środa, 28 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ 16

~BARTEK~

Na Marte nie musiałem długo czekać. Gdy przyszła była w jakimś takim nie za dobrym humorze.

BARTEK : Coś się stało?
MARTA : Niee, gdzie mnie zabierasz? - ahh widać było że jest ciekawa. I o to chodziło
BARTEK : A nie powiem . - otworzyłem jej drzwi a ona wsiadła, zapięła pasy i szeroko się uśmiechnęła. Ja także wsiadłem .
MARTA : Bartek!
BARTEK : No cooo?
MARTA : PASY!
BARTEK : No okok już zapinam. - zapiąłem pasy i ruszyłem. Po jakiejś godzinie drogi wjechaliśmy na wzgórze z którego był przecudny widok. Musiałem jechać wyznaczoną drogą bo po obu stronach drogi były jakieś rowy.
MARTA : Tu jest ślicznie! - była bardzo zadowolona
BARTEK : Wiem. Dlatego cię tu zabrałem. - dla wszelkiego wypadku zaciągnąłem ręczny
MARTA : Zaczekaj chwilę. Wezmę tylko torbę z tyłu. - odpięła pas, wzięła torbę z tylnego siedzenia i wróciła na swoje miejsce. Ja siedziałem ciągle zapięty bez ruchu prawie.

Marta chciała się przytulić więc przysunąłem się do niej i nawet nie zauważyłem kiedy przez przypadek zwolniłem hamulec. Samochód zaczął zjeżdżać tyłem, "wbił" się do rowu i dachował kilkanaście razy turlając się z góry. Ja słyszałem krzyk Marty, który po kilku dachowaniach ucichł. Rozbiła się przednia i boczne szyby . Wszędzie była krew moja jak i maleństwa. Miałem rozbitą głowę i wszędzie powbijane kawałki szkła. Z ran ciekła krew. Marta odniosła większe obrażenia ponieważ nie była zapięta. Straciła najprawdopodobniej przytomność. Nie przyjmowałem do siebie wiadomości że mogła zginąć. Po całym zdarzeniu odpiąłem się z pasów i jakoś wywlokłem z samochodu. Każdy ruch sprawiał mi straszny ból. Gdy tak leżąc patrzyłem na samochód i Martę leżącą w nim zacząłem płakać. Łzy leciały mi jak grochy ale musiałem się ogarnąć. Wyciągnąłem z trudem telefon z kieszeni i zadzwoniłem po kartkę. Po kilkunastu minutach byli na miejscu. W między czasie próbowałem wyciągnąć ją z samochodu ale bez skutecznie. Od razu gdy przyjechało pogotowie zabrali Martę i pojechali. Mnie próbowali opatrzeć na miejscu...

...

Więc wreszcie coś się dzieje. Tak krótko ale opisałam wypadek.
Zapraszam do komentowania i promowania mojego bloga ;)

3 komentarze:

  1. Coś wy macie pecha przez tych siatkarzy ;D. Najpierw Natala później Marta. Czekam na kolejny wpis ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne. Pisz jak najszybciej. :D

    OdpowiedzUsuń