~BARTEK~
Wiedziałem że z Martą już lepiej , ale nadal sie martwiłem. I ciągle nie
może mi wyjść z głowy to o czym powiedział mi Michał. On na prawde ją
kocha ? Ale jak to możliwe ?Przecież wie że jesteśmy razem szczęśliwi a
on mówi że ją ranie.. Od tych jego miłości chyba mu sie poprzestawiało w
głowie. Na korytarzu wszyscy siedzieli w rządku i czekali na wiadomości
ode mnie. Michał przyjechał od razu gdy tylko Piotrek do niego zadzwonił co się stało.
Po wyjściu z sali na której leżała Marta.
NATALIA : No i co z Martą ?! No mów !
BARTEK : Było żle ale lekarz mówi że już bedzie tylko lepiej. Taka sytuacja ma sie już nie powtórzyć.
NATALIA : No to całe szczeście bo sie o nia strasznie bałam
LEKARZ : <do wszystkich> Nie musicie sie już martwić z waszą koleżanką już na prawde jest w porzadku.
MICHAŁ : Tsaa.. z koleżanką.
BARTEK : Mówiłeś coś ?
MICHAŁ : Niee nic..
~NATALIA~
ZBYSZEK : Natalia to może ja cie odwiozę do domu.?
NATALIA : No dobrze . Niech bedzie.
ZBYSZEK : No chyba że chcesz pojechać do mnie ? - widziałam z jakim uśmieszkiem to powiedział.
NATALIA : Jeśli będziesz grzeczny to moze się na to zgodzę .!
ZBYSZEK : No dobrze . Obiecuję ! Chłopaki jedziecie już czy jeszcze zostajecie ?
PIOTREK : Jeszcze chwilę posiedzimy.
ZBYSZEK : No okok . To my jedziemy. Na razie.
Pożegnaliśmy sie ze wszystkimi wyszliśmy ze szpitala i wsiedliśmy do samochodu.
NATALIA : Zbyszeek
ZBYSZEK : Tak Natalia?
NATALIA : A co będzie z nami dalej? Przecież za tydzień jedziesz do Spały trenować a ja ? Zostanę tutaj i co dalej?
ZBYSZEK : Nie martw się. Po treningach w Spale które przeżyjesz bezemnie- puścił mi oczko- będe już w Rzeszowie także minimum raz na tydzień będziemy się widzieć.
NATALIA : Ale obiecujesz?
ZBYSZEK : Na wszystko.
Po przyjeździe do hotelu przed wejściem do pokoju Zbyszka on złapał mnie za biodra.
ZBYSZEK : Nie martw się, nie zostawie cie. - zaczął mnie całować.
Weszliśmy do pokoju a siatkarz od razu pokierował mnie w stronę łóżka. Ciągle się całując same spadały z nas ubrania. Gdy Zbyszek wodził rękami po moim brzuchu i kierował się coraz niżej ja złapałam go za ręke i odskakując szybko ubrałam się i przepraszając go wybiegłam z pokoju. Próbował mnie gonić i pytac co się stało ale ja mówiłam że nie jestem gotowa i żeby mnie zostawił w spokoju. Uszanował moją prośbę i zatrzymał się. Widać było że mu zależy. A jakby on mnie zostawił? Tyle myśli kłębiło się w mojej głowie. Biegłam do najbliższego autobusu i powtarzając sobie że teraz Marta jest najważniejsza pojechałam do domu.
( W tym samym czasie w szpitalu)
~BARTEK~
BARTEK : Michał prosze cie, daj spokój, przecież widzisz jak cierpie, wiem że to moja wina. - zacząłem ale wtrącił się Piotrek
PIOTREK : BArtek uspokój się. To nie twoja wina rozumiesz?!
MICHAŁ : Piotrek cicho! To jego wina. Marta wtedy była ze mną.. -przerwałem mu.
BARTEK : TAk wiem wiem!
PIOTREK : Błagam was. Nie kłóćcie się! To nie jest niczyja wina. Ty Michał wyluzuj a ty Bartek przestań się obwiniać!
...
No proszę. Było 10 komentarzy więc jak obiecałam :D
Komentujcie bo to motywuje :*
pozdrawiam. pani Kurek <3 :*
Fajne fajne więcej dawaj;D /Soviak
OdpowiedzUsuńNa jutro przewidziana jest niespodzianka :D
UsuńOhoho lubie to :D/Soviak
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny wpis ;)
OdpowiedzUsuń