MARTA : A coo ?
NATALIA : Chciała bym wam na prawdę bardzo podziękować za to że moge z wami jechać. To dla mnie na prawdę ważne bo bardzo tęsknie za Zibim.
MARTA : Nie ma za co kochana.
NATALIA : Na prawde jest. Jak to dobrze mieć takich przyjaciół jak wy.
MARTA : No wieeem ale teraz już bierz przykład z Bartka i jedz. - Bartek jadł moje kanapki aż się mu uszy trzęsły. Tylko się uśmiechał. Po śniadaniu poszliśmy z Bartkiem do pokoju się pakować a Natalia zadzwoniła do Zbyszka i powiedziała że ma dla niego niespodziankę. Cała SPAŁA wiedziała o tym że przyjeżdżamy oprócz Zibiego. Ale mu Natt zrobi niespodziankę. :) Koło południa nadszedł czas wyjazdu. Spakowane rzeczy zanieśliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę. Po około 3 godzinach byliśmy już na miejscu..
BARTEK : Gotowa na spotkanie z chłopakami? -stałam pod ośrodkiem z wielkim uśmiechem
MARTA : Jak nigdy
BARTEK : To się ciesze słońce ty moje. Ale pamiętaj, ja jestem ciągle przy tobie a Winiara będę miał na oku. -ehh zazdrośnik
MARTA : Spokojnie Bartuś.
NATALIA : No chodźmy już
MARTA : Jejku niby ja tu się najbardziej powinnam ekscytować ale widzę że jestem najspokojniejsza
NATALIA : Ejj no Marta, co ja mam powiedzieć? Ale zrobię Zibiemu niespodziankę.
NO TO WCHODZIMY
Chłopaki akurat mieli trening. Stanęliśmy w drzwiach hali. Stałam jak zamurowana z wielkim uśmiechem na twarzy. Nagle siatkarze przerwali trening i po kolei podchodzili do mnie, Natt i Bartka . Pierwszy podszedł Grzegorz Łomacz . Zauważyłam że nie ma Zbyszka a Natalia jest zaniepokojona.
NATALIA: ale jak to. ? Wszystko z nim w porządku?
GRZESIEK: Tak tylko że strasznie smutny chodzi.
NATALIA : Ejj niech ktoś po niego idzie i go tu przyprowadzi. Niespodziankę mu zrobimy.
WINIAR : To ja może pójdę - Misiek poszedł po Zbyszka a do mnie podbiegł Dziku, przytulił i powiedział jak to Bardzo się za mną stęsknił. Piter zrobił to samo. Byłam taka szczęśliwa.
~NATALIA~
Strasznie martwie się o zbyszka, a jednocześnie jestem podjarana że poznałam ich!
Nagle Winiar wszedł ze Zbyszkiem. Stanęłam osłupiała i jedna łza spłynęła po moim policzku. To mogło być dziwne, ale to ze szczęścia. Kiedy Zbyszek zobaczył mnie podbiegł do mnie co sił w płucach , wziął na ręce i mocno przytulił. Byłam na prawdę szczęśliwa.
NATALIA : Kochanie nawet nie wiesz jak za tobą teskniłam !
ZBYSZEK: Ja za tobą też ! Ej ale nie płacz !
NATALIA : Spokojnie ! To tylko ze szczęścia.
ZBYSZEK : Ale niespodziankę mi zrobiliście.
Nagle z hali było słychać śmiechy i pogwizdywania chłopaków z kadry. Nagle ktoś zaczął krzyczeć dobrze znane : GORZKO ! A za nim cała drużyna. Nie mieliśmy wiec wyjścia i namietnie sie pocałowaliśmy. Zbyszek potem przywitał się z Martą ale Bartka nadal nie było. Pogadałyśmy chwilę z chłopakami. Opowiedziałyśmy im jak to się poznaliśmy i w ogóle a najlepsze jest to że Marta wyciągnęła aparat Bartka z torby i zaczeliśmy sobię robić zdjęcia. Było naprawdę super.
...
Macie, po tak długiej nieobecności. Stęskniliście się? Ja bardzo
za 8 komentarzy następny rozdział także komentujcie :)
Pozdrawiam/ Kurkowa <3 :*
~MARTA~
Wstałam około 7 bo nie mogłam już spać. Chyba za bardzo nie mogłam sie doczekać tego wyjazdu żeby bezczynnie leżeć w łóżku. Poszłam do kuchni , zrobiłam śniadanie i poszłam obudzić mojego śpiocha. Miał małe problemy ze wstaniem ale soczysty buziak od razu postawił go na nogi. Bartek poszedł się ogarnąć a ja przemieściłam się do pokoju Natalii którą też obudziłam. Po paru minutach oboje byli już w kuchni.
BARTEK : No to kochanie dzisiaj już jest ten wielki dzień na który tyle czekałaś ! -Powiedział z nieziemskim uśmiechem
MARTA : Noo nawet nie wiesz jak sie cieszę .
BARTEK : No domyślam się . W końcu na prawdę poznasz sowich idoli z plakatów. Takiego Na przykład Winiara , którego przypominam miałaś więcej plakatów niż moich !
MARTA : Oj Bartuś ! Mówiłam ci ciebie mam na codzień a na niego moge popatrzyć tylko na plakatach . A ty Nati czemu nic nie mówisz ?
NATALIA : Nie chcę wam przerywać . Ale skoro udało mi sie już dojść do głosu to chce wam coś powiedzieć.
MARTA : A coo ?
NATALIA : Chciała bym wam na prawdę bardzo podziękować za to że moge z wami jechać. To dla mnie na prawdę ważne bo bardzo tęsknie za Zibim.
MARTA : Nie ma za co kochana.
NATALIA : Na prawde jest. Jak to dobrze mieć takich przyjaciół jak wy.
MARTA : No wieeem ale teraz już bierz przykład z Bartka i jedz. - Bartek jadł moje kanapki aż się mu uszy trzęsły. Tylko się uśmiechał. Po śniadaniu poszliśmy z Bartkiem do pokoju się pakować a Natalia zadzwoniła do Zbyszka i powiedziała że ma dla niego niespodziankę. Cała SPAŁA wiedziała o tym że przyjeżdżamy oprócz Zibiego. Ale mu Natt zrobi niespodziankę. :) Koło południa nadszedł czas wyjazdu. Spakowane rzeczy zanieśliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę. Po około 3 godzinach byliśmy już na miejscu..
BARTEK : Gotowa na spotkanie z chłopakami? -stałam pod ośrodkiem z wielkim uśmiechem
MARTA : Jak nigdy
BARTEK : To się ciesze słońce ty moje. Ale pamiętaj, ja jestem ciągle przy tobie a Winiara będę miał na oku. -ehh zazdrośnik
MARTA : Spokojnie Bartuś.
NATALIA : No chodźmy już
MARTA : Jejku niby ja tu się najbardziej powinnam ekscytować ale widzę że jestem najspokojniejsza
NATALIA : Ejj no Marta, co ja mam powiedzieć? Ale zrobię Zibiemu niespodziankę.
NO TO WCHODZIMY
Chłopaki akurat mieli trening. Stanęliśmy w drzwiach hali. Stałam jak zamurowana z wielkim uśmiechem na twarzy. Nagle siatkarze przerwali trening i po kolei podchodzili do mnie, Natt i Bartka . Pierwszy podszedł Grzegorz Łomacz . Zauważyłam że nie ma Zbyszka a Natalia jest zaniepokojona.
GRZESIEK : Witam. Grzegorz jestem.
BARTEK: Siema
MARTA: McGregor .?
GRZESIEK :Igła chodź tu szybko! Fanka twoja -zawołał z wielkim uśmiechem. Przyszedł Krzysiek z kamerą.
IGŁA: a oto proszę państwa znienawidzona przez większość fanek Bartka jego dziewczyna Marta. Marta przywitaj się z
państwem. -Bartek dał igle stójke w bok a ja powiedziałam dzień dobry.
I przedstawiam Natalie..
MARTA : O! Igła! - poprawiłam się, on przecież mógłby być moim ojcem - przepraszam, pan Krzysztof Ignaczak
IGŁA : spoko spoko. A no Marta uznaliśmy z chłopakami że pomimo też że jesteśmy wszyscy od ciebie starsi to ty i Natalia mówcie do nas po imieniu a najlepiej ksywkami
MARTA : Naprawdę?! Super - przyszedł Michał Winiarski.
WINIAR : Cześć, Misiek jestem.
MARTA : Marta - podałam mu rękę a on się uśmiechnął. AAAAAA poznałam Michała. Byłam bardzo podekscytowana co zauważył Bartek.
BARTEK : No tak, Marta ja wiem że ty wszystkich tutaj znasz. - uśmiechnął się szeroko ale widać było że jest zazdrosny. Andrea Anastasi także się przywitał oraz reszta kadry. Poznałyśmy z Natt ich wszystkich ! Trener poprosił Bartka żeby z nim porozmawiał tak też wyszli a my zostałyśmy z siatkarzami na sali.
MARTA : O! Igła! - poprawiłam się, on przecież mógłby być moim ojcem - przepraszam, pan Krzysztof Ignaczak
IGŁA : spoko spoko. A no Marta uznaliśmy z chłopakami że pomimo też że jesteśmy wszyscy od ciebie starsi to ty i Natalia mówcie do nas po imieniu a najlepiej ksywkami
MARTA : Naprawdę?! Super - przyszedł Michał Winiarski.
WINIAR : Cześć, Misiek jestem.
MARTA : Marta - podałam mu rękę a on się uśmiechnął. AAAAAA poznałam Michała. Byłam bardzo podekscytowana co zauważył Bartek.
BARTEK : No tak, Marta ja wiem że ty wszystkich tutaj znasz. - uśmiechnął się szeroko ale widać było że jest zazdrosny. Andrea Anastasi także się przywitał oraz reszta kadry. Poznałyśmy z Natt ich wszystkich ! Trener poprosił Bartka żeby z nim porozmawiał tak też wyszli a my zostałyśmy z siatkarzami na sali.
NATALIA : a gdzie Zbyszek.?
IGŁA : no nie ma go. Źle się czuł i nie przyszedł na trening NATALIA: ale jak to. ? Wszystko z nim w porządku?
GRZESIEK: Tak tylko że strasznie smutny chodzi.
NATALIA : Ejj niech ktoś po niego idzie i go tu przyprowadzi. Niespodziankę mu zrobimy.
WINIAR : To ja może pójdę - Misiek poszedł po Zbyszka a do mnie podbiegł Dziku, przytulił i powiedział jak to Bardzo się za mną stęsknił. Piter zrobił to samo. Byłam taka szczęśliwa.
~NATALIA~
Strasznie martwie się o zbyszka, a jednocześnie jestem podjarana że poznałam ich!
Nagle Winiar wszedł ze Zbyszkiem. Stanęłam osłupiała i jedna łza spłynęła po moim policzku. To mogło być dziwne, ale to ze szczęścia. Kiedy Zbyszek zobaczył mnie podbiegł do mnie co sił w płucach , wziął na ręce i mocno przytulił. Byłam na prawdę szczęśliwa.
NATALIA : Kochanie nawet nie wiesz jak za tobą teskniłam !
ZBYSZEK: Ja za tobą też ! Ej ale nie płacz !
NATALIA : Spokojnie ! To tylko ze szczęścia.
ZBYSZEK : Ale niespodziankę mi zrobiliście.
Nagle z hali było słychać śmiechy i pogwizdywania chłopaków z kadry. Nagle ktoś zaczął krzyczeć dobrze znane : GORZKO ! A za nim cała drużyna. Nie mieliśmy wiec wyjścia i namietnie sie pocałowaliśmy. Zbyszek potem przywitał się z Martą ale Bartka nadal nie było. Pogadałyśmy chwilę z chłopakami. Opowiedziałyśmy im jak to się poznaliśmy i w ogóle a najlepsze jest to że Marta wyciągnęła aparat Bartka z torby i zaczeliśmy sobię robić zdjęcia. Było naprawdę super.
...
Macie, po tak długiej nieobecności. Stęskniliście się? Ja bardzo
za 8 komentarzy następny rozdział także komentujcie :)
Pozdrawiam/ Kurkowa <3 :*
Subskrybuj:
Posty (Atom)